separateurCreated with Sketch.

Co ja jestem temu winny, że matka mnie nie chce? Papież płakał, gdy to przeczytał

PAPIEŻ FRANCISZEK, SIEROCINIEC

Papież Franciszek z dziećmi z sierocińca w Bangladeszu, grudzień 2017.

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Czy istnieje odpowiedź na trudne pytania o cierpienie dzieci oraz „dlaczego mama mnie nie kocha i mnie porzuciła?”. Franciszek płakał, ale też miał pewne mądre słowa wyjaśnienia.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Papież Franciszek wyznaje, że gorzko zapłakał, gdy czytał słowa młodego Rumuna dwukrotnie porzuconego przez matkę. Pierwszy raz, gdy jako dwumiesięczne dziecko zostawiła go w sierocińcu. Drugi, gdy odnalazł ją po 21 latach i spędził z nią kilka tygodni, ale ostatecznie odszedł, ponieważ źle go traktowała. „Mój ojciec nie żyje. Co ja jestem temu winny, że matka mnie nie chce? Dlaczego ona mnie nie akceptuje?” – pytał papieża.

Na pytanie o cierpienie dzieci nie ma odpowiedzi

Niezwykłe spotkanie Franciszka z rumuńskimi sierotami odbyło się w Watykanie 4 stycznia przy zachowaniu maksymalnej dyskrecji. Wydarzenia nie odnotowano w oficjalnej papieskiej agendzie z tego dnia. Dopiero teraz dziennik „L’Osservatore Romano” ujawnił przebieg tej poruszającej rozmowy.

Franciszek odpowiadał na wiele sierocych „dlaczego?” podkreślając, że na pytanie o cierpienie dotykające dzieci nie istnieje żadna dobra ludzka odpowiedź. „Możemy tylko przy nich być, cierpieć z nimi i razem z nimi płakać” – mówił papież.

W spotkaniu uczestniczyły małe dzieci, młodzież, a także dorośli, którzy już opuścili sierocińce i założyli rodziny, a teraz często z powodu własnej historii mają problem z budowaniem trwałych relacji i odpowiedzialnością za drugiego.

Wszystkim pomaga organizacja pozarządowa „FDP protagoniści w edukacji”. Powstała ona, by wspierać opuszczone dzieci samotnie żyjące w dramatycznych warunkach na peryferiach Bukaresztu, a z czasem wyciągnęła pomocną dłoń do innych dzieci zagrożonych wykluczeniem społecznym.

Miłość uwięziona w matce

Jak podkreślają uczestnicy spotkania z siedmiu zadanych Franciszkowi pytań, to o „winę” wybrzmiało najmocniej, ponieważ prędzej czy później w każdym dziecięcym sercu rodzi się pytanie o to, co ja takiego zrobiłem, że rodzice mnie porzucili.

„To nie jest kwestia twojej winy, tylko wielkiej kruchości dorosłych w przypadku waszego kraju spowodowanej m.in. ogromną nędzą i wieloma niesprawiedliwościami społecznymi, które wyniszczają biednych i słabych, zatwardzają serca i sprawiają, że zaczynamy błądzić. To wynik pustki duchowej, która doprowadza do rzeczy tak niewyobrażalnej, jak to, że własna matka porzuca dziecko” – mówił poruszony papież.

Młodemu mężczyźnie stojącemu przed decyzją o założeniu własnej rodziny wskazał, by nigdy nie wątpił w miłość: „Mimo wszystko mama cię kocha, nawet jeśli nie potrafi tego okazać. Nie umie, ponieważ życie było dla niej twarde i niesprawiedliwe. Ta miłość jest w niej uwięziona. Stąd musimy się modlić, by pewnego dnia umiała ją w końcu uzewnętrznić i tobie okazać. Nie bądź sceptyczny. Miej nadzieję”.

Bóg chce nas wszystkich doprowadzić do Raju

Doświadczone przez los rumuńskie dzieci dzieliły się z Franciszkiem swymi wątpliwościami, co do życia i wiary, a także Kościoła, który - jak mówiły - często odgradza się od nich murem zamiast budować mosty. Mówiły o swych lękach i obawach o los tych, którzy stali się im bliscy.

Jeden z chłopców wyznał, że w ubiegłym roku w Wielki Czwartek zmarł jego serdeczny przyjaciel z sierocińca, a prawosławny ksiądz stwierdził, że nie pójdzie do nieba, ponieważ umarł jako grzesznik. „Ja tak nie myślę” – mówił do Franciszka, jakby szukając w nim nadziei. „Może ten ksiądz miał coś w sercu, co kazało mu tak a nie inaczej odpowiedzieć.

Jednak nikt z nas nie może stwierdzić, że dany człowiek nie poszedł do nieba. Powiem coś, co być może cię zaskoczy: nie możemy tego powiedzieć nawet o Judaszu. Bóg chce nas wszystkich doprowadzić do Raju, wszystkich bez wyjątku”.

Franciszek przypomniał zarazem, że kiedy jesteśmy brudni od grzechu i porzuceni przez wszystko i wszystkich w życiu, to Chrystus zawsze nas przyjmuje z czułością.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!