Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Krew Boga” w reżyserii Bartosza Konopki to film o krzewieniu chrześcijaństwa, który pokazuje, że poszukiwanie Boga jest wejściem na krętą drogę pełną pułapek. W wywiadzie dla serwisu ekai.pl Konopka odpowiada na pytanie, czy takie ujęcie tematu zachęci widzów do duchowych poszukiwań.
Bartosz Konopka: Bóg nie obiecuje nam, że zabierze cierpienia
„Poszukiwanie Boga jest tak samo trudne i bolesne jak samo życie. Bóg nie obiecuje nam, że zdejmie przeszkody i cierpienia. Dlatego używamy kluczowego psalmu w filmie: Choćbym kroczył ciemną doliną śmierci, zła się nie ulęknę, bo ty jesteś ze mną. To nam obiecuje Bóg przez Chrystusa: nie zabiorę ci cierpień, ale będę przy tobie, tak żebyś mógł przez nie przejść. Nigdy cię nie opuszczę, zawsze będę cię wspierał. Nie bój się. Przechodź przez ciemną dolinę z pełną odwagą, żyj pełnią życia, bo do tego cię powołałem” – mówi reżyser.
My dzisiaj, w takich bezpiecznych i naiwnych czasach, chcemy żyć kolorowo jak dzieci. Mamy masę znieczuleń, iluzji i samoooszukiwania. A to nie o to chodzi. Tylko konfrontując się z trudnościami rozwijasz się i masz szansę pokonywać swoje słabości, ograniczenia. Życie jest tak samo trudne jak w średniowieczu, wybory są te same, dlatego warto się tam wybrać, żeby z większą intensywnością zobaczyć swój los.
Reżyser „Krwi Boga” o filmie i o swoim nawróceniu
Konopka otwarcie wyznaje, że „Krew Boga” to dzieło jego życia i że Pan czuwał nad ekipą filmową w trakcie realizacji. Sam reżyser pracując nad produkcją przeżył nawrócenie. Ale był to dość zawiły proces. Sam tak o tym opowiada:
Pracuję nad tym filmem od 7 lat. Powstawał jako mój sprzeciw wobec Kościoła, który mówi nam, jak mamy żyć, a sam nie daje przykładu do naśladowania. Jako sprzeciw wobec autorytarnych instytucji i systemów, które narzucają swoją ideologię. Wobec braku dialogu, władzy, przemocy. Dzisiaj myślę, że pod spodem, najgłębiej było rozczarowanie Bogiem, który mnie nie słyszy. Przez te 7 lat przeszedłem przez poważny kryzys w moim życiu […].
Straciłem kontrolę nad swoim życiem, zalewała mnie złość, rozczarowanie, frustracja, zła energia, która demolowała życie i kontakty z ludźmi. Docierasz do najgłębszej pustki w swoim sercu, której nie jest w stanie zapełnić żaden człowiek. I tam, na dnie ciemnej studni, Bóg najchętniej wyciąga po ciebie rękę. A może po prostu miałem już dość i oddałem kontrolę. Potrzebowałem jakiejś siły wyższej, która mnie wyciągnie. Czułem, że nic innego nie pomoże. Zacząłem rozmawiać ze swoją siłą wyższą, a może na początku z samym sobą, no bo wciąż nie wierzyłem w Boga i inne tego typu baśnie. Tylko że on zaczął działać.
Jak relacjonuje Konopka w rozmowie z Sylwią Krasnodębską, zaczęły się dziać małe cuda. „Puściła tama trzymanych od lat emocji. Pojawiła się nowa wrażliwość, na ludzi, na zdarzenia, na najprostsze rzeczy. Jakby mi spadły łuski z oczu. Odpuściła złość i niechęć, zacząłem się karmić każdym dniem, drobnym słowem, uśmiechem, zacząłem dostrzegać z wielką intensywnością rzeczy, których wcześniej nie widziałem, albo mijałem obojętnie. Pojawiła się nowa wrażliwość. Coraz więcej rozmów, spotkań, obserwacji zaczęło mnie wypełniać, poruszać. Czułem jak mi pęka lód w sercu, jak serce zaczyna szybciej bić” – opowiada filmowiec.
Konopka o scenach okrucieństwa w filmie „Krew Boga”
Bartosz Konopka zapewnia, że praca nad filmem była katalizatorem jego przemiany. Przygotowując produkcję krążył wokół tematu wiary, czytał książki, oglądał filmy, rozmawiał o duchowości.
Dziś myślę, że Bóg mówił do mnie: no kolego, chcesz się zająć Mną, chcesz zgłębić temat wiary, to zapraszam, ale na poważnie i do końca. Nie wystarczy krytyka Kościoła, zobacz też drugą stronę medalu. Zobacz, że dookoła jest wymiar duchowy, tylko musisz wykonać krok na drugą stronę lustra. Wystarczy się odważyć zrobić ten jeden krok. Wokół nas jest wielka miłość, tylko czasami jej nie dostrzegamy latami, całe życie. Boimy się zaryzykować. Często ryzykujemy, kiedy już znikąd nie ma pomocy. Tak było ze mną.
W „Krwi Boga” jest wiele scen okrucieństwa. Reżyser tak to komentuje: „Niestety w filmach religijnych przyjemne oznacza często nudne i naiwne. Dramaturgia opiera się na konflikcie, napięciach i tarciu. To skrót naszego życia, mitycznej drogi bohatera. Musi być konflikt, wtedy opowieść nas wciąga i staje się ważna, bohater może się skonfrontować ze sobą i innymi, wychodzi z tego starcia albo zwycięsko, albo z nauką. To są prawidła opowiadania historii od tysięcy lat”.