Aleteia logoAleteia logoAleteia
środa 24/04/2024 |
Uroczystość św. Wojciecha
Aleteia logo
Kościół
separateurCreated with Sketch.

Abp Wojciech Polak: Wielki Post to nie czas prężenia muskułów [WYWIAD]

SIŁOWNIA

Pexels | CC0

Katarzyna Szkarpetowska - 04.03.18

„Są takie doświadczenia w naszym życiu, o których – moim zdaniem – nie należy mówić zbyt często, zbyt dużo i zbyt pewnym głosem. Odpowiedzią na pytanie o miłość i cierpienie jest Chrystus” – mówi w rozmowie z Aleteia abp Wojciech Polak, Prymas Polski.

O tym, dlaczego w swojej wielkopostnej pracy mamy dużo bardziej postawić na łaskę Boga niż na własne pomysły, dużo bardziej na Jego ubóstwo niż bogactwo świata. Co to znaczy nawrócić się i otworzyć na miłość – rozmawiamy z arcybiskupem Wojciechem Polakiem, Prymasem Polski i metropolitą gnieźnieńskim.

Niech to będą moje życzenia dla nas wszystkich, byśmy w Chrystusie znajdowali siłę do trwania i do miłości. Byśmy w codzienności stawali się świadkami tej miłości. Byśmy naszym siostrom i braciom, kimkolwiek są, wskazywali rozpostarte na krzyżu ramiona Jezusa i sami umieli szeroko otwierać nasze, zdolne do pomocy i służby – mówi ks. arcybiskup.

Nie chodzi o duchowe prężenie muskułów

Katarzyna Szkarpetowska: Jakie postanowienia, wyrzeczenia towarzyszą Księdzu Prymasowi w tym czasie Wielkiego Postu, który przeżywamy?

Arcybiskup Wojciech Polak: Za papieżem Franciszkiem przywołam powiedzenie: „Jedyny prawdziwy smutek to nie być świętym”. Skoro tak jest, to musi mi towarzyszyć postanowienie, czy może bardziej pragnienie bycia świętym. Za każdym razem będzie to oznaczało wchodzenie w logikę Boga, która nie zatrzymuje nas tylko na takich czy innych postanowieniach lub wyrzeczeniach, nie skupia nas na sobie samych, nawet na przekraczaniu siebie, swoich słabości, ale raczej kierunkuje ku drugim i zaprasza do wspólnej drogi ku świętości.

Księże Prymasie, co zrobić, by Wielki Post stał się dla nas inspiracją do zmiany?

Otworzyć się na Pana Boga. Nie chodzi tylko o jakieś nasze intensywne działanie, wyznaczanie celów czy bicie kolejnych rekordów. Nie chodzi, jak powiedziałem na początku Wielkiego Postu, o duchowe prężenie muskułów. My nie mamy takiej mocy. Taką moc ma Bóg. On jest nie tylko inspiracją do zmiany, ale On jest Zmianą. Po naszej stronie jest przyjęcie Go, odczytywanie Jego obecności w naszym życiu, a w konsekwencji pójście zaproponowaną przez Niego drogą. Św. Paweł w Liście do Koryntian napisał: „Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić” (2Kor 8,9). W swojej wielkopostnej pracy mamy dużo bardziej postawić na łaskę Boga niż na własne pomysły, dużo bardziej na Jego ubóstwo niż bogactwo świata.

Co nas otwiera na miłość

Wielki Post ma nam pomóc wygospodarować w sercu więcej miejsca na miłość. Co nas na nią otwiera?

Bóg otwiera nas na miłość. Otwiera na miłość, która jest gotowa oddać wszystko, w tym samego siebie. Nie trzeba nam nigdzie indziej szukać. Bóg dał nam wystarczająco pojemne serca, by zmieścić w nich cały świat. My często nie znajdujemy w nich miejsca dla męża czy żony, dla rodziców czy dziadków, a nasi sąsiedzi, współpracownicy nie mogą przebić się nawet do przedsionka. Są i tacy, którzy już z daleka mogą dostrzec znak: zakaz wstępu. A my znajdziemy tysiące argumentów, żeby taką postawę usprawiedliwić. Trzeba nam zatem wołać o nowe serce i nowego ducha. Uwierzyć, że Bóg uzdolnił nas do miłości dużo większej, prawdziwie ponad miarę.

