Sukces to nie jest prosta sprawa. Czasem po cichu zazdrościmy tym, którym się powiodło, nie zastanawiając się nad tym, ile wysiłku i wyrzeczeń włożyli w to, żeby dopomóc talentowi i szczęściu. A przecież droga nie kończy się na szczycie, osiągnięcia mogą uderzyć do głowy i łatwo zamienić prawdziwą wygraną na medialne błyskotki… Rzadko też myślimy o najbliższych – tych, dla których sukces partnera może być prawdziwym wyzwaniem.
Kim jest Ewa?
Ewa była pierwszą dziewczyną, którą Kamil przedstawił rodzicom. Jest starsza od niego o dwa lata, kiedy się poznali, miał ledwie 19 lat. Było to na konkursie skoków w Planicy, w 2006 roku – Ewa robiła wtedy zawodnikom zdjęcia. Kamil od razu jej się spodobał, zauważyła, że ma „komercyjną twarz”.
Na stronie ze swoimi fotografiami pisze krótko i nieco tajemniczo:
Fotografuję dla przyjemności. Zdarza się, że chodzi o coś więcej.
Założyła też agencję marketingu sportowego. Bez wątpienia – ma swoje życie i nie zamierza świecić światłem odbitym od męża, choć widać, że oboje wzajemnie się wspierają.
Kamil powiedział parę lat temu, że ma do kogo wracać: „Wiem, że ten ktoś będzie mnie kochał niezależnie od tego, czy wygram zawody, czy zajmę ostatnie miejsce”.
Ewa, w rozmowie z Party.pl wyznała:
Jestem szczęściarą, bo on nie tylko sprawdza się świetnie w roli męża, ale jest też moim najlepszym przyjacielem.
Czytaj także:
Kamil Stoch – po prostu dobry człowiek. Kilka życiowych lekcji od mistrza
Gala Mistrzów Sportu – bank rozbity!
Na tegorocznej Gali Kamil Stoch, nasz wspaniały skoczek narciarski nie mógł się pojawić z oczywistych powodów – trwały właśnie zawody. W jego imieniu nagrodę dla Sportowca Roku odebrała żona – Ewa Bilan-Stoch. I zrobiła w to w fantastycznym stylu!
Plotkarskie portale piszą, że miała na sobie góralski strój. Powiedzmy, że niezupełnie – była to raczej bardzo twarzowa wariacja na temat góralszczyzny: czarna spódnica z tiulu do ziemi, dopasowana biała bluzka z ciekawym haftem richelieu – rękawy trzy czwarte i efektowna stójka – i świetne czerwone korale. Wyglądała doskonale.
Ale to nie wszystko, co pani Stochowa miała w zanadrzu, okazało się też, że umie świetnie sobie radzić z publicznością.
Kamil nie mógł być z nami – bawi się w kaligrafa i po raz kolejny zapisał się na kartach historii polskiego sportu i skoków narciarskich” – powiedziała, odbierając nagrodę w imieniu męża.
Pokaż mi swój Instagram, a powiem ci, kim jesteś…
Wcześniej, jeszcze w listopadzie, na swoim Instagramie zachęcała do głosowania na Kamila w plebiscycie Przeglądu Sportowego i zrobiła to w sposób, który świadczy dużym o poczuciu humoru i dystansie do siebie:
Nasze profile w mediach społecznościowych – w tym bardzo popularny wśród gwiazd Instagram – często mówią o nas więcej, niż próbujemy przekazać słowami i obrazami. Na Instagramie Ewy nie znajdziemy przeglądu selfie i dzióbków w tysiącach ujęć; mieni się on kolorami świata i przypomina bardziej wysypane na stół zabawne, z czułością pisane pocztówki do rodziny i przyjaciół. Wiele z tych zdjęć pokazuje wspomniany już dystans do siebie:
To wszystko składa się na ujmujący wizerunek dowcipnej, mądrej i sympatycznej dziewczyny.
Pytana o to, czy interesuje ją kariera w show-biznesie – jak inne żony polskich sportowców, w rozmowie z Party.pl odpowiedziała:
Wybieram normalne życie wśród lokalnej społeczności. Zamiast bywać na ściankach, wolimy z mężem chodzić na wspólne spacery, randki, spędzać czas ze znajomymi i realizować swoje zainteresowania.
Wydaje się, że to doskonały przepis na to, jak nie zwariować wśród medialnego zainteresowania, i bardzo dobrze dopasowany klucz do rodzinnego szczęścia.
Kiedy się wysoko lata, ważne, by móc wylądować w bezpiecznym miejscu. Wygląda na to, że Ewa i Kamil Stochowie już o tym wiedzą. Trzymamy za nich kciuki!
Czytaj także:
Staszek Karpiel Bułecka: Nie odkładam niczego na jutro
Czytaj także:
Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach! Zdjęcia Wojtyły z górskich wypraw