Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 26/04/2024 |
Św. Anakleta
Aleteia logo
Styl życia
separateurCreated with Sketch.

Wcale nie takie dziecko złe, jak je malują

ZMĘCZONY RODZIC

Shutterstock

Ilona Przeciszewska - 31.10.18

Słuchając zmęczonych rodziców, nie powinniśmy nabywać przekonania, że rzeczywistość jest faktycznie taka, jak o niej mówią. Słuchajmy ich opowieści z empatią i wsparciem, gdyż faktycznie wychowanie dzieci to niełatwe zadanie, ale miejmy na uwadze fakt, że to tylko jedna strona medalu.

Największe szczęście

Możemy dziś wiele usłyszeć o trudach związanych z wychowaniem dzieci. Nieustannie słyszymy historie o nieprzespanych nocach, nieprzemijającym bałaganie, codziennych histeriach, kłótniach, bolesnym ząbkowaniu czy totalnym braku czasu wolnego. Nie sposób zaprzeczyć tym opowieściom i stwierdzić, że nie są prawdziwe, lecz należy mieć również na względzie to, że są one tylko wycinkiem rzeczywistości.

Wychowanie dziecka to wiele niekończących się wyzwań, ale z drugiej strony to również ogromna radość, spełnienie, satysfakcja, brak nudy i co najważniejsze, ciągły rozwój. Czasami zmęczenie powoduje, że o tym zapominamy albo po prostu o tym nie mówimy.

Tymczasem, gdy zaproponowałbyś rodzicom hipotetyczną możliwość cofnięcia czasu i zmianę decyzji o posiadaniu dziecka, większość z nich stanowczo by odmówiła i stwierdziła, że dzieci to największe szczęście jakie ich spotkało. A więc, czy naprawdę posiadanie dzieci jest tak “straszne” jak o tym mówimy? Z jakiego powodu lubimy narzekać na swoje dzieci?

Zmęczeni rodzice

Bardzo często tzw. biadolenie pomaga nam rozładować nieprzyjemne emocje. Zatroskani, zmęczeni rodzice po prostu potrzebują się “wygadać”. Zrzucić napięcie i zapewnić sobie ulgę. Nie oznacza to bynajmniej, że nie przeżywają dobrych chwil ze swoim dzieckiem. Poza tym narzekanie może też być sposobem uzyskania wsparcia ze strony innych osób. Niektórym trudno jest wprost poprosić o pomoc. Muszą więc opowiadać, jak jest im źle, w nadziei, że być może ktoś domyśli się ich potrzeb.

Niektórzy rodzice lubią przedstawiać siebie jako cierpiętników, ponieważ w ich przekonaniu cierpienie uszlachetnia. Mówiąc o tym, jak jest im trudno, stają się niejako bohaterami w gronie rodziny czy znajomych. Może to być sposób na podbudowanie swojej wartości. Niektórzy rodzice wręcz wyolbrzymiają wszelkie trudności, aby stać się naprawdę kimś wyjątkowym, kto daje radę pomimo wielkich zmagań.

Przede wszystkim lubimy opowiadać trudne historie osobom, które jeszcze nie mają dzieci i nie wiedzą “jak to jest mieć dziecko”. W ten sposób, na zasadzie porównania, stajemy jeszcze dzielniejszymi rycerzami! Wygrywamy w ten sposób społeczny wyścig pt. kto z nas ma najtrudniej.

Bywa również tak, że rodzice mogą błędnie odczytywać źródło swoich wewnętrznych napięć. Są pewni tego, że to dzieci tak bardzo ich męczą, a tymczasem to ich uczucia i myśli wymagają uporządkowania. W każdym rodzicu mieszka “dziecko”, które wymaga uwagi, wsparcia czy pocieszenia. Warto o nie zadbać zanim wszystkie nasze troski przypiszemy swojemu dziecku. Zazwyczaj to nie ono jest źródłem wszelkiego nieszczęścia. Zostając rodzicami, szybko zapominamy o tym, że sami nigdy ze sobą nie byliśmy do końca szczęśliwi.

Narzekanie jest zaraźliwe!

Nieustanne mówienie wyłącznie o trudnościach związanych z wychowaniem dziecka może wynikać z przekonania, że nie można mówić innym o tym, że jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni. Często uważamy, że to nietakt, arogancja czy bezczelność. Tym bardziej jak wiemy, że komuś obok nie układa się za dobrze. Boimy się zazdrości ze strony innych ludzi.

Nie chcemy być tymi, którzy się chwalą. W naszym odczuciu bezpieczniej jest pozrzędzić, a tym samym zapewnić sobie przychylność ze strony otoczenia. Nierzadko to przekonanie ma swoje uzasadnienie w rzeczywistości – ludzie faktycznie mogą nam zazdrościć. Nie należy jednak pozwolić, aby owa strategia niejako “rozlała” się na wszelkie nasze relacje. Swoim zaufanym znajomym możesz powiedzieć o tym, co sprawia ci radość i jaką satysfakcję przynosi ci zajmowanie się twoim dzieckiem.

Nierzadko też wchodzimy w magiczne myślenie, że jak tylko powiemy o tym, że jesteśmy z czegoś zadowoleni, to natychmiast nasz los się odwróci i wydarzy się jakieś nieszczęście. Wierzymy, że nie można ucieszyć się tym, co obecnie mamy, bo zaraz to stracimy. Można powiedzieć, że wyczekujemy “kary” za swoje szczęście.

Co więcej, narzekanie jest zaraźliwe! Gdy zaczynasz biadolić, możesz być pewny, że osoba słuchająca również zacznie to robić. Jej uwaga i myślenie ukierunkuje się na to, co kiepskie w jej życiu. I tak rodzice sami nakręcają się na wymianę trudów i przeciwności, zapominając o tym, co piękne i dające poczucie zadowolenia.

A zatem słuchając zmęczonych rodziców, nie powinniśmy nabywać przekonania, że rzeczywistość jest faktycznie taka, jak o niej mówią. Słuchajmy ich opowieści z empatią i wsparciem, gdyż faktycznie wychowanie dzieci to niełatwe zadanie, ale miejmy na uwadze fakt, że to tylko jedna strona medalu, a posiadanie dzieci nie jest tak straszne, jak czasami możemy o tym usłyszeć.


DYSCYPLINA

Czytaj także:
Albo wychowanie autorytarne, albo bezstresowe? Istnieje trzecia droga


KRYTYKA W WYCHOWANU

Czytaj także:
Wychowanie przez krytykę – motywuje czy podcina skrzydła?


DZIEWCZYNKA Z LIŚCIEM

Czytaj także:
Wiesz, jaki jest klucz do wychowania dziecka?

Tags:
wychowanie
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail