Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 25/04/2024 |
Św. Marka
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Arka i Jean Vanier. Miejsce, które uczy pokory wobec cierpienia i bezradności

JEAN VANIER

TIZIANA FABI/AFP/East News

Iwona Flisikowska - 30.06.19

Tu nie ma gotowych odpowiedzi o sens cierpienia i stawianie pytań „dlaczego?”.

„Wyjechałam po studiach z psychologii do Francji, ponieważ Arka zaproponowała mi u siebie staż. Na początku miałam wiele wątpliwości, Arka kojarzyła mi się jako miejsce, gdzie żyje dużo osób dotkniętych przez los. Obawiałam się, czy zniosę zgromadzoną w jednym miejscu dawkę choroby i cierpienia. Rożne za i przeciw spowodowały, że pojechałam – opowiada Marlena Świdrowska, psychoterapeutka związana m.in. z Terapeutami Hope Alive (IHACA). – Chciałam też zanurzyć się w tej kulturze i poznać lepiej język”.

Moje pierwsze kroki we Wspólnocie Arka to były niezwykłe, a jednocześnie takie zwyczajne spotkania. A historia powstania Wspólnoty jest taka, że ojciec Jean poznał dwóch niepełnosprawnych, niesamodzielnych mężczyzn i miał taką myśl, a później decyzję, że ktoś musi się tymi osobami zaopiekować i zamieszkać z nimi. I tak też się stało. Było to właśnie w Trosly, do którego przyjechałam, 100 kilometrów na północ od Paryża. Miałam szczęście być w pierwszym Domu w Trosly w którym Jean zamieszkał w 1964 roku z Raphaelem i Philipem. Wtedy nikt nie przypuszczał, że Arka będzie miała swoje wspólnoty w 154 miejscach na świecie, tak jak to jest dzisiaj.

Trosly – urocza, francuska wioska

Jak ta Arka właściwie wygląda? Spodziewałam się, że zobaczę jakiś wielki ośrodek lub instytucję. Nic podobnego. Kiedy przyjechałam do Trosly, zobaczyłam, uroczą wioskę francuską, która Polakowi raczej kojarzy się z zabytkowym miasteczkiem. Jest tam ładnie. W Trosly jest 10 domów oddalonych od siebie, w których mieszkają osoby niepełnosprawne. W każdym domu mieszka około kilkunastu osób niepełnosprawnych wraz z opiekunami, którzy nie dochodzą na zmiany czy dyżury, tylko mieszkają w tym domu. Taka jest właśnie idea Wspólnoty – osoby niepełnosprawne skupione są w jednej miejscowości, ale mieszkają razem z osobami zdrowymi i pośród innych mieszkańców.

Dzięki temu wszyscy są zintegrowani i włączeni do życia. Nie grozi stygmatyzacja czy wykluczenie. Zasadniczo Arka to wspólnota życia chorych, zdrowych, młodych, starszych, rodzin z małymi dziećmi, osób samotnych, osób wierzących, ale też niewierzących czy niezaangażowanych religijnie.

Celebracja życia

Osoby, które nie mieszkają w domach z osobami niepełnosprawnymi, mieszkają w pobliżu w oddzielnych mieszkaniach, angażują się, pracując w biurach Arki i prowadząc warsztaty i projekty. Każda praca jest uregulowana przez umowę o pracę.

A jak wygląda życie we jednym z domów Arki? Rano wszyscy się spotykają na śniadanie bez względu na to, jaki się ma stopień niesprawności, a potem każdy ma swoje odrębne zajęcia w zależności od sytuacji. Osobiście asystowałam Fanny o głębokiej dysfunkcji intelektualnej i fizycznej, ale i ona miała swój rytm dnia i także codzienne wyjście na warsztaty.

Pamiętam, jak byłam zaskoczoną celebracją życia w Arce. W środy wieczorem zawsze były uroczyste kolacje, po kolacji spotkanie na rozmowę, wspólny śpiew, modlitwę, proste, spontaniczne, bez przymusu. Bardzo często przychodzili goście – osoby zaprzyjaźnione z danym domem, ale nie mieszkający we foyer. Czasem byli to goście chcący poznać życie w Arce albo byli wolontariusze ze swoimi rodzinami, którzy wybrali się w nostalgiczną podróż i przyjechali odwiedzić starych przyjaciół. Uroczyście też świętowano urodziny, nieważne, czy osoba niepełnosprawna czy asystent, przyjaciel domu, czy wolontariusz.


JEAN VANIER

Czytaj także:
Dziś w nocy zmarł Jean Vanier, twórca wspólnot l’Arche oraz Wiara i Światło

W Arce lepiej poznałam siebie

Wspominam Jeana Vaniera z szacunkiem. Od wielu lat mieszkał oddzielnie, ale codziennie przychodził  i pomagał w domu, w którym mieszkały osoby najmniej sprawne, zazwyczaj leżące, niemówiące. Był skromny, zwyczajny, uważny i z poczuciem humoru. Wszyscy mówili do niego po prostu Jean. Zapamiętałam jego charakterystyczną postać, kiedy szedł uliczką Trosly: bardzo wysoki, dwumetrowy. Pamiętam, że kiedy kończyłam staż w Arce i przed wyjazdem przygotowano dla mnie uroczystą kolację, to Jean przyszedł na nią, pomimo wielu obowiązków, aby się ze mną pożegnać.

I to było dla mnie bardzo poruszające, miły gest, o którym pamiętam do dzisiaj. Mogę powiedzieć, że czas w Arce był dla mnie pięknym wydarzeniem w moim życiu. Miejscem, w którym mogłam siebie bardziej poznać przez relacje z innymi, nauczyć się kochać i pracować, pomimo wielu limitów, bo wszyscy jesteśmy w drodze. A Arka jest miejscem, dzięki któremu można bezpiecznie i godnie tą drogę przebyć.

Praca w Wspólnocie uczy też niesamowitej pokory wobec drugiego człowieka: wobec jego cierpienia, bezradności, kiedy jest ktoś zupełnie zależny od pomocy drugiej osoby. Tu nie ma gotowych odpowiedzi o sens cierpienia i stawianie pytań “dlaczego?”. Jako psychoterapeutka – która ma swoją specjalistyczną wiedzę, aby pomagać „fachowo” innym – nagle staję przed sytuacją, w której uczę się być bardzo prostą w relacji z osobą, która potrzebuje mojej pomocy. Czasami jest to zwyczajnie towarzyszenie osobie niepełnosprawnej w podstawowych czynnościach życiowych, np. w pójściu do łazienki i udzielenie jej pomocy w intymnej sytuacji. Można się obawiać niepełnosprawności czy inności drugiej osoby, ale jest to lęk, który nie pomaga, wyłącznie izoluje i nie rozwija. Dobrze jest nie być jego niewolnikiem.




Czytaj także:
„Złote reguły” życia we wspólnocie od Jeana Vaniera. Na rysunkach

Wszyscy jesteśmy tacy sami

W Arce można nauczyć się tego, że wszyscy jesteśmy tacy sami: czy jesteśmy super wykształceni, sprawni i zaradni życiowo, czy też z wielką niesprawnością fizyczną lub intelektualną: jesteśmy wszyscy równi przed Bogiem i ludźmi.

Dlatego cieszę się z istnienia takich miejsc jak Arka, dlatego chyba mogę powiedzieć: Jeśli czasami nie wiecie „co ze sobą zrobić”, na przykład ktoś z was nie dostał się na studia, nie wie, co dalej, ciągnie go w świat, to niech jedzie na rok do Arki stworzonej przez ojca Jeana Vaniera.  Niech spróbuje być wolontariuszem w Arce, może spotkać podobne osoby z całego świata i dowiedzieć się wiele o sobie.


NIEPEŁNOSPRAWNI INTELEKTUALNIE

Czytaj także:
Niepełnosprawni intelektualnie są światu potrzebni! Czyli o co chodzi w myśli Vaniera?

Tags:
niepełnosprawnośćświadectwo
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail