Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 19/04/2024 |
Św. Leona IX
Aleteia logo
Dobre historie
separateurCreated with Sketch.

„Byłem nauczycielem przez 17 lat. Nie umiałem czytać ani pisać”

JOHN CORCORAN

YouTube

Dominika Cicha-Drzyzga - 18.04.18

John Corcoran obronił licencjat, pracował w szkole i firmie deweloperskiej i przez cały ten czas nie potrafił ani pisać, ani czytać, ani literować. Przed ślubem przyznał się narzeczonej. Nie uwierzyła.

Kiedy był dzieckiem, usłyszał od rodziców, że jest zwycięzcą. Przez pierwsze sześć lat naprawdę w to wierzył. Co prawda zaczął mówić trochę później niż siostry, ale wszyscy wierzyli, że w szkole będzie jak inne dzieci.

Na początku nie było w tym nic trudnego – siedzieć w ławce, nie odzywać się bez pozwolenia, równo stać w rzędzie, chodzić do ubikacji wtedy, kiedy jest na to pora. Schody zaczęły się w drugiej klasie. Kiedy John otwierał książkę, miał wrażenie, że znalazł się na innej planecie. Za nic w świecie nie mógł połapać się w literach. I przez kolejne lata nie wiedział, jak ma o tym komukolwiek powiedzieć.

Pewnej nocy modlił się: „Panie, proszę Cię, spraw, żebym jutro rano potrafił czytać”. Ale kiedy wstał, zapalił lampkę i otworzył książkę, cud się nie zdarzył.

John Corcoran w oślej ławce

W końcu trafił do oślej ławki. Nauczyciele nie kierowali w jego stronę żadnych przykrych uwag. Na wywiadówkach powtarzali rodzicom: „Jest mądry, da radę”. Ale „kiedy siedzisz w tej ławce, sam zaczynasz myśleć, że jesteś głupkiem” – wspomina John. Nikt nie przypuszczał, że chłopak nie potrafi czytać – rodzice mieli w domu jeszcze pięcioro dzieci i byli zbyt zakręceni, by to zauważyć. Wszyscy uważali, że John ma po prostu problemy z emocjami i dyscypliną.

Zanim dotarłem do piątej klasy, zrezygnowałem z nauki czytania. Wstawałem codziennie, ubierałam się, szedłem do szkoły i zaczynałem wojnę. Nienawidziłem swojej klasy. Było to dla mnie wrogie środowisko – musiałem znaleźć sposób na przeżycie.

Przez kolejne lata większość lekcji spędził w gabinecie dyrektora. Wszczynał bójki, buntował się, wygłupiał, przeszkadzał. A wszystko po to, by odwrócić uwagę od jednego faktu.

To zachowanie nie odzwierciedlało tego, jak czułem się w środku – nie byłem tym, kim chciałem być. Chciałem być kimś innym, odnieść sukces, być dobrym studentem. Ale po prostu nie mogłem.



Czytaj także:
Ilu obywateli Watykanu jest analfabetami? 13 odcinek Katopedii

Uczeń, który nie umie czytać i pisać

Po pewnym czasie miał dość sam siebie. Wstydził się, w jakie zakłopotanie wpędza rodziców. W kolejnej szkole zmienił strategię i został pupilkiem nauczycieli. Był świetnym atletą, całkiem nieźle szło mu z matmy. Koledzy z klasy go lubili, umawiał się z najzdolniejszą dziewczyną. A pozostałe koleżanki chętnie odrabiały za niego pracę domową.

Potrafił napisać swoje imię, nazwisko i kilka wyrazów. Ale żadnego zdania. Był w szkole średniej, czytał na poziomie sześciolatka.

W końcu przyznano mu sportowe stypendium i wyjechał na studia. Był przekonany, że tym razem jego sekret wyjdzie na jaw.

Zapisał się do bractwa studenckiego. Starsi koledzy chętnie udostępniali mu gotowe testy sprzed lat. Czasami zdarzało się jednak, że profesorowie tworzyli nowe sprawdziany. John zakradał się więc nocami do ich gabinetów, dokładnie „przepisywał” pytania i prosił o pomoc jednego z kujonów – w zamian za załatwienie randki z ładną dziewczyną.

