Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 29/03/2024 |
Wielki Piątek
Aleteia logo
Styl życia
separateurCreated with Sketch.

Zapomniany bohater, który chciał nawiązać kontakt z niebem

Zapomniany bohater

Polska piechota na pozycjach obronnych pod Radzyminem/Wikipedia

Stefan Czerniecki - 23.08.19

Przesławna Bitwa Warszawska z 15 sierpnia 1920 roku. Kto nie słyszał o tym, że potyczka znajduje się w pierwszej dwudziestce najważniejszych i najbardziej przełomowych bitw w historii całego świata? Kto nie docenia strategicznego kunsztu Józefa Piłsudskiego? Wreszcie kto nie słyszał o nadprzyrodzonej pomocy dla broniących się Polaków? Tak, o tych faktach wielu z nas wie aż nadto dobrze. A słyszeliście o nie lada manewrze por. Stefana Pogonowskiego? Nie? To czytajcie dalej…
Wielki Post to czas modlitwy i ofiary.
Pomóż nam, abyśmy mogli służyć Ci
w tym szczególnym okresie
Wesprzyj nas

W sierpniu 1920 roku był dowódcą I batalionu ciężkich karabinów maszynowych z 28. Pułku Strzelców Kalinowskich. Raczej mało znanym w wojskowych kręgach. Trudno się dziwić. Prawdziwa kariera wojskowa miała być dopiero przed nim. W lutym skończył dopiero 25. rok życia. Do armii wstąpił ledwie przed pięcioma laty. Najpierw do armii rosyjskiej – w której szeregach od razu skierowany został na front walki z Austriakami.

W 1917 roku, gdy Rosję ogarnęła fatalna w skutkach rewolucja, zaciągnął się do stacjonującej w Mińsku Legii Oficerskiej I Korpusu generała Józefa Dowbór-Muśnickiego. Szło mu naprawdę dobrze. Także w życiu osobistym. Planował rodzinę. Z ukochaną, poznaną zupełnie nie tak dawno gimnazjalistką Czesławą Żyźniewską. Dziewczynę musiał jednak zostawić. Ufał, że na krótką chwilę. Trzeba było znów bić się o ojczyznę. Bolszewicka zaraza stała już u wrót stolicy. Kolejny raz podjął wyzwanie. Obiecując pisywać do ukochanej.

Heroiczna decyzja

Batalion Stefana Pogonowskiego dostał polecenie uderzenia na wroga jako jeden z pierwszych. O świcie pamiętnego dnia: w niedzielę 15 sierpnia 1920 roku miał uderzyć na zajęty przez bolszewików podwarszawski Radzymin. Taki był plan…

Około 1 w nocy porucznik usłyszał jednak przesuwające się w jego okolicy oddziały Rosjan. Bolszewicy o zmroku postanowili przedostać się bliżej Warszawy! Pogonowski bardzo szybko zorientował się, że opatrznościowo znalazł się naraz na tyłach wroga, który nie zauważył jego batalionu. Bolszewicy mieli miażdżącą przewagę. Nie zmieniło to jednak ani na jotę decyzji porucznika: decyzji, aby na przeważające siły śmiertelnego wroga uderzyć znienacka.

Dał rozkaz ataku na Wólkę Radzymińską. Oddziały czerwonoarmistów zostały ostrzelane serią z cekaemów. Bolszewicy naraz zaczęli wpadać w panikę. Słysząc o tym, co dzieje się na wólkowskim froncie, dowodzący polskimi siłami generał Żeligowski nakazał pospiesznie przerzucić siły pod Radzymin. Zaczęła się walka. Zdezorientowani niespodziewanym ostrzałem ze swoich tyłów Rosjanie szybko zaczęli się załamywać. W ten sposób siły pod dowództwem generałów Żeligowskiego i Rządkowskiego nabrały uderzeniowej przewagi.

„Waler, teraz pomóż mi nawiązać kontakt z niebem”

Niestety. Jedna z bolszewickich kul przedzierając się przez poranne mgły, dostała się także w pobliże stanowiska porucznika Stefana Pogonowskiego. Raniąc go. Jak się wkrótce okaże, śmiertelnie. Dzielny dowódca do końca jednak wydawał rozkazy. Także ten wypowiedziany do świeżo mianowanego swego następcy, porucznika Boskiego:

– Pamiętaj, abyś mi ludzi nie wygubił.

Czując zaś, że zbliża się jego ostania chwila, zawołał słabnącym głosem po księdza. Ten szybko pojawił się przy umierającym poruczniku. Był to kapelan Walerian Olesiński.

– Waler, teraz pomóż mi nawiązać kontakt z niebem, jak ty często mawiałeś. Niechaj odejdą wszyscy, proszę, zostań ze mną na chwilę…

Stefan Pogonowski wiedział, co jest teraz najważniejsze. Swoje zadanie wykonał najlepiej jak umiał. I najodważniej jak potrafił. Teraz przychodziła chwila modlitwy. Być może także spowiedzi. Aby dobrze przygotować się na spotkanie ze Stwórcą. Umarł wkrótce po tych słowach. Około godziny 5 nad ranem.

Półtorej godziny później Wólka Radzymińska zostanie zdobyta i obsadzona polskimi placówkami.

„Boże, wzbudź nam bohaterów!”

Niedoszła małżonka zmarłego, gdy dowie się o jego śmierci, napisze do niego wierszowany list. Pośmiertną odezwę. Czytając te słowa, ciężko pohamować wzruszenie…

Prosiłeś mnie, bym ci portrecik dała…Rzekłeś: – Za portret w boju zdobyć muszęI dam ci w zamian – Krzyż Wirtuti.Tylko rok minął…Znów maj w kwiatach tonie…W grób z sobą wziąłeś fotografię,Twój Krzyż Wirtuti miałam w trwożnej dłoni,Myśląc, czy z Krzyżem żyć potrafię?…

W podobnie piękny sposób żegnał porucznika Pogonowskiego ksiądz oficjał Jan Bączek. Podczas poświęcenia pomnika jego pamięci modlił się do dobrego Ojca:

– Wielki Boże, wzbudzaj nam często takich bohaterów i niebem ich nagradzaj.

Historycy są dziś zgodni, że bohaterski czyn i heroiczna decyzja tego mało znanego człowieka zmieniła losy bitwy. Jednej z najważniejszych bitew całego świata. Tak wiele okazało się zależeć od tak niewielu. A właściwie od jednego. Bóg wiedział, kogo posłać.


FILM PIŁSUDSKI, BORYS SZYC

Czytaj także:
Borys Szyc w roli… marszałka Piłsudskiego. Zobacz pierwsze zdjęcia z planu!


JERZY HOFFMAN

Czytaj także:
„Prawdziwa Matka Boska jest tylko jedna”. Jerzy Hoffman o kręceniu obrony Jasnej Góry i miłości do historii

Tags:
historiawojna
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail