Pierwsi niewolnicy z Afryki przybyli do amerykańskiego stanu Wirginia w XVII wieku. Od tego momentu wielkie plantacje, zwłaszcza na południu Stanów Zjednoczonych, utrzymywały ogromną produkcję bawełny dzięki niewolniczej pracy milionów ludzi. Harriet Tubman należała do nielicznych, którym udało się uciec.
Rok 1820, bliżej nieokreślony dzień. Stan Maryland, niedaleko stolicy USA, Waszyngtonu. Rozlega się pierwszy krzyk maleńkiej Araminty Ross, córki czarnoskórych niewolników. Plantacja bawełny nigdy nie będzie dla dziewczynki miejscem zabaw, radości i beztroski. Do dorosłości powiedzie ją drogą ponadludzkiego wysiłku, cierpienia i codziennej walki o przetrwanie.
Pocieszenie w Słowie Bożym
Araminta nieustannie doświadcza przemocy fizycznej i psychicznej. Jako sześciolatka musi opiekować się niemowlęciem pewnej kobiety. Gdy noworodek zapłacze w środku nocy, Araminta przypłaca to biczami od bezwzględnej zwierzchniczki.
W miarę dorastania nastoletnia już dziewczyna ima się najcięższych prac fizycznych: orze pole, transportuje plony na rozległych posiadłościach południa. Jedynie w Słowie Bożym odnajduje pocieszenie, sens. I chociaż jest analfabetką, żyje katolicką doktryną przekazywaną od małego przez matkę.
Starotestamentowa opowieść o Mojżeszu kierującym naród wybrany do Ziemi Obiecanej na zawsze naznaczy tę młodą kobietę. Już wkrótce zbuntuje się przeciwko dramatycznemu i niesprawiedliwemu losowi.
Zanim to jednak nastąpi – notabene, doświadczona już przez los Araminta – otrzymuje od nadzorcy plantacji potężny cios w głowę. Głęboki uraz czaszki powoduje przykre następstwa, z którymi kobieta zmaga się do końca życia.