separateurCreated with Sketch.

“Same dziewczynki? Ale macie pecha!”

DZIEWCZYNKI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Katarzyna Wyszyńska - publikacja 17.05.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
"Dziewczynka? Jaka szkoda", "Tatuś pewnie chciałby syna" - zdarzyło ci się słyszeć takie komentarze? Mi niestety, wielokrotnie...

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Płeć dziecka - czy ma aż tak duże znaczenie?

Czy są na sali mamy dwójki i więcej dzieci tej samej płci? W pierwszej ciąży powtarzano mi: "Byle było zdrowe!". Z rezolutną, niespełna dwulatką u boku i okrągłym brzuszkiem z przodu, nasłuchałam się: "Teraz to musi być już chłopak!". Z dwiema córeczkami i w kolejnej ciąży: "Do trzech razy sztuka, może tym razem się uda". A jak już się ta trzecia dziewczyna urodziła, to: "Teraz musicie się starać o chłopaka, facet musi mieć syna". Albo te westchnienia, zaglądających do wózka z niemowlakiem: "Trzecia też dziewczynka? No trudno, może jeszcze się pani uda".

Czy wolałabym syna? Jak można w ogóle o to pytać...

Gdy ktoś mnie pyta, czy nie wolałabym być mamą syna, zastanawiałam się, jak w ogóle można zadać komuś takie pytanie. Kocham moje córki nad życie i oczywiste, że nie zamieniłabym ich na nikogo innego. Gdybym nawet wraz z mężem zastanawiała się nad powiększeniem rodziny, to co do płci akurat, nie miałabym żadnych oczekiwań.

Czy naprawdę obowiązującą wśród rodziców normą jest posiadanie „parki”? Czy płeć dziecka ma doprawdy aż takie duże znaczenie? Czy ojciec, któremu nie udało się spłodzić syna, nie jest "prawdziwym" facetem? A mama nie jest prawdziwą "mamą" póki nie doczeka się córki? 

Niby wiem, że nie powinnam się przejmować ani tym bardziej brać takich pytań i komentarzy do serca. Ale co poradzę, że uparcie dźwięczą w mojej głowie? Szczególnie, gdy bywają wygłaszane w obecności moich córek. Czy ten, kto je wypowiada zastanawia się co czuje moja córka, kiedy po raz kolejny słyszy: "Dziewczynka? Jaka szkoda", "Tatuś pewnie chciałby syna".

Dzieci to nie przedmioty

Podobne komentarze w stosunku do dorosłego byłyby obraźliwe i kompletnie nie na miejscu. Dziecko jednak wciąż można traktować jak przedmiot. Swobodnie oceniać płeć, zdrowie, wygląd i temperament. Niewielu zastanowi się nad tym, że komentuje odrębną istotę, która choć nie wszystko jeszcze pojmuje, bardzo szybko się od nas - dorosłych - uczy. Również oceniania. Poniżania. Poczucia własnej wartości. Jak ma ono wzrastać, gdy już od kołyski dostaje od społeczeństwa takie sygnały?

Jasne, że nie mam wpływu na to, co mówią inni. Czegoś jednak, z tych nieprzyjemnych spotkań - byłam w stanie się nauczyć. Przemyślałam na przykład, swój sposób komunikacji. Zaczęłam zwracać uwagę, w jaki sposób i co mówię o dzieciach, chociażby wtedy, gdy komuś o nich opowiadam. Jak wyrażam się o nich w ich obecności, a jak, gdy mnie nie słyszą? Jak zwracam się do ciężarnych?

Zawsze uczono mnie, że starszym należy się szacunek. Tak jakby godność człowieka rosła proporcjonalnie do jego wieku. Tymczasem uwierzcie - najmniejszym ludziom również się należy i to nie mniejszy niż starszym...

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!