W Kościele słyszymy często, że nie ma miłości bez krzyża. Kiedy decydujemy się na to, by kochać – na miłość w naszym życiu – to trzeba być też przygotowanym na cierpienie?

Są takie doświadczenia w naszym życiu, o których – moim zdaniem – nie należy mówić zbyt często, zbyt dużo i zbyt pewnym głosem. Odpowiedzią na pytanie o miłość i cierpienie jest Chrystus. On mówi, że jeśli decydujemy się kochać, to musimy być przygotowani na cierpienie. Być może dlatego czasami zamykamy nasze serca czy też wypełniamy je czymś innym, ponieważ się boimy. Słyszymy, że nie ma miłości bez krzyża. Ja bym odwrócił to zdanie i powiedział, że krzyż jest miłością, krzyż jest dowodem miłości, ale krzyż również uzdalnia do miłości, czyni nas wrażliwymi, uczy otwartości, pokazuje zupełnie inną perspektywę. To On z krzyża wyciąga do nas swoje ramiona. Rozpostarte ramiona Jezusa są  gotowe przyjąć wszystkich. Krzyż był i jest czytelnym znakiem mówiącym nam wszystkim: w moim sercu jest miejsce dla Ciebie nawet wtedy, gdy to bardzo boli.




Czytaj także:
Franciszek: Wielki Post to trudna pielgrzymka. I tak powinno być, bo miłość wymaga trudu

Nawigacja może się pomylić, Bóg nie

Czy Wielki Post to dobry czas, by przyjść do Boga ze swoimi wątpliwościami, także tymi dotyczącymi wiary?

Każdy czas to dobry moment, by przyjść do Boga. Być może Wielki Post jest takim okresem, w którym łatwiej nam podjąć decyzję, zdecydować się. Kiedy doświadczamy własnej niemocy, słabości, ludzkich wątpliwości, wówczas Jezus, wołający do Ojca: „Zabierz ode mnie ten kielich”, staje się nam szczególnie bliski. Na drodze własnego życia zaczynamy odkrywać ślady Jezusowych stóp. Zaczynamy dostrzegać Go idącego tuż przed nami tą samą drogą. Wtedy rzeczywiście wiele może w nas się zmienić. Zobaczyć w swoim życiu ślady obecności Chrystusa, w Chrystusowym sercu zobaczyć miejsce dla własnego życia – tak się zaczyna spotkanie, od spotkania – wiara, od wiary – zaufanie.

Wielki Post to czas nawrócenia. Nawrócić się znaczy wywrócić swoje życie? Wielu ludzi tak właśnie uważa. I boi się.

„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”, mówi Pan Jezus. Nawrócenie nie jest krótkotrwałą rewolucją. Nawrócenie to proces. Kiedy jedziemy samochodem, to czasami nawigacja mówi do nas spokojnym głosem: zawróć, jeśli to możliwe. My się wówczas denerwujemy, czasami wiemy lepiej od nawigacji i jedziemy dalej. Nawigacja, owszem, może się pomylić, ale Bóg się nie myli. Czasami słyszymy, kiedy On mówi do nas: zawróć! I tu możemy mieć pewność, że On zna najlepszą drogę. To jest nasze nawracanie: umieć uznać, że Bóg zna najlepszą dla mnie drogę; przestać ciągle powtarzać Panu Bogu: „wiem lepiej”, posłuchać Go i zawrócić. Nie „wywrócić swoje życie”, ale dać się poprowadzić. Wówczas mamy szansę usłyszeć kiedyś nie tylko głos nawigacji, ale Pana Boga, który powie: „Bezpiecznie dotarłeś do celu”.

Księże Prymasie, kiedy nie będziemy bali się przyjść do Boga?

W tegorocznym wielkopostnym orędziu papież Franciszek powiedział: „Gdy poświęcamy więcej czasu na modlitwę, pozwalamy naszemu sercu odkryć ukryte kłamstwa, którymi zwodzimy samych siebie, by ostatecznie szukać pociechy w Bogu”. Chciejmy Go spotkać. Poprzez modlitwę budujmy z Nim relację. Porzućmy wszelkie maski i udawanie. Pewność, że Bóg nas kocha, prowadzi do Niego. Nie boimy się przecież kogoś, kto kocha i kogo kochamy.

Czy w nawróceniu chodzi o to, byśmy stawali się coraz lepszą wersją samych siebie?

W nawróceniu chodzi o to, byśmy byli bliżej Boga i szli Jego drogą. Chęć bycia coraz lepszą wersją samego siebie może być naznaczona egoizmem czy nawet pychą. Świętość i nawrócenie to chęć bycia bliżej Boga. Stąd propozycja papieża Franciszka, by kolejny raz podjąć inicjatywę „24 godziny dla Pana”, która – jak mówi papież – „jest zachętą do tego, by sakrament pojednania był sprawowany w kontekście adoracji eucharystycznej”. To jest klucz do zrozumienia nawrócenia. Jezus mnie przemienia. Jezus czyni mnie lepszym. Jezus uzdrawia i naprawia wszystko. Staję przed Jezusem, wobec Niego i z Nim przemieniam życie.

Odpoczynek w Bogu

„Wszystkie troski przerzućcie na Mnie” – mówi Jezus. Co to znaczy odpocząć w Bogu? I dlaczego ten odpoczynek okupiony jest często dużym wysiłkiem?

Papież Franciszek powiedział, że Jezus jest „bogaty swoim bezgranicznym zaufaniem do Boga Ojca, swoim bezustannym zawierzeniem Ojcu (…). Jest bogaty niczym dziecko, które czuje się kochane, samo kocha swoich rodziców i ani na chwilę nie wątpi w ich miłość i czułość”. On chce nas uczyć właśnie takiej relacji. Wówczas mamy szansę poczuć się bezpiecznie, wziąć głęboki oddech, wyrównać bicie naszego serca i doświadczyć pokoju. Jezus w Ogrójcu wołał: „Zabierz ode Mnie ten kielich”, ale z wysokości krzyża powtórzył: „Ojcze w Twoje ręce…”. Wszystko przerzucił na Boga, w Nim znalazł odpoczynek.

Z jakim przesłaniem na czas Wielkiego Postu chciałby Ksiądz Prymas zostawić czytelników Aletei?

Przesłanie pozostawia Chrystusowa Ewangelia i słowa zaproponowane przez papieża na tegoroczny Wielki Post: „Ponieważ wzmoże się nieprawość, ostygnie miłość wielu”. To jednak nie koniec wypowiedzianych przez Jezusa słów. Dalej nasz Pan mówi: „Lecz ten, kto wytrwa do końca, będzie zbawiony. A Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi na świadectwo dla wszystkich narodów”. Niech to będą moje życzenia dla nas wszystkich, byśmy w Chrystusie znajdowali siłę do trwania i do miłości. Byśmy w codzienności stawali się świadkami tej miłości. Byśmy naszym siostrom i braciom, kimkolwiek są, wskazywali rozpostarte na krzyżu ramiona Jezusa i sami umieli szeroko otwierać nasze, zdolne do pomocy i służby.




Czytaj także:
Czas, który przynosi „lekarstwo na grzechy”. Co jest najważniejsze w Wielkim Poście?


MORNING

Czytaj także:
Wielki Post ma nas opatrznościowo obudzić, przebudzić nas z letargu.

Tags:
abp Wojciech PolakprymasWielki Postwywiad
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail