separateurCreated with Sketch.

Nie taka spowiedź straszna. Jak pokonać lęk przed wyznaniem grzechów?

STRACH
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Wiem, że samooskarżenie kosztuje cię krótką chwilę upokorzenia. Ale czy potępienie własnych grzechów jest rzeczywiście upokorzeniem?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wiele osób boi się przystąpić do spowiedzi. Odczuwa lęk. Jak można go pokonać? O tym z ks. Pawłem Walkiewiczem rozmawia Anna Gębalska-Berekets.

 

Anna Gębalska-Berekets: Dlaczego się spowiadamy?
Ks. Paweł Walkiewicz*:
Spowiadamy się, aby doświadczyć wyzwalającej mocy miłości Boga. Św. Jan Paweł II przypominał nam, że największym przejawem miłosierdzia Bożego jest odpuszczenie grzechów. To dzieje się w sakramencie pokuty i pojednania.

Ufam też, że nie muszę przypominać czytelnikom, że jesteśmy grzesznikami. W 1 Liście św. Jana czytamy: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy”. Podoba mi się założenie obecne w pytaniu mówiące, iż przystępujemy do spowiedzi. Oby tak było.

Jak zatem dobrze przeżyć spowiedź?

Korzystając z podpowiedzi Kościoła zawartych chociażby w 5 warunkach dobrej spowiedzi świętej: rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, wyznanie grzechów, zadośćuczynienie Bogu i bliźnim.


KONFESJONAŁ
Czytaj także:
Ciągle te same grzechy… Jak to zrobić, żeby spowiadać się lepiej?

Kto żyje w relacji do Boga, w zażyłości z Chrystusem, będzie dobrze przeżywał spowiedź. Dobre przeżywanie spowiedzi nie oznacza braku wysiłku, związanego z przygotowaniem i przeżywaniem tego sakramentu.

Spowiedź otwiera nas na działanie Boga. Pokornie uznaję swoją słabość, a Bóg pokornych obdarza łaską. Podobnie jak topniejący śnieg z górskich szczytów tworzy strumienie i spływa najniżej, jak może, tak samo i z duszą człowieka – im bardziej pokorna, tym więcej łask otrzymuje. Paradoksalnie więc uświadomienie sobie grzechów, prowadzi nas do większej zażyłości z Bogiem.

Wyznanie przed kapłanem grzechów prowadzi do ich uświadomienia i wzrostu duchowego. Odczuwamy jednak lęk. Dlaczego?

Na to pytanie można by odpowiadać bardzo długo. Różne też mogą być konkretne sytuacje i źródła naszych lęków. Zupełnie zrozumiałe jest, że nie jest nam łatwo mówić, wyznawać swoich słabości. Jednak wyznanie grzechów w spowiedzi otwiera nas na działanie Boga, który wyzwala nas z grzechu, udziela odpuszczenia.

Bóg nas szuka z miłością. Nigdy nie jest inaczej. Nasz grzech skłania nas, by chować się przed Bogiem – wystarczy tu przypomnieć Adama, który po upadku w raju ukrywa się przed Bogiem. Warto przypomnieć słowa św. Jana Marii Vianney: „Wiem, że samooskarżenie kosztuje cię krótką chwilę upokorzenia. Ale czy potępienie własnych grzechów jest rzeczywiście upokorzeniem?ˮ.

Czym innym bowiem jest zdrowe poczucie wstydu, czym innym nieuzasadniony lęk. W spowiedzi spotyka się moja słabość i grzech – zawsze jednak skończona – choćby bardzo mnie zawstydzała z nieskończoną miłością, miłosierdziem Boga. Ostatecznie to właśnie miłosierdzie Boga stoi w centrum celebracji sakramentu pokuty i pojednania. Do lęku mogą doprowadzić źle przeżyte spowiedzi, zranienia, błędne wyobrażenia o spowiedzi, którymi ktoś nas zraził do spowiadania się.

