separateurCreated with Sketch.

Po internecie krąży taki mem: „Nie potrzebuję terapii, śpiewam w chórze”…

CHÓR
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Hanna Kowalska - 13.04.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Kto śpiewał w chórze lub w scholi, od razu zrozumie, o co chodzi w tym tytułowym memie.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Chóry w kościele z pewnością słyszałeś wiele razy i na pewno masz swoje wyobrażenie o tym, jak wygląda śpiewanie w takim zespole. Ale jeśli nie śpiewałeś jeszcze w żadnym z nich, być może zaskoczy cię, ile dobra, poza śpiewaniem na chwałę Bożą, przynosi ta aktywność.

Niektóre korzyści są oczywiste – spotkanie w grupie ludzi o podobnych zainteresowaniach i dzielenie się swoją pasją, rozwijanie swojego talentu, czy po prostu ciekawa i twórcza forma spędzania wolnego czasu. Ale chór to coś znacznie więcej!


Bernarda Brunovic
Czytaj także:
Niewidoma gwiazda i jej piosenka dla nienarodzonych dzieci

 

Jak druga rodzina

Żyjąc w wielkim mieście, mamy do wyboru mnóstwo aktywności, które wykonuje się razem z innymi ludźmi, ale bardzo często to „razem” jest iluzoryczne. W chórze zaś to, co wnosisz swoim śpiewem przepięknie uzupełnia się z odmiennymi liniami melodycznymi pozostałych osób i z głosami innych członków twojej „sekcji”.

Bez ciebie nie brzmiałoby tak kompletnie. To daje niesamowite poczucie wspólnoty i zacieśnia więzi między członkami chóru. Czujesz się dobrze z tymi ludźmi, chętnie się z nimi spotykasz, a niejedna znajomość przeradza się w przyjaźń, wykracza poza salę prób.

Tutaj masz też okazję spotkać osoby w różnym wieku i nawiązać relacje międzypokoleniowe – to nie tylko radość sama w sobie, ale też ubogacenie wewnętrzne dla każdego z uczestników takiej relacji.

 

Antidotum na wszystko

W internecie krąży taki mem: „Nie potrzebuję terapii, śpiewam w chórze”. Doskonale oddaje on całe bogactwo pozytywnego wpływu chóralnej aktywności na samopoczucie i dobrostan chórzysty. „Sesja” śpiewania odstresowuje, rozluźnia ciało i umysł (to potężna dawka ćwiczeń oddechowych!), a bardzo często po próbie mięśnie twarzy czy brzucha bolą wcale nie od ćwiczeń wokalnych, ale od… śmiania się.

Jako była chórzystka nie mogę sobie przypomnieć ani jednej próby, która przebiegłaby bez chociaż jednej komicznej sytuacji czy komentarza, po którym następował wybuch śmiechu.

Wisienką na torcie wśród argumentów za śpiewaniem w chórze dla osób, które postrzegają chór kościelny jako miejsce wiejące nudą, jest temat wyjazdów chóralnych. Z chórem zwiedzisz kawał świata, często wchodząc tam, gdzie jako zwykły turysta nie miałbyś szans się dostać. Weźmiesz również udział w różnorodnych przeglądach i konkursach, uroczystościach i jubileuszach – w twoim życiu będzie się działo naprawdę dużo!

A na swojej drodze w tych podróżach będziesz spotykać przede wszystkim wierzących, wartościowych i umuzykalnionych ludzi. Czy można sobie wymarzyć lepsze towarzystwo?



Czytaj także:
Muzyka chóralna ma uzdrawiającą moc!

 

Nakarm swoją duszę

W chórze luźna atmosfera w idealny sposób łączy i równoważy się z powagą. Aspekty socjalne z sakralnymi. Mamy wspomnianą dobrą zabawę na wyjazdach czy w sali prób, ale mamy też głębsze przeżywanie liturgii i świąt w kościele.

Nic nie uwrażliwia człowieka tak pięknie jak muzyka, nic nie wprowadza w kontemplację i refleksję lepiej niż ona. Jeśli czujesz, że twoje życie duchowe wymaga ożywienia czy pogłębienia, chór może być dla ciebie drogą do takiego celu. Zresztą nie od dziś wiadomo, że „Kto śpiewa, dwa razy się modli”…

A na koniec dobra wiadomość dla wszystkich, którzy chcieliby śpiewać w chórze, ale uważają, że czegoś im do tego brakuje – zdolności, muzycznego słuchu lub umiejętności czytania nut. W większości chórów nie jest wymagana znajomość nut, słuch muzyczny w dużej mierze da się wyrobić, a zdolności… czasem nawet nie wiesz, że je masz!

Znam wiele przypadków, gdy ktoś uważał, że nie nadaje się do śpiewania, ale dał się namówić do spróbowania i po ukierunkowanej przez nauczyciela pracy to nadepnięte przez słonia ucho zaczęło jednak słyszeć, a głos z próby na próbę brzmiał coraz lepiej.

Dlatego zamiast dyskwalifikować sam siebie, po prostu idź na najbliższe przesłuchanie do interesującego cię chóru. (Nie mają na stronie ogłoszenia o naborze? Nic nie szkodzi, większość chórów prowadzi nabór przez cały rok, więc jeśli skontaktujesz się i wyrazisz chęć dołączenia, zaproszą cię na swoją próbę, by poznać twój głos). Powodzenia!


MODLĄCA SIĘ DZIEWCZYNA
Czytaj także:
4 dowcipy oazowe. Uwaga! Są suchary