Takie historie rzadko kończą się pozytywnie. Pan Mariusz, który pracuje w Londynie, odebrał tygodniową wypłatę w gotówce, a potem nieopatrznie zostawił ją pod stolikiem w barze. I pojechał na święta do Polski.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kopertę znalazł jeden z pracowników lokalu The Alexandra. W środku – żadnych danych. Tylko napis „Mariusz” i kilkaset funtów. Właściciel baru, Mick Dore, postanowił zrobić wszystko, co możliwe, by dotrzeć do właściciela zguby.
Na początek wpisał słowo z koperty w wyszukiwarce internetowej. „Popularne imię w Polsce” – przeczytał. „To tak, jakbyś szukał w Anglii kogoś o imieniu Dave” – śmieje się. Potem zgłosił się na policję, ale usłyszał, że funkcjonariusze nie otrzymali żadnej informacji o zaginięciu takiej gotówki. Poszedł więc o krok dalej i opublikował na Twitterze zdjęcie koperty.
„Mariusz, 21 grudnia znaleźliśmy w naszym barze twoją wypłatę. Nie zgubiłeś jej, mamy ją! Jeśli ktoś z was zna – prawdopodobnie Polaka – o imieniu Mariusz w pobliżu Wimbledonu, powiedzcie mu. To może być on” – napisał.
Mariusz, we found your pay packet in the Alex on Thursday night (21st December). It's stuffed full of cash, you haven't lost it, we've got it! If anybody knows probably a Polish man called Mariusz, near Wimbledon, it could be him. Please tell him! RT in Polish if you know any. pic.twitter.com/i3sjOOyJ6t
— The Alexandra (@TheAlexSW19) December 26, 2017
#FindMariusz
Internauci wkroczyli do akcji. Podchwycili hasztag #FindMariusz (#ZnaleźćMariusza), który rozprzestrzeniał się w Australii, Nowej Zelandii, Kanadzie, na Filipinach i w wielu państwach europejskich. W poszukiwania pana Mariusza zaangażowała się też m.in. J. K. Rowling, autorka „Harry’ego Pottera”. Post wyświetlono na Facebooku ponad 1,5 mln razy. Zdobył też – jak podaje właściciel pubu – ponad 3 miliony interakcji na Twitterze!
„Śledztwa” nie ułatwiał fakt, że pan Mariusz nie ma kont na portalach społecznościowych. Kiedy spędzał spokojne święta w domu z rodziną (nie powiedział żonie o zgubie, żeby nie psuć atmosfery), świat szalał na jego punkcie. W końcu zdjęcie koperty zobaczył jego syn. „To twoje, tato?” – zapytał.
I tak 27 grudnia – jak gdyby nigdy nic – Polak wszedł do baru ze słowami: „To ja jestem Mariusz. Myślę, że macie moje pieniądze”. Pokazał krzesło, na którym siedział, podał godzinę, o której pojawił się w lokalu i kwotę, która znajdowała się w kopercie. „To na 100 procent jest on!” – cieszył się Mick Dore. „Był niesłychanie wdzięczny i zostawił ogromny napiwek dla Nobby’ego, chłopaka, który znalazł kopertę. Na szczęście Nobby’ego tam nie było, bo z pewnością nie przyjąłby pieniędzy” – napisał.
Właściciel pubu podziękował też wszystkim za pomoc w poszukiwaniach. A w rozmowie z TVN24 dodał: „Wielka Brytania kocha Polaków i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej”.
Czytaj także:
Znalazł torebkę i oddał ją właścicielce. A potem ona uratowała mu życie
Czytaj także:
Cuda codziennej dobroci, które inspirowały nas w 2017 roku
Czytaj także:
Zaginiona suknia ślubna odnalazła się dzięki Facebookowi!