separateurCreated with Sketch.

Dlaczego w miesiącu ślubu musi być literka “R”? Tłumaczymy ten i inne ślubne mity…

MITY ŚLUBNE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Iwona Jabłońska - publikacja 02.09.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Nie słyszałam jednak jeszcze, żeby obsypanie ryżem, kaszą, monetami czy innymi płatkami róż przyniosło kiedyś w życiu fortunę.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Sezon ślubów w pełni. Jeszcze do końca października świętujemy z nowożeńcami, bo przecież listopad nie zawiera już w sobie literki „r”, zatem może okazać się nieszczęśliwy dla tych, którzy zdecydują się na zaślubiny właśnie wtedy. Ufff, na szczęście wzięliśmy ślub w sierpniu…

 

Jeśli ślub to tylko z „R”

„Kobietki kochane napiszcie mi, dlaczego niby musi być to «r» w nazwie miesiąca, w którym bierze się ślub? My mamy na lipiec i się wszyscy dziwią, że w miesiącu, którym nie ma «r»” – czytam na jednym z forów, ale uwierzcie, aż huczy o tym na wielu innych.

Niesamowite, ale wciąż wiele par planując ślub i wesele bierze pod uwagę „szczęśliwy miesiąc”, zatem ten, który zawiera w nazwie literę „r”. Gwarantuję, że mogę wymienić przynajmniej kilka, a nawet kilkadziesiąt par, których owo „R” nie uchroniło od kryzysów.

Zatem, dlaczego moda na taki zabobon? Otóż ani „R”, ani inna literka alfabetu nie przynosi szczęścia nowożeńcom. Po prostu w krajach, w których jest bardzo gorąco np. May, June, July, August nie bierze się ślubów z przyczyn praktycznych, ponieważ przy 40 stopniach jedzenie szybko się psuje, makijaż spływa jeszcze szybciej i jest najzwyczajniej w świecie niekomfortowo. Z przyczyn praktycznych organizuje się ceremonię ślubną i wesele w miesiącach chłodniejszych (które w swej nazwie zawierają „R”) – np. December, January, February, March. Oto cała prawda o szczęśliwym „R”.

 

Pan młody nie może widzieć panny młodej w sukni przed ślubem

Uwaga to przynosi pecha! Tak mówią. A tak naprawdę nie chodzi o żadnego pecha, tylko o „wielkie WOW!”. Ślub to jedno z najpiękniejszych wydarzeń w życiu, fajnie jest wpleść do tego elementy niespodzianki, jak np. zobaczenie ukochanej pierwszy raz w białej, pięknej sukni właśnie w dniu ślubu. My na przykład tak chcieliśmy – poczekać z okazaniem sukni, żeby Maciej mógł zobaczyć mnie tak pięknie i wyjątkowo ubraną z delikatnym makijażem i piękną fryzurą właśnie w dniu ślubu. To było naprawdę „wielkie WOW” dla Niego.

 

Zamiast kasą i ryżem… obsypmy ich modlitwą

Często, żeby zapewnić państwu młodym dostatnie życie, goście weselni decydują się na obsypanie ich ryżem bądź monetami, kiedy nowożeńcy wychodzą z kościoła. Swoją drogą ciekawe, co na to Panna Młoda, kiedy musi wydłubywać ryż z włosów, czy moniaczki z dekoltu. Ja chyba nie byłabym za bardzo zadowolona. Nie słyszałam jednak jeszcze, żeby obsypanie ryżem, kaszą, monetami czy innymi płatkami róż przyniosło kiedyś w życiu fortunę.

Ostatnio coraz częściej spotykam się z prośbą od państwa młodych, żeby owszem, obsypywali czymś wyjątkowym, czymś co pomoże im przejść razem przez życie, kiedy będzie dobrze, ale też kiedy przyjdą trudniejsze momenty. Proszą o obsypanie, żeby móc wypełnić przysięgę małżeńską i być razem szczęśliwi. Proszą o to, żeby obsypać ich modlitwami, bo to jest coś, co faktycznie może dać szczęście, coś co sprawi, że w chwilach próby, będą umocnieni przez te wszystkie modlitwy, które były i są zanoszone w ich intencji.  Serce się raduje, kiedy słyszę takie ogłoszenia przed wyjściem z kościoła.

W długiej historii zawierania związków małżeńskich narodziło się wiele mitów i zabobonów. Możecie jednak spać spokojnie, jeśli miesiąc, w którym zaplanowaliście ślub nie ma w sobie literki „R”, a twój narzeczony widział cię już w sukni ślubnej. To nie ma znaczenia dla waszego przyszłego małżeńskiego życia.

 

Zatem co robić, by mieć szczęśliwe małżeństwo?

Mam jednak kilka alternatyw tych przesądnych praktyk.

  1. Zaplanuj nauki małżeńskie dla siebie i narzeczonej/go, tak abyście nie musieli robić tego na 2 tygodnie przed ślubem, żeby uzyskać niezbędny dokument. Potraktujcie to priorytetowo. Zróbcie rozeznanie, gdzie warto pójść, żeby w formie warsztatowej popracować nad relacją.
  2. Zainicjuj wspólną modlitwę narzeczeńską – to bardzo pomaga na poważnie podejść do tego, co tak naprawdę będzie się działo tego dnia w kościele.
  3. Zaplanujcie spowiedź (najlepiej generalną), żeby jak najlepiej duchowo przygotować się do tego dnia.
  4. Obsypujcie się nawzajem modlitwami już teraz, żeby umocnić zarówno waszą teraźniejszą relację, jak również zadbać o to, żeby być lepszym współmałżonkiem w przyszłości.
  5. Czytajcie, spędzajcie dużo czasu razem, rozmawiajcie, randkujcie, dbajcie o czystość i bycie w stanie łaski uświęcającej.

Mogłabym stworzyć całą listę takich punktów, ale na zakończenie dodam tylko, że „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na swoim miejscu”. Jako małżonkowie, a wcześniej narzeczeni namacalnie doświadczamy tego w naszej relacji i jesteśmy świadomi, że to jest jedyny kierunek w życiu (nie tylko małżeństwa), który daje prawdziwe i 100 procentowe szczęście!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!