separateurCreated with Sketch.

Kochamy go, jak nie wiem co! Choć wcześniej nikt go nie chciał…

JAREK Z BRONISZEWIC
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
S. Eliza Myk - publikacja 25.07.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Dzień po przyjeździe do nas wyjeżdżałam do Krakowa i zaproponowałyśmy Jarkowi wycieczkę samochodem na dworzec pkp. Ucieszył się bardzo, bo uwielbia samochody. Zapiął pasy z radością ale po sekundzie jego pierwsze pytanie brzmiało: A czy ja tutaj wrócę?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Jarka zna każdy, kto choćby na chwilę odwiedził nasz Dom. Jest typem słodkiego łobuza. Wszędzie go pełno. Szybko nawiązuje kontakt. Jest spragniony obecności drugiej osoby. Ma niezwykłą moc rozkochiwania w sobie jak i wystawiania na próbę czyjejś cierpliwości. Wydaje mi się, że potrzebowałby jedynie 30 sekund, aby na taką próbę wystawić nie tylko Anioła, ale i Archanioła. /dla teologów dodam, że to przenośnia;)/

Kiedy Jaruś trafił do nas, były to jego piąte miejsce życia. Musiał przeżyć rozłąkę z rodzicami biologicznymi, potem porzucili go rodzice zastępczy, potem zrezygnował z niego dom dziecka, a potem kolejny dom.

Dzień po przyjeździe do nas wyjeżdżałam do Krakowa i zaproponowałyśmy Jarkowi wycieczkę samochodem na dworzec pkp. Ucieszył się bardzo, bo uwielbia samochody. Zapiął pasy z radością ale po sekundzie jego pierwsze pytanie brzmiało: A czy ja tutaj wrócę?

Reginie, Tymce i mi stanęły łzy w oczach i klucha w gardle. Obiecałam: Tak, Jaruś! Tu już jest twój dom na zawsze! Co musiał mieć w główce i sercu, że przejażdżka samochodem kojarzyła mu się z brakiem powrotu?… Kochamy go, jak nie wiem co i ćwiczone jesteśmy przez niego w cierpliwości też jak nie wiem co.

Wrzucam dwa zdjęcia. Pierwsze: Jarek pierwszy dzień po przyjeździe do Bronek na dworcu pkp i drugie: Jarek obecnie. I widzimy, jak bardzo dobrze, że jest z nami. I nie mogę się nacieszyć jego szczęściem w oczach. Ma tu swoją mamusię, którą sobie wybrał, Agnieszka Tymoteusza Gil. Była pierwszą osobą, jaką spotkał po przyjeździe do Bronek. Wtulił się w nią na przywitanie i stwierdził: Ty będziesz moją mamusią! I jest temu wyborowi bardzo wierny.

 

Tekst pochodzi z facebookowego profilu s. Elizy Myk

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!