separateurCreated with Sketch.

Wykonywała aborcje. Kiedy urodziła dziecko, zrozumiała, co w tym złego

CIERPIĄCA KOBIETA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 15.06.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Uwielbiam spotykać dorosłych, którym pomogłam przyjść na świat. Ale zawsze mam wtedy mieszane uczucia, bo przypominają mi się wszyscy ludzie, których zabiłam. Uświadamiam sobie, że jestem seryjnym mordercą” – mówi ginekolog Kathi Aultman.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

W niektórych stanach USA od kilku lat trwają batalie o ustawę Heartbeat Protection Act. Projekty w różnych stanach nieznacznie różnią się między sobą, ale wszystkie zakładają – jak wskazuje nazwa – że płód powinien podlegać ochronie prawnej od momentu, w którym zaczyna bić jego serce. W kilku stanach została ona przyjęta przez parlamenty stanowe, ale zanegowana przez inne instancje.

Jedną z osób, które publicznie zabrały głos w dyskusji, była emerytowana ginekolog położnik z 35-letnim stażem, Kathi Aultman. Jej wystąpienie w parlamencie zamieściła na swoim facebookowym profilu organizacja pro-life Live Action.

„Kiedy szłam na studia medyczne, wierzyłam, że aborcja na życzenie należy do praw kobiet. Nie miałam więcej współczucia dla płodu niż dla kurzego embrionu, który kroiłam podczas zajęć” – przyznała. Wykonywała aborcje, nawet kiedy sama była w ciąży. Co się stało, że zmieniła zdanie?

Gdy sama urodziła córkę, uświadomiła sobie prostą rzecz – że niemowlę i płód to to samo. „Fakt, że dziecko nie było chciane, przestał być dla mnie wystarczającym powodem do zabicia go. Nie mogłam już robić aborcji” – opowiadała elegancka i opanowana pani doktor, której jednak czasem trudno było ukryć wzruszenie.


JENNIFER CHRISTIE, MATKA Z GWAŁTU
Czytaj także:
“Moja żona została zgwałcona. Aborcja nie wchodziła w grę”

 

Aborcja. Nie można wyjść z niej bez szwanku

Jej poglądy ewoluowały także na skutek obserwowania młodych kobiet, które zaszły w nieplanowane ciąże. Te, które zdecydowały się urodzić, czuły się „zaskakująco dobrze”, a te, które poddały się aborcji, borykały się później z negatywnymi następstwami emocjonalnymi i fizycznymi. „To nie było coś, czego się spodziewałam i co by pasowało do wyznawanej przeze mnie ideologii feministycznej” – przyznała.

Aultman nie wierzy, że można wyjść bez szwanku z sytuacji, w której zabija się własne dziecko. Kobieta, która dokonała aborcji, cierpi szczególnie wtedy, kiedy spodziewa się kolejnego dziecka albo kiedy nie może zajść w następną ciążę.


CLAIRE CULWELL
Czytaj także:
Jedno z bliźniąt przeżyło aborcję. I ma coś ważnego do powiedzenia

 

Przerażająco łatwe

„Przekonaliśmy młode kobiety, że nieplanowana ciąża jest najgorszą rzeczą, jaką może się im przytrafić, i że prawa reprodukcyjne są ważniejsze niż prawo dziecka do życia” – ubolewała. Aborcja stała się przerażająco łatwa.

Doktor Aultman wspiera ustawę Heartbeat Protection Act, bo projekt podaje bicie serca jako konkretną oznakę definiującą moment, od którego życie dziecka powinno być chronione.

Ta ustawa będzie chronić życie tych, którzy przestaną istnieć, jeśli my nic nie zrobimy. Nie wynajdą lekarstwa na raka, nie skomponują pięknej symfonii ani nie wytrą łez z dziecięcej twarzy. Wystarczy spojrzeć na ludzi, których omal nie byłoby z nami – bo ich matki były bliskie decyzji o aborcji – żeby zobaczyć przebłysk tego, kim mogłyby być te dzieci i ile dobra mogłyby przynieść społeczeństwu.


DZIECKO NA USG
Czytaj także:
Odpowiadał za wiele tysięcy aborcji. Dlaczego stanął po stronie życia?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!