Trudności ze spowiedzią mogą też wynikać z braku wglądu w siebie albo nieumiejętności mówienia o rzeczach naprawdę ważnych i podstawowych, tendencji do zagłuszania sumienia. Tymczasem dobrze przeżywana spowiedź przez pewien ból i wysiłek prowadzi jednak do wyzwolenia i głębokiej radości.

Jak zrobić pierwszy krok?

Postępować według wskazań zawartych w warunkach spowiedzi. Warto sięgnąć po propozycje rachunku sumienia dostosowanego do mojego stanu życiowego. W rachunku sumienia uświadomić sobie, jak wiele Bóg dał mi w swojej miłości do mnie. Pytać siebie, co ja z tymi darami zrobiłem. Jaka jest moja odpowiedź, jaka jest moja miłość do Boga?


CONFESSIONAL
Czytaj także:
Modlitwa, która pomoże ci przygotować się do spowiedzi

Powiedzieć o swoich lękach spowiednikowi?

Zdecydowanie tak. Warto porozmawiać ze spowiednikiem o swoich lękach. A jeszcze wcześniej warto porozmawiać ze swoim lękiem, usiąść z nim na ławeczce, zapytać od jak dawna się znamy, jak ma na imię, skąd przyszedł, itd. Warto oddramatyzować to doświadczenie.

Abp Fulton Sheen rozróżnił w swojej wypowiedzi dla telewizji strach, który ma źródło zewnętrzne i jest uzasadniony od strachu (lęku) pochodzącego z naszego wnętrza. Warto taki lęk pochodzący z wnętrza przezwyciężać, bo on nas niepotrzebnie wiąże. Strach mający swe obiektywne przyczyny jest nam potrzebny, byśmy nie narażali się na niebezpieczeństwa.

Warto więc konkretnie sobie ponazywać, skąd mój opór, mój lęk. I działać przeciw. Często bowiem owocem lęku może być lenistwo. Myślę, że ten dynamizm można zaobserwować w omawianym temacie. Zdarza się często, że lęk na tyle skutecznie nas paraliżuje, że odkładamy spowiedź.

Jakich wskazówek udzieliłby ksiądz, by przezwyciężyć lęk przed spowiedzią i ją jak najlepiej przeżyć duchowo?

Po pierwsze: spowiadając się – szukać Boga. Nie traktować spowiedzi mechanicznie, zewnętrznie. W spowiedzi przede wszystkim otrzymujemy przywrócenie nam łaski Bożej i zjednoczenie nas w przyjaźni z Bogiem, a także pojednanie z Kościołem.

Zachęcam więc, by po prostu spowiadać się. Omodlić spowiedź: siebie i spowiednika. Nie odkładać spowiedzi. Przygotować się do niej. Warto też zadbać o spokojne przeżycie spowiedzi. Unikać sytuacji, w których łatwo o pewne niepotrzebne napięcie, np. przychodzenie do spowiedzi w godzinie zamykania kościoła czy kończenia dyżuru w konfesjonale lub w pośpiechu między swoimi zajęciami.

Przed wyznaniem grzechów krótko scharakteryzować siebie, swoją sytuację życiową, wiek, podać informacje ważne dla spowiednika. Na pewno łatwiej spowiednikowi będzie znaleźć dla nas czas, gdy przystąpimy do spowiedzi wtedy, gdy kolejki do konfesjonałów nie są największe. Polecam też znalezienie stałego spowiednika. To bardzo pomaga w rozwoju życia duchowego. Można umówić się wcześniej z księdzem, którego darzymy zaufaniem na spowiedź, która zajmie więcej czasu.

W wyznaniu grzechów trzeba być precyzyjnym, „nie owijać w bawełnę”, z drugiej zaś strony – nie trzeba opowiadać fabuły, być rozwlekłym, tylko szczerze wyznać materię grzechu.



Czytaj także:
Franciszek do spowiedników: W konfesjonale nie trzeba zbytnio wypytywać

*Ks. Paweł Walkiewicz – ojciec duchowny w Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.