separateurCreated with Sketch.

Ci więźniowie mogą być z siebie dumni!

WIĘZIEŃ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 08.07.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w tym roku przybyło kolejnych magistrów! Pośród setek dyplomantów jest dwóch szczególnych. Studia ukończyli, przebywając w więzieniu…

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Roman i Łukasz odsiadują wyroki w Lubelskim Areszcie Śledczym przy ul. Południowej. To, za co siedzą, nie jest teraz istotne. Ważniejsze jest to, co udało im się w tym czasie osiągnąć!

Obaj obronili prace magisterskie. Dotyczyły nauki o rodzinie i przeciwdziałaniu patologiom społecznym.

 

Najlepsze pięć lat życia

Jak w rozmowie z Radiem Lublin chwali się Roman – jeden ze świeżo obronionych magistrów – egzamin zdał na same piątki.

Stres był. Pytania były super, bo zapytano mnie o miłość.

Dodaje, że studia wcale nie były łatwe, miewał kryzysy, ale ostatecznie przyniosły mu one dużo satysfakcji.

Świetna atmosfera, wspaniali wykładowcy. Cieszę się, że miałem możliwość z tego skorzystać. To pięć lat najlepszego okresu w moim życiu. Dało mi to poczucie, że coś pozytywnego i dobrego można w życiu zrobić – dla siebie. To teraz procentuje dla innych. Te studia pokazały mi, że są ludzie, którzy są w stanie bezinteresownie pomagać. Te pięć lat różnie się układało, były lepsze i gorsze chwile, zdawałem sobie sprawę, że można się w pewnym momencie poddać, ale z tyłu głowy pamiętałem, że przecież marzyłem o tym przez całe życie. Pobyt w areszcie nie przekreśla innych rzeczy. Ostatnio pani psycholog powiedziała mi, że czas przestać oglądać się w lustrach innych ludzi.

Łukasz – drugi z magistrów – powiedział, że studia wniosły sporo zmian w jego życiu.

Poznałem nowych ludzi i zdobyłem doświadczenia. Człowiek przebywający w więzieniu wciąż jest człowiekiem. Trzeba dać mu szansę, by podniósł się z upadku. Jestem usatysfakcjonowany, osiągnąłem swój cel życiowy.

 

Trudny dostęp do literatury, komputera, internetu

Osiągnięcia Łukasza i Romana skomentował ks. Mirosław Kalinowski – promotor ich prac magisterskich oraz równocześnie kierownik Katedry Opieki Społecznej, Paliatywnej i Hospicyjnej, prezes Lubelskiego Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum Dobrego Samarytanina.

Należy podziwiać ich wytrwałość, bo w warunkach półwolnościowych jest bardzo trudny dostęp do literatury i tego, co jest codziennością – komputera, internetu. Możliwości te istniały dla nich tylko, gdy przebywali na terenie uczelni – zaznacza ks. Mirosław Kalinowski.

Duchowny podczas rozmowy z Radiem Lublin, podzielił się pewną ciekawostką. Więźniowie byli zaskoczeni, gdy dowiedzieli się, że kadra wykładowców naucza ich, nie pobierając żadnych wynagrodzeń, zupełnie wolontariacko. Przy pierwszej edycji programu studia ze stopniem licencjata ukończyło 16 więźniów.

Gdy usłyszeli, że pracujemy jako wolontariusze – poczuli się potraktowani jako podmioty, a nie przedmioty.

Kapłan dodał, że studia były dla nich ważnym krokiem w resocjalizacji:

Nikt z osób, które obroniły się, a teraz są w warunkach wolnościowych, nie wrócił na drogę przestępczą.

Radio Lublin porozmawiało także z ks. Januszem Lekamem, prodziekanem Wydziału Teologii ds. studenckich i przewodniczący komisji egzaminacyjnej.

Ta dzisiejsza obrona przez osadzonych jest znakiem, że jest to możliwe. To wielka satysfakcja, że prace są bardzo dobre, a oni odkryli w sobie wielkie talenty, pracowitość i podnosi to ich w rozwoju – zauważa ks. Janusz Lekam, prodziekan Wydziału Teologii ds. studenckich i przewodniczący komisji egzaminacyjnej. – To pokazuje im, że mogą służyć innym, a to promieniuje na tych, z którymi obecnie przebywają.

Jak informuje Radio Lublin, osadzeni, którzy obronili swoje prace magisterskie, brali udział w programie dla więźniów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim im. Jana Pawła II. Projekt rozpoczął się pięć lat temu i zgłosiło się do niego wówczas 32 chętnych.

Źródło: Radio Lublin


MARINA HULIA
Czytaj także:
Czy związek z więźniem i alkoholikiem ma sens? Marina Hulia o „Recydywiście”


PAPIEŻ FRANCISZEK W BOLONII
Czytaj także:
Więźniowie wyszli na lunch z papieżem. Ślad po nich zaginął


WIĘZIENIE
Czytaj także:
Ksiądz, który spędził 20 lat za kratami