Mam świadomość, że nie istnieje jedna uniwersalna metoda. Różnimy się, to jasne, na każdego działa coś innego, ale jestem głęboko przekonany, że z każdej poniższej rady można wyciągnąć coś dla siebie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ty też masz coś do napisania? Terminy są na wczoraj, a weny brak? Pomimo wiosennego „znów się chce” i paschalnej radości, nie potrafisz zacząć, wystartować? Choć przyczyn niemocy autorskiej jest tak wiele, jak wielu twórców i brak weny to coś tak normalnego, co po prostu się zdarza, warto poznać sposoby, by pomóc sobie w jej przezwyciężeniu. Jak?
Żyłą autora do serca czytelnika
Czym jest wena? Nazywamy nią zapał twórczy, natchnienie, zdolność, łatwość tworzenia, ale już nie wszystkim wiadomo, że dawniej weną nazywano po prostu szczęście. Dla mnie – twórcy to faktycznie szczęście – mieć o czym/umieć pisać.
Kiedyś weną nazywano również żyły – ciekawe, prawda? Pisząc obrazowo: „krew autora nigdy nie popłynie do serca czytelnika bez żyły (weny)”!
Dlaczego „nie idzie”?
Sądzę, że ile osób, tyle przyczyn niemocy twórczej. Jednocześnie – moim zdaniem – wszystkie mają swój początek w 3 poniższych:
- Strach
To powód, „dzięki któremu” ci, którzy zdecydowanie mają coś do powiedzenia, potrafią tworzyć i mogliby zmieniać otaczającą ich rzeczywistość, częstokroć zarzucają tworzenie głównie ze względu na niską odporność na ewentualną krytykę. - Zbyt wiele srok
Czasami jest tak, że po prostu chcielibyśmy napisać o wszystkim i tych srok, które łapiemy za ogon jest tak wiele, że wszystkie wypuszczamy, pogrążając się w – palącym od poczucia winy – grzęzawisku niemocy. Tymczasem wystarczy skupić się na jednym wątku et voilà! – weny jak nie było, tak jest! - Próba stworzenia dzieła idealnego
Kto pisze (trochę dłużej ode mnie) wie, że nie ma czegoś takiego, jak tekst idealny, ale… perfekcjonizm w różny sposób, na różnych płaszczyznach dotyka każdego. Bardzo chcielibyśmy, żeby każde nasze dzieło było wybitne, ale trzeba pogodzić się z prawdą o naszej zwyczajności. Genialni twórcy dostają nagrody literackie, a zasłużeni (w życiu) odznaczenia. Za to – głęboko w to wierzymy – właśnie zwyczajnością możemy zmieniać rzeczywistość wokół nas – nie musimy być przy tym idealni.
Czytaj także:
Małżeństwo w wielkim mieście – prosta droga do rozwodu?
Jak pokonać niemoc?
Oczywiście mam świadomość, że nie istnieje jedna uniwersalna metoda. Różnimy się, to jasne, na każdego działa coś innego, ale jestem głęboko przekonany, że z każdej poniższej rady można wyciągnąć coś dla siebie. Zatem jak pokonać niemoc?
- Nie spinaj się
Z jednej strony, niemożliwe jest przezwyciężenie zastoju poprzez bezczynność, ale pamiętaj, że: nie musisz! Zaciskająca się na szyi pętla to paradoksalnie najczęstsza przyczyna braku weny. Wszystko, co robimy powinno być naszym wyborem, inaczej nie ma mowy o motywacjach wynikających z miłości. Zatem, wyluzuj! Jeśli nie napiszesz dziś, napiszesz jutro! - Zapisuj to, co Cię inspiruje
Pierwszym błędem twórców jest to, że siadamy do komputera i… chcemy po prostu zacząć pisać. Z własnego doświadczenia wiem już – to się nie uda, bowiem najlepsze rodzi się w najmniej oczekiwanych momentach. Dlatego warto mieć ze sobą kartkę i długopis, dyktafon czy po prostu telefon, ale najlepiej, by sprzęt w fazie początkowej pisania nie był podłączony do internetu (np. na potrzeby napisania tego tekstu wylogowałem się z Facebooka). - Przeczytaj, zanim napiszesz
Czytanie książek pobudza kreatywne obszary mózgu. Trzeba zrobić rozgrzewkę, po której zdania szyją się same. Nie od dziś wiadomo, że częste czytanie wydobywa zasoby słownictwa, które posiadamy, ale na co dzień ciężko się nam do nich dostać. Odkąd regularnie publikuję, zauważyłem prawidłowość: im więcej czytam, tym lepiej mi się pisze. - Wyjdź ze swojej „strefy komfortu”
Jeśli piszesz regularnie, spróbuj od czasu do czasu napisać o czymś, co wręcz wykracza poza obszar Twoich zainteresowań. To może być „bzdura”, która po czasie – kto wie – okaże się Twoim konikiem? Rutynie w pisaniu trzeba regularnie mówić stanowcze – NIE! - Pomódl się
Jeśli modlisz się przed pracą – wiesz o czym mówię. Jeśli się nie modlisz – spróbuj! Przyzwanie Ducha Świętego jest naprawdę bardzo proste, a jakże pomocne w każdej chwili naszego życia, zatem również wtedy, kiedy pisanie idzie jak po grudzie!
Czytaj także:
Nie chce Ci się „chcieć”? Przełam rutynę!
Czytaj także:
Mężczyźni to zdobywcy, nie dawaj siebie “na tacy”