Miłość jest aktem wolnym
Małżeństwo, tak jak i chrzest, to jest początek, który trzeba zdobywać. Trzeba sakrament zdobywać. To pojęcie musimy rozumieć, że sakrament jest rzeczywistością do zdobycia. Jeżeli wy łączycie się więzią sakramentalną, to jest punkt wyjścia do zdobywania tej łaski jedności, która między wami jest. Jeżeli wy się od razu wyprzęgacie i przestajecie nad tym pracować, no to co z tego może być. A więc jeżeli zdobywanie, to to wymaga ascezy. To to zakłada pewne trudności. A nie można powiedzieć: Ja już nie mam miłości. Nie mogę. Miłość nie jest ślepą siłą. Miłość jest aktem wolnym, człowiek jest wolny. A przy tym jest łaska, jest modlitwa, jest pomoc Boża. Wiem, to są rzeczy trudne. W praktyce nieraz bardzo trudne, ale przecież jesteśmy chrześcijanami nie od rzeczy łatwych. I powiedzcie, które przykazanie Boże jest łatwe. Czy miłować nieprzyjaciół jest tak łatwo? I czy wielu spełnia to przykazanie Boże? A przecież jednak nie wątpimy, że jest to przykazanie Boże.
„W głąb misterium”
Przyjęcie rzeczywistości
Kto zaczyna od krytyk, niezadowolenia, negatywizmu, ten się nie spotka z Bogiem, lecz się z Nim rozminie. Jeżeli nawet mamy wpłynąć na przemienienie rzeczywistości, w której żyjemy, ulepszyć ją, to droga do tego też nie przez negatywizm i uskarżanie się prowadzi, ale przez przyjęcie i ukochanie jej.
„Kierownictwo duchowe”
Przyłożyłeś rękę do pługa?
W zakonie stosunek do przełożonego jest stosunkiem zależności, nieraz trudnej dla człowieka. Nie ma gwarancji ten zakonnik, który ślubuje, że będzie miał zawsze przełożonych, którzy mu będą odpowiadać i że każdy nowy przeor będzie dla niego przypływem entuzjazmu i zachwytu. Ale jest ślubowanie. Człowiek jest istotą zdolną przeprowadzić linię prostą przez to krótkie, kilkadziesiąt lat liczące, życie. Jest do tego zdolny. I powinien sobie uświadomić to, że jest do tego zdolny. Pan Jezus powiedział, że żaden, kto przykłada rękę do pługa, a obraca się wstecz, nie jest zdatny do Królestwa Bożego. Przyłożyłeś rękę do pługa? Idź prosto do końca skiby. Wtedy i sam do siebie będziesz mógł mieć szacunek.
„W głąb misterium”
W psalmach poznamy radość Boga
Radość psalmów to jakaś radość inna od wszystkich ziemskich radości, to radość zwycięska. Mówi się często, że psalmy odpowiadają uczuciom serca ludzkiego. Trzeba powiedzieć więcej: one wyrywają serce ludzkie z ciasnoty jego granic. One każą mu śpiewać hymny radosne nawet wtedy, gdy nie jest do tego skłonne. Możemy być bardzo smutni i przygnębieni, a jednak tekst natchniony każe nam śpiewać radość: Uradowałem się, gdy mi powiedziano: „Pójdziemy do domu pańskiego”. Jeżeli uwierzymy psalmowi i damy się prowadzić przez niego i damy się posłusznie wyprowadzić z nas samych, poznamy i my tę radość transcendentną i niezmienną, niezależną od zmienności kolei naszych na ziemi, od cierpień i łez. Poznamy radość z Boga, z tego, czym Bóg jest i z tego, co Bóg czyni, z cudownych dzieł Jego.
„Medytacje nad Psalmami”
Nie bądźmy przegrani
Dlaczego nie przyznać, że Pan Bóg nam pomaga, dlaczego nie głosić Jego łaski, Jego Miłosierdzia? Czy my mamy głosić nasze bohaterstwo? Wiemy dobrze, że bohaterami nie jesteśmy. A chrześcijaństwo to jest głoszenie zmiłowania Bożego, i to jest wiara gorąca w to zmiłowanie. To jest oparcie się na Nim. To jest ciągła świadomość, że mam Zbawiciela, że nie jestem sam.
I kiedy nas życie mocno przyciśnie, kiedy doznamy niepowodzenia, słabości, pogardy, kiedy będziemy przegrani w życiu – nie bądźmy przegrani. Nie bądźmy przegrani, bo my nie na nas samych się opieramy. Niepotrzebne nam jest dobre samopoczucie, bo opieramy się nie na sukcesach, ale na łasce. Tego musimy się w życiu nauczyć.
„W głąb misterium”