Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Dzika, wiedziona instynktem, wolna, w wieku 83 lat Brigitte Bardot zadaje sobie pytania o skuteczność bitwy, jaką toczy niemal pół wieku. Przez 44 lata walczyła o etyczne traktowanie zwierząt. Po raz pierwszy ta dawna ikona francuskiego kina, zwykle tak dyskretna, zamknięta w La Madrague (jej posiadłość na obrzeżach Saint-Tropez – przyp. tłum.), postanowiła otworzyć swój dom i serce.
Opowiada o swojej dzikiej, zawziętej, ale i uroczej osobowości, o swoich wyborach i inspiracjach. Rysuje przed nami portret gwiazdy, z finezją, która pozwala nam ujrzeć ją w nowym świetle.
Co o mnie myślicie? Widzicie zmysłowy taniec przy dźwiękach wściekłego mambo? Małą paryżankę, która przez przypadek została gwiazdą? Idealistkę, która pewnego dnia postanowiła, że czas, jaki został jej na świecie, odda pracy na rzecz zwierząt? – pyta.
Zgodziła się opowiedzieć o sobie bardzo otwarcie, by rozwiać wszelkie dwuznaczności.
Brigitte Bardot: Zawsze towarzyszyło mi współczucie
Zaczyna od pytania, które zawsze ją nurtowało: „Kim jestem i kim chcę być?”. Sądzi, że znalazła odpowiedź w swojej walce o prawa zwierząt, ale jest przekonana, że pragnienie ochrony natury pojawiło się dzięki współczuciu, które zawsze jej towarzyszyło.
Jesteśmy częścią całości: o tym wiedziałam zawsze. Natura, Ziemia, kosmos tworzą jednorodną i spójną całość.
„Uważano mnie za jedną z największych gwiazd na świecie, ale jestem nikim. Zawsze byłam tego świadoma [...] Zrozumiałam, że ludzka próżność niczemu nie służy, gdy dniem i nocą czuwałam przy moim ojcu, w 1975 roku. Kiedy odchodził mój biedny Pilou, taki dzielny, taki poetyczny, wiedziałam już, że w życiu nie ma sensu trzymać się niczego oprócz czystej miłości”.
„Maryja wspiera mnie od dawna”
Czy tę czystą miłość można odnieść do miłości Boga? Brigitte Bardot otrzymała religijne wykształcenie: katechizm, komunia, szkoła u zakonnic. Jej rodzice byli żarliwie praktykujący. Ona sama jednak dystansowała się od religii i kościelnej hierarchii, uważała, że „szafarze Boga” zbyt często nie spełniają jej oczekiwań. Przyznaje nawet, że nieczęsto czytuje Biblię. Zbudowała własną duchowość. „Nigdy nie czułam się dobrze z koncepcją religii. Wolę duchowość wolną, bezpośredni związek z Niebem”.
Mimo to transcendencja jest obecna w jej osobistych relacjach z Maryją. Ta wiara jest tak silna, że ma z Nią bardzo bliski związek. Oczywiście, rozmawia z Nią, zwierza się Jej ze smutków i radości, jak przyjaciółce lub matce. Czasem nie mówi do Niej ani słowa, tylko rozmawia z Nią sercem.
Dialoguję z nią jak w prawdziwym życiu, jak w rozmowie, nie jak w modlitwie czy błaganiach.
Kilka lat temu kazała nawet zbudować kapliczkę w La Madrague, na wzgórzu wśród tymianków i sosen. Kamienista ścieżka przypomina jej drogę krzyżową, zwłaszcza, że Bardot ma trudności z poruszaniem się. „Lubię tam chodzić, bo mogę tam szczerze porozmawiać z Maryją” – mówi.
Maryja wspiera mnie od dawna. Jest to dyskretna i troskliwa obecność. Czuję tę łagodność, czystość, jasność, która jest natchnieniem, bezwarunkową hojność i macierzyńską ochronę. Ona również cierpiała na świecie. Jedynym bólem, którego naprawdę doświadczyła, jest utrata i ukrzyżowanie jej syna, dotyka mnie to ogromnie. Poznała ból cielesny, dlatego jest czuła na cierpienie ludzi [...] Ona mnie chroni, wiem, że mnie chroni. [...] Gdyby nie Jej miłosierdzie we właściwym czasie, nie żyłabym już od dawna. Jestem o tym przekonana.
„Święty Franciszek z Asyżu jest dla mnie wzorem duchowym”
Wreszcie, jeśli religia znajduje częściową łaskę w oczach Bardot, to dzięki charyzmatycznym postaciom. Wspomina św. Franciszka z Asyżu, który jest jej szczególnie bliski przez swoją miłość do przyrody i zwierząt.
Kiedy czytała o życiu świętego, zachwycił ją jego charakter i radykalna decyzja o pozostawieniu wszystkiego. Franciszek, który pochodził z rodziny zamożnych kupców włoskich, doznał objawienia i z dnia na dzień porzucił wszystko.
Ten święty jest dla mnie wzorem duchowym, jego prostota, zapomnienie o sobie dla drugiego człowieka utwierdza mnie w moich wyborach.
Tak więc, za przykładem św. Franciszka z Asyżu, postanawia oddać ulubione rzeczy na licytację dla swojej fundacji. „Porzucenie materii na korzyść ducha: oto najlepsza droga do mądrości!”.
O ile Franciszek z Asyżu pozostaje jej ostatecznym przewodnikiem jako patron zwierzęcej sprawy, Bardot reasumuje jednak z otwartością, która tak trafnie ją charakteryzuje: „Ale nie posunę się do tego, by chodzić po La Madrague we włosiennicy...!”.
Loading