Będąc już od ponad dwóch dekad córką mojej mamy, miałam szansę przeprowadzić z nią wiele dyskusji na temat Boga, życia i kobiecości. Nie ukrywam – czasem burzliwych. Jednak te rozmowy oraz wysłuchiwanie przeżyć, którymi dzieliły się moje przyjaciółki, wiele nauczyły mnie o relacjach matka-córka.
Oto pięć rzeczy, które szczególnie warto przekazać swoim córkom:
Akceptacja własnego ciała
Wiele gazet, billboardów i reklam informuje mnie, że moje wymiary są „nieodpowiednie”. W talii za dużo, nogi za krótkie, kolor włosów przeciętny. Wszystko krzyczy: „zmień się na lepsze!”. Mama jest pierwszym wzorem kobiecej urody dla młodej dziewczyny. Zatem to ona powinna nauczyć córkę, jak pokochać i zaakceptować swoje ciało oraz odnaleźć jego wyjątkowe walory.
Pokochanie swojego ciała to również świadomość swojej seksualności, która nie powinna być tematem tabu. To także dbanie o siebie – o to, żeby mieć dobrze dopasowaną sukienkę, wyregulowane brwi, eleganckie buty itp. Mama może pomóc, szczególnie w okresie dojrzewania – zabrać do kosmetyczki, jeśli potrzeba czy na bieliźniane zakupy. Nie chodzi o traktowanie ciała jak bóstwa, ale o wydobycie piękna, które każda z nas w sobie nosi.
Czytaj także:
Uczmy dziewczynki, że „piękna” nie musi oznaczać „sexy”!
Umiejętność komunikowania się
Pytanie: „i co czujesz?” szalenie mocno kojarzy się z wizytami u psychologa, ale jednak nie jest bez znaczenia. Pomaga rozpoznać i nazwać swoje emocje, dzięki czemu lepiej się komunikujemy. Ileż to kłótni wybucha z powodu stresu czy nieporozumień z drugim człowiekiem.
Każdej córce przyda się nauka, jak mówić o swoich uczuciach, ale też – jak słuchać, co inni mają do powiedzenia, więc też nie przerywać, nie oceniać, nie krzyczeć, a usłyszeć. I czasem też wiedzieć, kiedy zamilknąć, żeby kogoś nie urazić.
Przepraszanie za swoje błędy
Zdaję sobie sprawę, że przepraszanie własnej córki może się kojarzyć z utratą autorytetu, ale to nieprawda. Przyznanie się do błędu świadczy o szczerości i szacunku wobec niej. Jeśli dzieci mają być szczere wobec rodziców i brać odpowiedzialność za swoje działanie – oczekują tego samego w stosunku do siebie. Dlatego przyznanie się do błędu wobec córki, męża czy kogokolwiek innego uczy córkę dobroci, moralności oraz zasady fair-play. Bo jeśli mama potrafi przeprosić, to i ja staram się to robić.
Umiejętność proszenia o pomoc
Ważne jest, aby każda kobieta miała w sobie wewnętrzną siłę do opowiadania się przeciwko niesprawiedliwościom świata, umniejszaniu jej wartości czy do ucinania złośliwych uwag. Powinna umieć walczyć o to, czego pragnie, odnosić sukcesy zarówno w życiu prywatnym, jak i w pracy. Ale ciężko jest wszystko robić samemu.
Dlatego tak szczególna jest umiejętność proszenia o pomoc, gdy jej potrzebujemy. Bez szantażu emocjonalnego, ale też bez strachu, że okazuję swoją słabość. Ostatecznie przecież chodzi o nasze zdrowie i granice wytrzymałości.
Mamy często powtarzają: „wolę sama coś zrobić niż prosić trzy dni, a i tak się nie doczekać” – stwierdzenie to brzmi jednak niczym czarodziejskie zaklęcie. Zamiast być skazanym na sprzątanie w pojedynkę, można wykorzystać techniki komunikacyjne, użyć perswazji, a na koniec nie zapomnieć podziękować.
Czytaj także:
„Gorące mleko”. Dlaczego relacja matki z córką jest tak trudna?
Szacunek do siebie i innych
Ten punkt dotyczy raczej dzieci obu płci i obojga rodziców, bo to głównie od nich dzieci czerpią wiedzę o świecie. Kiedy dojrzewamy, zmieniamy przyjaciół, podróżujemy samodzielnie – musimy pamiętać o tym, kim jesteśmy, o swoich potrzebach i o swoich prawach, zwłaszcza o tym do powiedzenia „nie”. A przy tym – mieć własne zdanie, innych traktować z dobrocią i nikogo nie poniżać.
O tym wszystkim rodzice powinni przypominać dzieciom, szczególnie w przypadku ich rozterek. Z szacunkiem wiąże się też zaufanie, które jako nastolatkowie otrzymujemy od rodziców. Dzięki temu uczymy się świadomego podejmowania decyzji i ponoszenia ich konsekwencji. Czasami takie poczucie odpowiedzialności może z początku przerazić, ale szybko okazuje się, że „damy radę!”. Jeśli będą jakieś przeszkody – nadal przecież możemy przyjść i poprosić o pomoc rodziców. Nie znaczy to wcale, że jesteśmy wciąż pod ich wpływem, ale że cenimy ich zdanie.
Dlatego, drogie Mamy (ale też Ojcowie!) – nie bójcie się rozmawiać ze swoimi dziećmi, nawet na tematy trudne i nie do końca przyjemne, bo w ten sposób uczą się one od was, jak być dobrym człowiekiem w tym skomplikowanym świecie.
Czytaj także:
Matka to nie ofiara, a macierzyństwo to nie cierpiętnictwo