„Zjedz, no zjedz. Tyle nagotowane…” – brzmi znajomo? A co, jeśli w święta każdy wciska w siebie, ile może, dostaje pakunek „na wynos”, a stół nadal się ugina? Jest na to rada…
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Receptę na to, co zrobić z nadmiarem poświątecznych zapasów znają organizatorzy akcji „Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi”. Koncept jest prosty: odbiór jedzenia tam, gdzie jest go w nadmiarze i dostarczenie do miejsc, w których nie ma go w ogóle. Jedzenie, które pozostaje po świętach przewożone do jadłodajni dla bezdomnych i ubogich.
Jak pomóc?
Wesprzeć organizatorów można na trzy sposoby: ofiarować jedzenie, uczestniczyć w ich rozwożeniu albo po prostu o niej mówić!
Każdy, kto ma lodówkę pełną wciąż świeżego (!) jedzenia, może przekazywać je już od Lanego Poniedziałku. Wielkanocna edycja akcji potrwa do środy 4 kwietnia. Określono jednak konkretne zasady, które należy wziąć pod uwagę, zanim zdecydujemy się podzielić się swoimi zasobami:
W tym roku jedzenie wolontariuszom można przekazać m.in. w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Szczecinie, Białymstoku, Toruniu, Bydgoszczy, Zielonej Górze, Gliwicach, Katowicach, Łodzi i Olsztynie. Pełną listę miast, a także adresy jadłodajni oraz formularz zgłoszeniowy znaleźć można łatwo na stronie podzielmysie.pl.
Podszedł i poprosił o 2 złote
Początki akcji sięgają 2015 roku – wtedy też przeprowadzono ją po raz pierwszy, choć nie było żadnego planu, żadnej organizacji, a do dyspozycji nie było ani jednego wolontariusza.
Przeprowadziła ją wówczas tylko jedna dziewczyna – Maria Skołożyńska.
Wszystko zaczęło się w Wielkanoc 2015, kiedy podszedł do mnie młody bezdomny mężczyzna i poprosił o 2 złote – rozpoczyna historię Marysia.
Nie chciała dać mu pieniędzy, ale zaproponowała kupno jedzenia. Okazało się, że jego największym kulinarnym marzeniem były… jajka na twardo.
Pomyślałam, że przecież ja mogę pojechać do domu, ugotować mu jajka i przywieźć po kilku godzinach. Umówiliśmy się na popołudnie a ja pojechałam do Babci na Wielkanocne śniadanie. Jak tylko dojechałam do domu to zorientowałam się, że przecież my mamy za dużo jedzenia na stole, na pewno wszystkiego nie zjemy – opisuje na stronie akcji jej główna inicjatorka.
Po wszystkim spontanicznie zaczęła pisać do znajomych na Facebooku, by nie wyrzucali jedzenia, które pozostało im po świętach, tylko zadzwonili do niej.
Nie spodziewała się, że jej inicjatywa poskutkuje tym, że przez tydzień po Wielkanocy jeździć będzie od domu do domu, by zbierać jedzenie od nieznajomych osób.
Post, który wrzuciłam w Święta został udostępniony w całej Warszawie 500 razy a ja odwiedziłam kilkadziesiąt domów i zebrałam dwa pełne bagażniki jedzenia, które później przekazałam Bezdomnym spod Hali Mirowskiej.
Kierowco, jesteś potrzebny!
Akcja się rozrasta i dociera już do wielu zakątków Polski. Do Marysi w 2017 roku dołączyły jeszcze dwie osoby, które wspierają ją w przeprowadzaniu kolejnych edycji – Krzysztof, który jest odpowiedzialny za „technikalia” oraz graficzka Ania.
Tradycyjnie już, podobnie, jak miało to miejsce przy okazji poprzednich akcji, najbardziej potrzebni są wolontariusze-kierowcy. Ekipa „Podzielmy się…” zachęca, by włączyć się w działania jeszcze bardziej – wciąż potrzebni są wolontariusze, którzy jako kierowcy pomogliby w dystrybuowaniu żywności.
Ponieważ wiemy, że nie każdy jest w stanie samodzielnie zawieźć jedzenie do Jadłodajni, ciągle szukamy chętnych kierowców, którzy będą odbierać jedzenie od osób w jego mieście i zawozić do Jadłodajni.
Każdy, kto zechciałby pomóc, powinien wypełnić formularz .
Dodatkowo organizatorzy przypominają, że jedzeniem można dzielić się nie tylko „od święta”:
Czytaj także:
Post nie polega tylko na powstrzymywaniu się od jedzenia. On polega także na dzieleniu się jedzeniem z tymi, którzy są głodni.