Mozambijska kobieta urodziła dziecko na drzewie, uciekając przed powodziami, które nawiedziły środkową część kraju – podaje BBC. Dodatkowo pod opieką miała swojego dwuletniego syna.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Mozambik, Zimbabwe i Malawi nawiedziły powodzie wywołane przez cyklon Idai. Wskutek szalejącego żywiołu zginęły co najmniej 843 osoby. Mozambik boryka się teraz także z epidemią cholery.
Amélia jest samotną matką wychowującą już wcześniej dwuletniego synka. Swoją córkę Sarę urodziła, szukając schronienia przed nasilającymi się powodziami.
Byłam w domu z moim dwuletnim synem, kiedy nagle, bez żadnego ostrzeżenia znikąd, woda zaczęła przedostawać się do domu – relacjonowała Amélia w rozmowie z przedstawicielem UNICEFU. – Nie miałam wyboru, jak tylko wspiąć się na drzewo. Potem poczułam ból, wokół nie było nikogo. W ciągu kilku godzin na samym szczycie drzew urodziłam moją córkę – dodała.
Ta trzyosobowa rodzina spędziła na drzewie kolejne dwa dni. Ratunek przyszedł od sąsiadów.
Amélia i jej dzieci znajdują się już w bezpiecznym miejscu. Jak czytamy w artykule BBC, rodzina znalazła tymczasowe schronienie w pobliskiej wiosce Dombe (prowincja Manica), wszyscy są zdrowi.
Mozambique woman gives birth in mango tree during floods – https://t.co/FXcYUxLkFA – Image copyright UN Image caption Mother Amélia delivered her daughter, Sara, whilst caught in storms that have killed more than 700 people A woman gave birth in a mango tree while escaping… pic.twitter.com/vhFIAo66Pb
— Trending Press News (@trendingpress1) April 3, 2019
Czytaj także:
Jak przygotować się do porodu? Nietypowy poradnik
Poród na drzewie? Po raz drugi w Mozambiku
To już drugi taki przypadek w Mozambiku. Przed 20 laty w południowym Mozambiku na świat w podobnych warunkach przyszła Rosita Mabujango. Jej mama – Sofia Chubango wspięła się na drzewo także z powodu nawiedzających ten region powodzi. Po porodzie helikopter przyleciał i uratował kobietę z drzewa otoczonego zewsząd wodą.
O porodzie i akcji ratunkowej za sprawą mediów zrobiło się głośno na całym świecie. W rozmowie z „Mail&Guardian” Sofia przyznała, że poród był „bardzo, bardzo bolesny”.
Płakałam, krzyczałam. Czasami wydawało mi się, że to bóle porodowe, innym razem myślałam, że to z powodu głodu.
W czasie, gdy Sofia Chubango rodziła swoją córkę, szalał porywisty wiatr. Przyznaje, że obawiała się, że zostaną wręcz zdmuchnięte z korony drzewa. Wszystko skończyło się jednak szczęśliwie.
Wielu ludzi straciło wszystko z powodu powodzi, ja natomiast zyskałam – wspomina.
Źródło: BBC, UNICEF
Czytaj także:
Dzieci urodzone w chmurach