separateurCreated with Sketch.

Marzycielka vs. rzeczywistość. Jak żyć z głową w chmurach?

MARZYCIELKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Łucja Braun - publikacja 11.06.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Obraz naszego życia, choć złożony z małych, pozornie niepasujących do siebie elementów, tworzy piękne dzieło zrealizowanych marzeń. Zatem nie bójcie się marzyć, nie bójcie się realizować swoich marzeń, nawet gdyby miało to trwać latami!

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Marzycielka w szybkim świecie

Jestem typem marzycielki, poszukiwaczki przygód, wyzwań. Człowiekiem, który jak tlenu potrzebuje realizacji swoich marzeń poprzez nieustanny rozwój. Długo wydawało mi się, że tylko ja tak mam i przez to spotykam się z dużym niezrozumieniem przede wszystkim ze strony rodziny.

„Po co ci kolejny kurs? Mało w życiu się uczyłaś?” albo „zajmij się wreszcie czymś konkretnym, a nie ciągle wymyślasz coś nowego”. Bolało, bo stereotypy na temat przykładnego życia kobiety były we mnie mocno zakorzenione. Od pokoleń przecież trzeba było znaleźć męża, dobrą pracę i urodzić dzieci, poświęcić się ich wychowaniu. To nie jest złe, to piękne, ale mi nie wystarczało. Na szczęście moja natura nie pozwoliła do końca włożyć się w taką ramkę. Być może dlatego, że na swojej drodze zaczęłam spotykać coraz więcej kobiet, które tak jak ja nie tylko marzyły, ale realizowały swoje pragnienia.

Nie działo się to jak od pstryknięcia palcami czy machnięcia magiczną różdżką. Ważną kwestią jest tu waga naszego marzenia, ale teraz jestem pewna, że nawet te największe udaje się spełniać. Często nawet nie wiemy kiedy.

 

Marzenia do spełnienia

Kasia marzyła o śpiewaniu w chórze. Wcale nie dlatego, że miała cudowny głos i potrafiła to robić. Marzenie to narodziło się w jej sercu i coraz mocniej zmuszało ją do poszukiwania drogi do jego realizacji. Prosiła Boga o możliwość spełnienia tego głębokiego pragnienia. Nie od razu jednak trafiła do chóru i nauczyła się śpiewać. Zaczęła jednak szukać różnego rodzaju warsztatów, rekolekcji związanych z muzyką, spotkań, na których profesjonaliści przekazywali swoją wiedzę. Nie zawsze było kolorowo. Niektóre z warsztatów okazały się po prostu porażką. Jednak ostatecznie, po roku, po przesłuchaniach i także takich udanych warsztatach, Kasia trafiła do chóru i tam realizowała swoją pasję.

Od dziecka siedziałam pod stołem ze stosem kartek i kredek. Kochałam rysować, ale ciągle nie mogłam się w tym względzie rozwijać. To były trochę inne czasy. Nie było internetu, na zajęcia plastyczne rodziców nie było stać. Rysowałam więc ile mogłam w domu. Jednocześnie moja nieokiełznana wyobraźnia kazała mi przelewać wszystko na papier także w formie pisanej. Pisałam opowiadania, powieści, co tylko mogłam i gdzie dało się coś ukradkiem zapisać. W pudełku na strychu leżą jeszcze notatniki z tamtych czasów.

Sprawiało mi to radość i uwalniało mnie od natłoku myśli. Mogąc pisać i rysować, czułam się szczęśliwa. Gdy zaczęłam dorastać i myśleć o przyszłości, kiełkowało we mnie marzenie o mundurze, o tym, że bardzo chciałabym służyć swojej Ojczyźnie. Bóg pielęgnował to pragnienie. Przez wiele lat służyłam jako harcerka, wolontariuszka Muzeum Powstania Warszawskiego, pochłaniałam wiedzę na temat wojska, bezpieczeństwa kraju.

 

Wszystko ma sens

Ciągle te moje pasje przenikały się. Każdą z umiejętności wykorzystywałam w życiu tak, aby pomagały mi w realizacji innych celów, np. zawodowych. Jeszcze na studiach współorganizowałam konferencję o tym, jak pisać o bezpieczeństwie narodowym. Cały czas malowałam i trafiłam na promotora, który pochłonięty był sztuką. Później zrobiłam studia podyplomowe z bezpieczeństwa narodowego i gdy już straciłam nadzieję na zostanie żołnierzem, przypomniałam sobie pewien cytat. To Walt Disney mówiąc: „Jeżeli potrafisz o czymś marzyć, to oznacza, że potrafisz także tego dokonać!” zmotywował mnie do podjęcia ostatecznej próby. Udało się!

Przy okazji spotkania z Kasią, o której tu napisałam, uświadomiłam sobie kolejny raz, że wszystko, co w naszym życiu się wydarza, ma sens i cel. Bóg daje nam różne doświadczenia, stawia przed nami różnych ludzi i daruje nam wiele talentów i marzeń, abyśmy wykorzystując wszystkie mogli realizować jakieś inne, jeszcze większe aspiracje.

Początkowo wygląda to tak, jakby nic nie składało się w logiczną całość i ten abstrakcyjny obraz naszego życia, zaledwie wycinek, widzą najczęściej nasi znajomi i rodzina. Na jego podstawie często powiedzą coś, co nas demotywuje.

Jednak Bóg jest w nas, a Jego moc z nami, to od nas i naszej relacji z Nim zależy, jak daleko pozwolimy sobie wyjść w realizacji naszych pragnień serca. Tylko Bóg i my sami ostatecznie widzimy cały obraz naszego życia, który choć złożony z małych, pozornie niepasujących do siebie elementów, tworzy piękne dzieło zrealizowanych marzeń! Zatem nie bójcie się marzyć, nie bójcie się realizować swoich marzeń, nawet gdyby miało to trwać latami!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!