separateurCreated with Sketch.

Sprawia, że rocznie umiera jedno miasteczko. Jak alkohol zabija Polaków

ALKOHOLIZM
Katolicka Agencja Informacyjna - publikacja 04.04.19, aktualizacja 15.08.2024
Rocznie w Polsce od alkoholu umiera małe miasteczko – 12 tys. osób. Ograniczenie punktów sprzedaży na poziomie samorządowym okazało się porażką.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Krzysztof Brzózka, były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, przypominał wielokrotnie, że niestety spożycie alkoholu w Polsce rośnie. Z tego powodu Polacy będą żyć coraz krócej. Już dziś alkohol jest jedną z trzech najważniejszych przyczyn przedwczesnej śmierci.

11 litrów spirytusu rocznie

Dziś statystycznie Polak wypija 11 litrów czystego spirytusu rocznie. W tym okresie umiera z powodu alkoholu małe miasteczko: 12 tys. osób.

Alkohol hamuje prosperity

Prof. dr hab. Krzysztof Wojcieszek z Wyższej Szkoły Nauk Społecznych "Pedagogium", inicjator opracowania Narodowego Programu Trzeźwości, zadeklarował, że sam jest od 44 lat dobrowolnym abstynentem od substancji psychoaktywnych. Nie jest natomiast zwolennikiem prohibicji.

Wojcieszek podkreślił, że rozwój życia społecznego w każdej zbiorowości, w tym ekonomiczne prosperity, pogłębianie więzi międzyludzkich, budowanie kultury opartej na dobru i prawdzie, egzystowanie w pokoju, zdrowiu i społeczeństwie czy tworzenie szczęśliwych rodzin i wszystkich pokoleń, nie jest możliwy bez zachowania trzeźwości.

Wykładowca argumentował, że alkohol stoi na przeciwległym biegunie tegoż rozwoju społecznego. Pozostaje bowiem odpowiedzialny za rozpad rodzin i przemoc w nich, za przedwczesną utratę życia i zdrowia, za coraz większy w całej Unii Europejskiej współczynnik śmiertelności młodego pokolenia czy za złe funkcjonowanie różnego rodzaju państwowych instytucji.

Jednak państwo – jak przytoczył ekspert odnosząc się do statystyk spożycia alkoholu w ostatnich dziesięcioleciach – raczej w promowaniu trzeźwości nie pomagało. W latach 50. Polacy pili 3 litry czystego alkoholu na głowę, w latach 80. już 8,5 litra, a obecnie ok. 11 litrów.

W okresie PRL skuteczność terapii uzależnień wynosiła 3-5%, czyli była niemal równa poziomowi samowyleczenia. Władza komunistyczna w latach 60. prześladowała ruch Krucjaty Wyzwolenia Człowieka zainicjowany przez ks. Franciszka Blachnickiego, istniał też zakaz stowarzyszania się w grupy anonimowych alkoholików.

Co może zrobić państwo?

Jak podkreślił, dziś potrzebne są: sprawna edukacja publiczna dotycząca uzależnień, "wybitnie trzeźwi liderzy społeczni" oraz "law enforcement", czyli wzmocnienie prawa. Jego egzekwowanie jest bowiem często nieskutecznie. Przykładem jest niska skuteczność karania właścicieli punktów handlowych za sprzedaż alkoholu osobom poniżej 18. roku życia.

Były to m.in. wymóg sprzedaży napojów powyżej 2,5% zawartości alkoholu osobom powyżej 21. roku życia, maksymalnie 1 punkt sprzedaży na 2500 mieszkańców (dziś jest 1 na 280 mieszkańców), zakaz sprzedaży od godz. 15.00 w sobotę do 10.00 w poniedziałek, zakaz sprzedaży w święta państwowe i kościelne.

Socjolog i samorządowiec Agnieszka Muzyk mówi tu o rozwiązywaniu problemów uzależnień jako o wyzwaniu samorządów. Wspomina o najważniejszych przeszkodach w dążeniu do utrwalania postaw trzeźwościowych w społeczeństwie. Są nimi: reklama alkoholu, jego dostępność fizyczna, ekonomiczna i kulturowa.

Jej zdaniem problematyczny jest też opór mediów w promowaniu postaw abstynenckich czy złe rozumienie tradycji spotkań towarzyskich. Chodzi tu o przeświadczenie, że bez alkoholu nie ma dobrej zabawy. Nie bez znaczenia jest też "krótkowzroczność elit i brak świadomości reguł życia społecznego" oraz zgubnego wpływu alkoholu na historię polskiego narodu.

W opinii Muzyk zapisy o konieczności wychowywania w trosce o trzeźwość powinny zostać wpisane do polskiej konstytucji. Gwarantowałoby to budowę społeczeństwa wolnego od alkoholu bez względu na sytuację polityczną i zmieniające się rządy.

Nade wszystko jednak to, co można jednak wprowadzić niemal od zaraz, to szkolenia dla wszystkich osób obejmujących mandaty radnych, aby jako pierwsi reprezentanci mieszkańców mieli oni świadomość problemów wynikających z nadużywania alkoholu. Ale taka systematyczna edukacja publiczna powinna objąć przedstawicieli również innych zawodów, jak nauczycieli, lekarzy czy prawników.