Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 28/03/2024 |
Wielki Czwartek
Aleteia logo
Styl życia
separateurCreated with Sketch.

Nie cieszysz się z nowego roku? „Depresja noworoczna” mówi nam coś ważnego!

DEPRESJA NOWOROCZNA

Shutterstock

Małgorzata Rybak - 01.01.19

Gdy opadnie brokat, a szampan przestanie musować w sylwestrowym kieliszku, niektórzy naprawdę poczują się źle.
Wielki Post to czas modlitwy i ofiary.
Pomóż nam, abyśmy mogli służyć Ci
w tym szczególnym okresie
Wesprzyj nas

Nowy Rok z radością?

Usłyszałam ten termin wiele lat temu z ust doktoranta, singla, inteligentnego i zabawnego człowieka. I choć użyty został przez niego żartobliwie, gdy w grupie rozmawialiśmy o uczuciach, jakie nam towarzyszą na początku roku, spod tego żartu przezierało jakieś całkiem realne drugie dno. Sygnał, że gdy opadnie brokat, a szampan przestanie musować w sylwestrowym kieliszku, niektórzy naprawdę poczują się źle.

I rzeczywiście, mimo tego, co społecznie się „powinno” (świetnie się bawić w sylwestra), nie każdemu witanie Nowego Roku musi kojarzyć się z radością. Choć „depresja noworoczna” nie jest terminem medycznym (o ile nie oznacza odsłony prawdziwej depresji i wtedy trzeba szukać fachowej pomocy), dobrze oddaje mieszaninę trudnych uczuć, jakie mogą się w nas pojawić.

Smutek z powodu życiowego bilansu – gdy czujemy, że mamy za sobą więcej przykrych doświadczeń niż radosnych albo gdy nie przyszła upragniona „zmiana na lepsze”. Lęk, że nic się nie zmieni także w przyszłym roku albo obawa przed nieznanym. Może pojawiać się poczucie straty i pustki z powodu upływającego czasu.

Remanent

Styczeń każdego roku jest dla mnie czasem wycofania i remanentu (dzięki temu dobrze kojarzą mi się napisy „zamknięte z powodu inwentaryzacji” na sklepowych drzwiach). To czas, w którym świadomie unikam natłoku spraw, by zająć się samą sobą. Przyjrzeć się temu, co jest i czego potrzebuję – i od tego punktu zaczynać nadawać kształt czasowi, jaki (być może) jest przede mną.

Jeśli Nowy Rok powoduje smutne przeżycia, nie ma sensu udawać, że nic takiego się nie dzieje. Warto natomiast zrozumieć, dlaczego czuję to, co się we mnie odzywa. Szczególnie obezwładniające jest „zalanie” negatywnymi emocjami i generalizacje typu „wszystko jest bez sensu”, dlatego dobrze jest nazwać swoje odczucia i wskazać ich powody.

Co się wydarzyło? Czego dokładnie ci brakuje? Czego potrzebujesz? Co jest największym twoim głodem? Bez takiego remanentu wszelkie nasze „postanowienia” będą jak makijaż nakładany na trupie lico. Jeśli coś we mnie niedomaga albo jest martwe, zanim coś „zrobię” – muszę najpierw sobie pomóc. Odzyskać pragnienie życia. Odnaleźć siebie.

Czego potrzebuję?

To, czego potrzebuję, by to był dobry rok – wyznaczy północ dla mojego kompasu. Jeśli największą zmorą jest samotność – najpierw potrzebuję coś zrobić w tej dziedzinie. Jeśli jest nią dziurawy budżet – dobrze zacząć od uporządkowania finansów, a nie od wykupienia karnetu na siłownię. I odwrotnie, jeśli to moje ciało odmawia współpracy i prosi, by wreszcie się nim zająć – wówczas zapisanie się na fitness będzie miało sens. O ile poszukamy konkretów: działań, miejsc, określonego czasu.

Jeśli wiem, czego potrzebuję, mogę zobaczyć, co już mam i tu zbilansować wszelkie dobro, jakie przyniósł poprzedni rok, a także wszystkie odkryte talenty. Dzięki temu widzę, że mam jednak grunt pod nogami.

I wreszcie bardzo ważny element inwentaryzacji – kogo mogę prosić o pomoc? Gdzie znajdę przyjaciół i mentorów? Być może moje trudności są tak duże i smutek tak wielki, że warto w końcu pozwolić sobie, by ktoś towarzyszył mi w terapii i pomógł otworzyć puszkę dobrze zakonserwowanych łez, którym trzeba będzie w końcu dać popłynąć? Może potrzebuję coacha kariery zawodowej, który pomoże mi napisać CV? A może to będzie koleżanka, która to świetnie umie?

Martwym polem, na którym zamieszkuje noworoczny smutek, może być także moja relacja z Bogiem, nadszarpnięta przez trudne doświadczenia, zranienia czy własne błędy. Warto wypowiedzieć przed Nim swoje serce, nawet jeśli miałyby to być słowa pełne bólu, złości i żalu. Po drugiej stronie złości na Boga jest przecież pragnienie, by nas kochał i by nas nigdy nie opuszczał. Mamy prawo jako Jego dzieci do Niego o to wołać. Jego zaś – na szczęście nie ogranicza kalendarz, a daty typu „Nowy Rok” są naprawdę umowne.

Ma natomiast moc czynić w nas wszystko nowym – i gorąco tego dla nas pragnie. Jeśli Go poprosimy. Jeśli Mu pozwolimy. Jest naszym pierwszym sprzymierzeńcem, by to był dobry, najlepszy rok. Pełen Jego miłości. Od pierwszej minuty stycznia do ostatniego dnia grudnia.


DAWID PLANETA, MINI PEOPLE

Czytaj także:
Dawid pokonał depresję. Teraz maluje ją na obrazach. Niezwykłe!


BIURKO DO PRACY

Czytaj także:
Inwestycja w nowy rok zaczyna się od dbania o wnętrze


KOBIETA ROBI SELFIE

Czytaj także:
W Nowym Roku instagramowe filtry zamieniam na… bezinteresowność i autentyzm

Tags:
depresjaNowy Rok
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail