Bliscy Broody’ego postanowili więc przenieść grudzień na wrzesień. Rozpoczęli dekorowanie domu świątecznymi ozdobami, poprosili o pomoc rodzinę, przyjaciół i sąsiadów. Reakcja przeszła ich najśmielsze oczekiwania.
Boże Narodzenie we wrześniu
Mnóstwo ludzi, nawet tych, którzy niezbyt dobrze ich znali, zaczęło przynosić bombki, światełka i ozdoby. Wkrótce dom Allenów wyglądał piękniej niż kiedykolwiek. Rodzice chłopca założyli na Facebooku grupę, na której dzielili się tymi niecodziennymi przygotowaniami. Niebawem domy zaczęli dekorować także ich sąsiedzi i w krótkim czasie niemal całe miasteczko wyglądało tak, jakby właśnie nadeszło Boże Narodzenie.
Broody, otulony kocem, siedział i przyglądał się przygotowaniom. Dla niego właśnie zaczynały się święta. Mimo że paraliż uszkodził mu mowę i uniemożliwił poruszanie się, widać było, jaką radość sprawiało mu to, co się działo.
Czytaj także:
Śmierć widziana oczami umierającej na raka dziewczynki
Wszyscy włączają się w pomoc
Świąteczne tradycje nie byłyby kompletne, gdyby nie oczekiwanie na prezenty. Chłopiec został więc zasypany upominkami i setkami kartek z życzeniami. Za pośrednictwem Facebooka do jego rodziców piszą tysiące osób, które zapewniają o modlitwie i pytają, jak mogą im pomóc w tym trudnym czasie. Dzięki wsparciu finansowemu, jakie napłynęło w ostatnich dniach, mogli oni zdecydować się na wzięcie urlopu i poświęcić cały swój czas na bycie z synkiem.
Do akcji zaczęli dołączać ludzie z całych Stanów Zjednoczonych, a nawet z zagranicy! Wysyłali zdjęcia swoich domów przystrojonych z myślą o Broodym. W Colerain w Ohio, rodzinnym miasteczku chłopca, mieszkańcy nie poprzestali na dekoracjach i postanowili naprawdę składać sobie świąteczne życzenia i obdarowywać się prezentami.

Czytaj także:
Już nie musisz dłużej walczyć, synku. Pożegnanie z 4-letnim Nolanem
„Nigdy tego nie zapomnimy”
W spontaniczne Boże Narodzenie włączyły się też władze – zapowiedziały, że tym razem przeniosą coroczną paradę świąteczną na 23 września. Lokalne stacje radiowe zaczęły grać świąteczną muzykę, bo chłopczyk uśmiechał się, gdy ją słyszał.
„Jesteśmy otoczeni przez życzliwość, współczucie i autentyczną miłość, jaką okazują nam obcy ludzie. Wiem, że jesteście zajęci, ale mimo tego, poświęcacie czas, aby zatrzymać się, przywitać się z nami, pomodlić się za nas albo nas przytulić. To dla mnie niesamowite. Jesteśmy niewyobrażalnie wdzięczni za was wszystkich i nigdy tego nie zapomnimy” – pisze na Facebooku Tod, tata chłopca.

Czytaj także:
Jak umierająca na raka dziewczynka wytłumaczyła, czym jest śmierć