„Dużo się zmieniło” – powiedział któregoś wieczora mój mąż. „Matka Boża wysłuchuje tego, co jej mówimy i piszemy”.
W Liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae Jan Paweł II wzywa rodziny do ożywienia tradycji rodzinnego odmawiania różańca. Jak podkreśla za papieżem Rada ds. Spraw Rodziny Episkopatu Polski: „Modlitwa ta umacnia wewnętrzną jedność rodzin i stanowi przeciwwagę dla wielu współczesnych czynników kulturowych, powodujących rozbicie wspólnot i izolację jednostki”.
We wrześniu zaczęliśmy z mężem rozmawiać o tym, że może warto, abyśmy w październiku wspólnie, tzn. także z naszymi maluchami odmawiali różaniec. Kilka dni o tym wspominaliśmy, aż w końcu stwierdziliśmy, że to będzie dla nas spore wyzwanie (doskonale widzimy, jak żywiołowo wygląda nasza rodzinna wspólna modlitwa odmawiana wieczorem). Mieliśmy sporo wątpliwości:
- (tu szczerze) Jak będzie z naszą dyscypliną lub jej brakiem w codziennej, wytrwałej modlitwie na różańcu? Tak, tu widać lenistwo rodzicielskie.
- Czy cały różaniec to nie będzie za dużo dla trzylatka?
- Jak taki różaniec z dziećmi wygląda? Nie znamy rodzin mówiących razem różaniec.
- Jak dobrze zorganizować sobie rytuały wieczorne, by włączyć dłuższą modlitwę?
Co zrobiliśmy?
- Przygotowaliśmy miejsce
Mamy w domu coś na wzór ołtarzyka, który powstał spontanicznie, jednak nie było tam figury Matki Bożej. We wrześniu trafiła do nas jakby przypadkowo figura Matki Bożej. Postawiliśmy ją w najbardziej widocznym miejscu, dostawiliśmy wspólnie z chłopcami kwiaty i świece.
- Spisaliśmy nasze intencje
Pod koniec września usiedliśmy wszyscy razem przy stole i spisaliśmy nasze intencje na nasz rodzinny, różańcowy październik. I to nie tylko my, rodzice. Chłopcy także dostali swoje kartki, na których pisali literki, przyklejali obrazki – mieli tu pełną wolność w swojej artystycznej ekspresji. Wiedzieli jednak, że jest to ich taki list do Matki Bożej. Po spisaniu włożyliśmy wszystko do koperty, zamknęliśmy i postawiliśmy obok figury Maryi.
- Przygotowaliśmy różańce
Chłopcy od dawna mieli swoje różańce, jednak nie tłumaczyliśmy im, jak się na nich modli. Przygotowaliśmy je, aby zawsze były w jednym miejscu.
- Opowiadaliśmy i tłumaczyliśmy
Mój mąż ma dar tłumaczenia dzieciom duchowych prawd. Spisał się i tym razem! Wyjaśnił dzieciom, jak modlimy się na różańcu. Jak się to odbywało? Chłopcy biegali wokół niego, a on spokojnie opowiadał – bardzo prosto. Za mało wierzymy jako rodzice w podzielność uwagi dzieci 😉 Od kilku dni wspominaliśmy też, że jak będzie już październik, to zaczniemy modlić się razem na różańcu. Do domu wkradł się duch oczekiwania: „Mamo, to już dziś?”.
- Nie nastawialiśmy się
Nie wiedzieliśmy, jak modlitwa będzie wyglądała, nie tworzyliśmy sobie wizji nas siedzących i wpatrzonych przez ponad 30 minut w figurę Matki Bożej. Jak się potem okazało – na całe szczęście!
Rodzinny różaniec Paliwodów
Pierwsze dni październikowej modlitwy były spokojne. W pierwszej dziesiątce maluchy brały udział, a w czasie kolejnych słuchały. Odpowiadałam też w tym czasie na wiele pytań, słuchałam smutków, jakie przytrafiły się Franiowi czy Maciowi w ciągu dnia, ich radości.
W tle słychać „Zdrowaś Maryjo” mówione przez Łukasza. Zyskaliśmy wyjątkowy czas razem. Codziennie chłopcy gasili świece i była to dla nich spora szkoła cierpliwości, by czekać na ten moment.
Brzmi jak sielanka? Mieliśmy dni kryzysu:
- źle zorganizowaliśmy wieczór – wtedy mówiliśmy tylko jeden dziesiątek różańca, odmawialiśmy różaniec w podróży.
- maluchy nie chciały brać udziału w modlitwie – „Długo jeszcze?” – wtedy różaniec śpiewany był ogromną radością. Zdarzało się nam robić wspólny modlitewny pociąg, z różańcami.
- Nie odmówiliśmy różańca kilka razy – gdy byłam chora i po prostu całymi dniami spałam. Wtedy jednak wydarzyło się coś takiego: Raz, gdy z choroby i bólu zasnęłam, trzylatek wziął różaniec, podszedł do obrazu Jezusa i powiedział: „Panie Jezu, uzdrów mamę, by była już zdrowa i szczęśliwa. Amen”. Modlitwa na różańcu zatem trwała.
Czy warto?
Zyskaliśmy wspólny czas razem – inny jednak, bardziej spokojny i nastawiony na rodzinę i Boga. Samoistne było trwanie w rodzinnym uścisku i powtarzanie słów do Maryi. Mało tego! Wiele naszych intencji z koperty zostało wysłuchanych. „Dużo się zmieniło” – powiedział któregoś wieczora mój mąż. – „Matka Boża wysłuchuje tego, co jej mówimy i piszemy”.
Św. Jan Paweł II napisał: „Rodzina, która modli się zjednoczona, zjednoczona pozostaje. Różaniec święty zgodnie z dawną tradycją jest modlitwą, która szczególnie sprzyja gromadzeniu się rodziny. Kierując wzrok na Jezusa, poszczególni jej członkowie odzyskują na nowo również zdolność patrzenia sobie w oczy, by porozumiewać się, okazywać solidarność, wzajemnie sobie przebaczać, by żyć z przymierzem miłości odnowionym przez Ducha Bożego”. Doświadczyliśmy tego po podjęciu naszego rodzinnego wyzwania na październik. Na pewno podejmiemy się go także za rok.

Czytaj także:
2+20?! Oto prawdopodobnie najliczniejsza rodzina w Europie

Czytaj także:
Mikołaju, czego chcesz od dzieci?

Czytaj także:
Dobre wspomnienia z dzieciństwa chronią… przed cukrzycą i zawałem