separateurCreated with Sketch.

Zapal fajkę z Napoleonem. Podziękujesz, gdy będzie pora

NAPOLEON BONAPARTE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Stefan Czerniecki - publikacja 10.01.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Dopadli go francuscy sztabowcy nakazując, by chociaż podziękował cesarzowi za możliwość skorzystania z ognia. Wtedy polski żołnierz spokojnie się zatrzymał i odrzekł, wskazując na przełęcz, gdzie jutro miała odbyć się decydująca bitwa: „Tam mu podziękuję”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Kiedyś obiecywałem, że teksty do męskiego działu będą krótkie. Bez zbędnego wodolejstwa. Z konkretnym przesłaniem. Z konkretną historią. Nie wiem, czy udaje się to zachować co tydzień, ale dziś spróbuję raz jeszcze. Bo w tej historii nie trzeba od siebie dodawać nic.

Gdy ktoś mnie czasem pyta, skąd czerpię inspiracje do kolejnych tekstów, to odpowiadam zupełnie szczerze i zgodnie z prawdą: z życia. Najczęściej bowiem nie trzeba specjalnie długo szukać. Na tym polega piękno męskiego świata, że w nawet najbardziej prozaicznej sytuacji my, panowie, możemy znaleźć źródło inspiracji.

Przykłady można by mnożyć. Opisywane w tym dziale historie spotkanych ludzi w autostopie, przypadkowa – zdawałoby się – rozmowa w autobusie czy scenka zaobserwowana pod sklepem – wszystko to brane jest ze zwykłego życia. Tego toczącego się tuż obok nas. Także i tym razem nie będzie inaczej.

 

Anegdota spod Somosierry

To była zwykła codzienna msza święta. O szóstej trzydzieści rano. W piątek. W okęckiej parafii w Warszawie. Część wiernych jeszcze przecierała oczy ze snu. Część nadal jakby na wpół pogrążona w nocnym letargu. I ten ksiądz. Młody, oczytany, z genialnym wyczuciem teologicznym. Lubię go słuchać. Dziś na nowo wrył mnie w ziemię. I chyba wszystkich obecnych w kościele mężczyzn również. Opowiedzianą pod koniec mszy historią. Posłuchajcie…

„W Hiszpanii jest taka przełęcz. Nazywa się Somosierra. Pewnie część z was ją kojarzy – zaczął powoli. – To tam nasze polskie oddziały szwoleżerów popisały się w 1808 roku niezwykłą szarżą wygrywając Napoleonowi niezwykle ważną bitwę. Ciekawa jest jednak historia, która wydarzyła się w noc przed decydującym starciem…”.

Tym stwierdzeniem ksiądz Paweł kupił uwagę wszystkich zgromadzonych. Co się teraz wydarzy? O co mu chodzi? Czemu nie kończy jeszcze mszy?

„Otóż, podczas gdy Napoleon wygrzewał się przy swoim ognisku, podszedł doń jeden z polskich szwoleżerów, aby zapalić fajkę. Pochylił się nad ogniskiem, zapalił i w milczeniu odszedł. Wtem dopadli go francuscy sztabowcy nakazując, by chociaż podziękował cesarzowi za możliwość skorzystania z ognia. Wtedy polski żołnierz spokojnie się zatrzymał i odrzekł, wskazując na przełęcz, gdzie jutro miała odbyć się decydująca bitwa: «Tam mu podziękuję»”.

 

Podziękuj, kiedy przyjdzie pora

Anegdota mało kościelna, przyznacie. Ale po chwili wszystko stało się jasne. Ksiądz Paweł tylko lekko się uśmiechnął:

„Przyjęliście właśnie Słowo Boga, a następnie Jego Ciało. To zadatek. Jak ten ogień do fajeczki z ogniska generała. Wkrótce przyjdzie pora Mu podziękować. Za chwilkę wyjdziecie poza mury tej świątyni. Do swoich zajęć. Na miasto. Róbcie dziś wszystko, aby kiedy przyjdzie na to pora i będziecie stać przed Bogiem, móc mu podziękować”.

Dla mnie wystarczająco prosty rozkaz. Pora pójść go wypełnić. Jak ten żołnierz spod Somosierry.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!