Może potrzebujemy dzisiaj przypomnieć sobie, że nasze życie nie zamyka się tu i teraz. Jest coś więcej, coś nieskończonego.
Wniebowstąpienie Jezusa prowokuje nas, żeby spojrzeć w stronę nieba. Co to znaczy? Czy mamy być jak apostołowie, którzy podnosili swoje głowy, wpatrując się w Niego, kiedy unosił się na ich oczach w górę? Osobiście bardzo lubię patrzeć w to niebo, które jest nad moją głową. Lubię jego błękit w piękny, słoneczny dzień, ale także kiedy płonie ognistymi kolorami w czasie zachodu słońca. Lubię przyglądać się chmurom: tym delikatnym i tym monumentalnym. Niebo ma w sobie coś pociągającego. Ale przecież nie o takie niebo dzisiaj chodzi. Choć być może to nad nami też jest po to, żeby wzbudzać w nas tęsknotę za tym innym niebem, do którego wstąpił Jezus.
Może czasem właśnie trzeba podnieść głowę, żeby zobaczyć inną perspektywę. Na co dzień jesteśmy wpatrzeni w ziemię, żyjemy perspektywą tu i teraz. Pędzimy ulicami, jesteśmy zamknięci w naszych biurach, mieszkaniach, wpatrzeni w ekrany, jesteśmy zajęci dziesiątkami spraw dnia codziennego. Może potrzebujemy dzisiaj przypomnieć sobie, że nasze życie nie zamyka się tu i teraz. Jest coś więcej, coś nieskończonego.
Poszukiwacze Królestwa Bożego
Wniebowstąpienie nie jest jednak sposobem na ucieczkę z tego świata. Kiedy apostołowie wpatrują się uporczywie w niebo, anioł przywołuje ich do porządku, każe im „zejść na ziemię”. W chrześcijaństwie jest ważne, żeby chodzić po ziemi, a nie nad nią. Bo Królestwo Boże to nie jest kwestia jakiejś przyszłości. Apostołowie po Wniebowstąpieniu Jezusa natychmiast wrócili do Jerozolimy. Wracają do miasta, w którym toczy się codzienne życie, w którym jest świątynia, ale także bazar, urzędy państwowe, domy, ulice. Jezus każe im tam zostać, aż zostaną przyobleczeni w moc z wysoka. To tu mają być Jego świadkami. To tu jest miejsce, gdzie ma się objawiać Królestwo Boże, w tym zgiełku Jerozolimy buzującej gwarem codziennego życia.
Wniebowstąpienie jest okazją, żeby zatęsknić za niebem, ale jest też dniem, który ma nam przypomnieć, że niebo zaczyna się teraz. Nie chodzi o to, żeby na nie czekać, czy do niego zmierzać, ale żeby zacząć nim żyć już. Jezus mówi jasno: „Królestwo Boże jest pośród was”. Mamy być jego poszukiwaczami. Mamy je odkrywać w tym życiu, które zostało nam dane, bo ono nie jest poczekalnią na „lepsze jutro”. Kto powiedział, że Królestwo Boże ma nam spaść z nieba? Może to my mamy je tworzyć tu na ziemi, tu gdzie jesteśmy: w naszych domach, szkołach, uczelniach, miejscach pracy, w sklepach, autobusach, na ulicach. To jest przestrzeń do zagospodarowania. Skoro niebo będzie życiem w pełni miłości, to znaczy, że mamy kochać, tu i teraz. Kochać drugiego – to jest sposób sprowadzania nieba na ziemię. Św. Paweł w Liście do Rzymian dopowiada, że „królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym”.
Wiemy więc, co mamy robić, żeby żyć w Królestwie Bożym, żeby ono było pośród nas. Nie czekajmy więc na niebo, żyjmy nim, tu i teraz.
I czytanie: Dz 1, 1-11
II czytanie: Hbr 9, 24-28; 10, 19-23
Ewangelia: Łk 24, 46-53

Czytaj także:
Wniebowstąpienie w sztuce. Zobacz najpiękniejsze obrazy!

Czytaj także:
Chrystus wstąpił do Nieba ze swoim ciałem. A co z naszymi ciałami po śmierci? Wniebowstąpienie daje wskazówki

Czytaj także:
Jak sprawić, by twój dzień był bardziej święty