„Byłem bardzo zdesperowany. Musiałem ukończyć te kursy – opowiada. – Nie byłem tylko studentem, który oszukuje. Byłem przestępcą”. Dlaczego nie poprosił nikogo o pomoc? Bał się wyśmiania. I nie wierzył, że jest ktoś, kto potrafi nauczyć go czytać.




Czytaj także:
Szkoła dla babć. To coś więcej niż nauka czytania i pisania

„Nie umiałem czytać słów. Ale umiałem czytać system i ludzi”

Nieraz po “zdobyciu” sprawdzianu rzucał się na łóżko i płakał jak dziecko. Ale wiedział, że nie może się poddać. Rodzice i nauczyciele powtarzali mu, że skończone studia gwarantują dobrą pracę i życie. W końcu się udało – otrzymał dyplom. I wtedy podjął najbardziej nielogiczną decyzję. Mógł być żołnierzem, robotnikiem budowlanym albo sportowcem. Został… nauczycielem.

„Wydawało mi się, że szkoła to dobre miejsce, by się ukryć. Nikt przecież nie podejrzewa, że nauczyciel nie umie czytać” – wspomina. Uczył WF-u, socjologii, a nawet… gramatyki. Jego lekcje opierały się na słowie mówionym i obrazie. Były dyskusje, filmy. A w razie czego w każdej klasie miał „asystentów nauczyciela” – dumnych, że pan pozwala im wypełniać dokumenty. John jednak każdego dnia czuł się podle – nauczał, czym jest prawda, a sam był – jak mówi – największym kłamcą.

Potwornie bał się cotygodniowych rad pedagogicznych. Na każdej z nich dyrektor prosił, by któryś z nauczycieli notował na tablicy wyniki burzy mózgów. „Przygotowałem plan awaryjny. Miałem zamiar zrobić dwa kroki, złapać się za klatkę piersiową i czekać, aż wezwą pogotowie” – opowiada.

Nie jestem jedyny?

W tamtym czasie poznał też swoją przyszłą żonę. Długo ćwiczył przed lustrem: „Cathy, nie umiem czytać”. Kiedy w końcu wydusił to z siebie, kiwnęła głową. Zrozumiała, że John po prostu nie lubi czytać/nie czyta za dużo. Nie przyszło jej do głowy, że nauczyciel może być analfabetą!

Prawda dotarła do niej kilka lat później, kiedy córeczka zastanawiała się wieczorami: „Tato, czytasz bajki inaczej niż mama!”. Zdziwiła się, ale nie powiedziała żadnych przykrych słów. Od tamtej pory po prostu pomagała, jak mogła.

Kiedy John skończył 48 lat, zobaczył w telewizji Barbarę Bush, mówiącą o analfabetyzmie wśród dorosłych. Przez całe życie myślał, że jest jedyną osobą na świecie, która ma taki problem!

Niedługo później usłyszał, jak dwie kobiety rozmawiają między sobą o tym, że w bibliotece odbywają się lekcje czytania dla dorosłych. Postanowił, że tam pójdzie. I dopiero po raz drugi w życiu powiedział komuś, że nie potrafi czytać.

Jego nauczycielka była 65-letnią wolontariuszką. Dzięki niej po roku czytał już jak szóstoklasista, ale – jak mówi – dopiero po siedmiu latach poczuł, że jest osobą zdolną do pisania i czytania. W końcu udało mu się zapełnić pustkę, którą w sobie nosił.

Zdecydował też, że publicznie opowie swoją historię. Napisał dwie książki i założył fundację, która pomaga w nauce czytania i pisania.

Źródła: BBC, johncorcoranfoundation.com, San Diego News


DZIEWCZYNKI CZYTAJĄ KSIĄŻKĘ

Czytaj także:
Twoje dziecko ma problemy z czytaniem? Zobacz, jak możesz mu pomóc




Czytaj także:
Ma zespół Downa, ale jest misjonarzem i nauczycielem języka migowego!

Tags:
edukacjanauka
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail