Czemu kondycję polskiego scenopisarstwa serialowego cały czas najlepiej podsumowuje inżynier Mamoń? Czemu nie potrafimy zrobić świetnego serialu pod nieco innym hasłem niż „zabili go i uciekł”?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Czy Polacy umieją robić seriale kryminalne?
Krzysztof Gędłek.: Oglądałem ostatni odcinek Pułapki…
Dominika Frydrych: I?
K.G.: I nie podobał mi się.
D.F.: Jestem w ciężkim szoku. To kto zabił?
K.G.: Zakończenie akurat… Oj, oj… nie będę spoilerował, ale zaskakuje. Natomiast generalnie oceniam serial słabo: przede wszystkim, jak na kryminał, bardzo blado wypada w nim sama intryga. Jest szyta naprawdę grubymi nićmi. I właściwie poza lubianą przez nas Agatą Kuleszą, która w niektórych momentach po prostu podnosi ten serial aktorsko, nie widzę wielu plusów.
D.F.: Mnie też się nie podoba. Więcej – to dla mnie totalne rozczarowanie. Nawet nie chodzi o te sztuczne, wymuskane wnętrza…
K.G.: … ale pewnie o to, że szybko ginie Kulig i duet aktorski z Kuleszą zostaje rozbity 🙂
D.F.: Też! Chociaż z Kulig to czysta zrzynka z House of Cards.
K.G. No trochę tak. I ci przestępcy w płaszczach i kapturach… Tu już twórcy inspirowali się sagą Gwiezdnych Wojen.
https://www.youtube.com/watch?v=gGRGEYHJ6e8
„Belfer”, „Rojst”, „Wataha”… – czyli światełko w tunelu
D.F.: Mówiłeś o intrydze, ja dołożę jeszcze jeden kamyczek do tego ogródka – dialogi! Serio, Krzysiek, czemu kondycję polskiego scenopisarstwa cały czas najlepiej podsumowuje inżynier Mamoń? Główna bohaterka Pułapki to bezczelna bestsellerowa pisarka kryminałów. Nieodłączna whisky, bałagan w domu, smutno-tragiczna przeszłość i talent do pakowania się w kłopoty. To naprawdę fajny pomysł i potencjał na soczystą, wulgarną, rozczochraną frazę! Zabawną, ironiczną, ale i przez łzy. A co wychodzi? Dwa śmieszne teksty, reszta nijaka jak gazetka szkolna.
K.G.: Dlatego byłem zaskoczony, że reżyserem jest Łukasz Palkowski, jeden z twórców bardzo dobrego Belfra.
D.F.: Swoją drogą, jeśli chodzi o polskie kryminały, koniecznie zajrzyj w końcu na Showmax i obejrzyj Rojst.
K.G.: Niestety, jeszcze nie widziałem. A słyszałem wiele dobrego.
D.F.: Słusznie. Dla mnie Rojst jest światełkiem w tunelu.
K.G.: Ale czytałem też recenzje pod tytułem „mogło być lepiej” z tym serialem.
D.F.: Wiesz, jaki jest dla mnie największy minus? Że nadal nie słyszałam nic o drugim sezonie! Ale dla mnie to i tak złoty medal: Seweryn i Ogrodnik, jeden lepszy od drugiego, na drugim planie Fronczewski – i piosenki Franka Kimono jako sympatyczny smaczek. I Marek Dyjak jako rzeźnik! Nawarstwiające się sprawy, trup za trupem, mnóstwo pytań, niedopowiedziane wątki, tajemniczość… Holoubkowi bardzo zręcznie to wyszło.
K.G.: I ten duszny klimat PRL… Podobno świetnie przedstawiony. Ale intryguje mnie przy tym jedno: gdy Polacy biorą się za serial i chcą go zrobić w nowoczesnym stylu, odpowiadającym trendom narzuconym przez Netflixa, robią zwykle serial kryminalny. Jasne, udało się z takim Rojstem, Belfrem czy Watahą, ale czemu nie potrafimy zrobić świetnego serialu pod nieco innym hasłem niż „zabili go i uciekł”?
D.F.: Halo! A Dom?
K.G.: No dobra, to klasyka, ale format stworzony w PRL-u, kiedy powstawały naprawdę świetne produkcje.
Czemu seriale nam nie wychodzą?
D.F.: A czemu nam teraz nie wychodzi?
K.G.: Zastanawiam się nad tym od długiego czasu. Na pewno przeszkodą może być kasa, ale przecież – i to seriale PRL-owskie pokazują najlepiej – nie trzeba wielkich pieniędzy, by stworzyć wciągającą fabułę.
D.F.: Właśnie.
K.G.: Może chodzi po prostu o to, że naszym twórcom się nie chce ani wydawać pieniędzy, ani tworzyć niczego, co przypomina produkcje tego niezwykłego Netflixa. Wydaje mi się, że każda telewizja stworzyła sobie dzisiaj „swojego widza” i obawia się wyjść poza sztywne ramy. TVN stworzył go swoją Magdą M., a TVP Klanem. I kolejne obrazy to już powielanie schematów. Wychodzi to zwykle lepiej lub gorzej, ale za każdym razem bardzo przewidywalnie.
D.F.: Po hitach TVP w rodzaju Korony królów i nudnych jak flaki z olejem produkcjach TVN, ja na rodzimych telewizyjnych produkcjach stawiam kreskę. Za to przedłużam abonamenty w serwisach VOD, czekam na drugi sezon Rojsta i trzymam kciuki za 1983! Chociaż to jest chyba skazane na sukces.
Głos z off’u: A oglądaliście Artystów?
D.F., K.G.: Właśnie nie!
K.G.: Ja, przyznam, oglądałem może dwa odcinki. Pamiętam, że bardzo zaintrygował. Serial o teatrze robiony trochę jak Teatr Telewizji. Bardzo intymny, ekspresyjny.
D.F.: Zmieniam plan. Najpierw Artyści, a potem, definitywnie, stawiam kreskę!
https://www.youtube.com/watch?v=nZiRKecZ21s
Czytaj także:
Na lunch break’u: Czy Smarzowski jest straszny?
Czytaj także:
W listopadzie „1983” – pierwszy polski serial Netfliksa. Zobacz zwiastun!
Czytaj także:
John Malkovich i Jude Law w kontynuacji „Młodego papieża”! Zobacz zdjęcia z planu