Jak myślicie – udało mu się?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nie wiedzieć, co to jest dźwięk. Pojmować go abstrakcyjnie, jak inni widzą tylko czas czy koncept duszy. Próbować go sobie wyobrazić, odwołując się do znanych ci zmysłów. Do kolorów, zapachów czy faktur tkanin. Ale nigdy nie rozumieć naprawdę, co to znaczy, że ktoś mówi, śpiewa, klaszcze czy chrapie. Obserwować świat ze stale włączoną funkcją MUTE – bez możliwości odwrotu.
Tak jeszcze do niedawna wyglądała rzeczywistość Andrei, od dziecka pogrążonej w ciszy. Przez wiele lat nie było szans, że wrodzony brak słuchu da się wyleczyć. Dopiero powstanie implantów ślimakowych przyniosło możliwość naprawy tej dysfunkcji.
Kiedy Andrea po wszczepieniu implantu zasiadła w gabinecie lekarskim, żeby sprawdzić, czy mechanizm działa, zadrżała już wraz z pierwszymi dźwiękami. W sali nikt nie zdążył się jeszcze odezwać, chociaż obok siedział ukochany i mama. Andrea podskoczyła, bo usłyszała prawdopodobnie szum własnego oddechu, wiatr czy po prostu kliknięcia myszką od komputera. Momentalnie polały się łzy, a śmiech mieszał się z płaczem.
– Jest włączony, działa! – powtarzała.
– Słyszysz samą siebie? – pytała powoli lekarka – Nie przepraszaj, że płaczesz. To normalne, możesz płakać!
– Kocham cię, córeczko. Słyszysz mnie? – pytała mama.
Gdy jednak wszyscy się upewnili, że z Andreą wszystko w porządku, jej chłopak przeszedł do sedna.
– Chcę, żebyś wiedziała, że cię kocham – ukląkł przed nią. – Jesteś, kochanie, moją najlepszą przyjaciółką. I pierwszą rzeczą, jaką chcę, żebyś usłyszała, jest moje pytanie: wyjdziesz za mnie?
https://www.youtube.com/watch?v=fd4j2GD942I
Jeśli nie widzisz wideo, kliknij TUTAJ
Czytaj także:
Trzymiesięczny Archer po raz pierwszy słyszy głosy rodziców
Słyszę po raz pierwszy! Jakie to uczucie?
Zgoda nastąpiła natychmiast, a pod nagraniem wydarzenia posypały się komentarze osób, które w niedalekim czasie przeżywały podobne historie. U wszystkich każdy zwyczajny dźwięk doczekał się własnego momentu kontemplacji.
Micah Benton: „(…) po wszczepieniu implantu w 2012 roku minęło sporo chwil, zanim zorientowałem się, że to, co słyszę, to głos mojego audiologa. Potem w domu dniami i nocami prześladował mnie jakiś straszny dźwięk, aż w końcu dotarło do mnie, że to moja żona spuszczała wodę w toalecie”.
Gail Grayson: „Ja cały rok spędziłem, na wypytywaniu ludzi o krakanie wron. Byłem przekonany, że to szczekanie psa, ale nigdzie nie widziałem psa”.
Czytaj także:
Oświadczyny po watykańsku. Powiedziała „tak” przy papieżu!
Jan Wilcox: „Na początku strasznie się śmiałem z własnego głosu. Dziś wydaje mi się, że brzmiałem wtedy jak Kaczor Donald. Nie potrafiłem obchodzić się z własnym głosem”.
William Smith: „Pierwszy dźwięk, jaki usłyszałem, to moja ręka drapiąca kolano. Byłem przerażony!”.
Nie wszyscy mieli tyle szczęścia, co Andrea, żeby słyszeć od razu. Wielu z nich, żeby dokonać prawidłowej syntezy i interpretacji odbieranych bodźców, potrzebowali miesięcy albo lat. Jeszcze inni do dziś nie potrafią cieszyć się różnorodnością muzyki, bo przetwarzają dźwięki w sposób ograniczony.
Wszyscy jednak po doświadczeniu straty zrozumieli, jak dużo mają, funkcjonując jako zdrowi. Że każdy dźwięk, który teraz do nich dociera to prezent, który nie należy się praktycznie za nic. I że nic w życiu nie jest opcją gwarantowaną.
Komentujący niepokoili się, jak Andrea poradzi sobie z tyloma emocjami naraz i nie mieli pewności, czy oświadczyny w takim momencie nie są zbyt ryzykownym pomysłem. Jednak ona była dzielna. Chłopak wprawdzie przed nią klękał, zakładał jej na palec pierścionek, ale dla niej liczył się jeden mały drobiazg.
– Słyszę twój głos. Ja naprawdę słyszę twój głos.
Czytaj także:
Transhumanizm. Czy technologia zbawi świat?