separateurCreated with Sketch.

Brakuje ci silnej woli? Nie martw się, jest coś mocniejszego!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Mikołaj Foks - publikacja 20.09.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Może marzysz o tym, żeby więcej biegać, odkleić się od telefonu albo zdrowiej się odżywiać? Masz wielkie plany, mnóstwo energii, ale chwilę po tym, gdy bierzesz się do pracy, motywacja nagle ulatuje i wszystko wraca do stanu pierwotnego? Jeśli stawiasz na silną wolę, to muszę cię zmartwić. Czarnym koniem tej gonitwy jest coś innego!

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Impulsy jak gwoździe

Impulsy do zmian są jak gwoździe. Gwoździe bywają różne. Na jednych można stanąć i nawet ich nie poczuć, inne potrafią przebić podeszwę. Te drugie przestawiają nasz sposób myślenia o 180 stopni i zmiany zaczynają się dziać jakby z automatu. To nie im tekst ten jest poświęcony.

Większość gwoździ jest średniego rozmiaru. Stając na nich… nawet nie chce się nogi przestawić, żeby zejść z gwoździa. Pewnie byłoby lepiej, ale po co? Lepiej byłoby biegać, odkleić od telefonu i dobrze się odżywiać. Ale brak tego wszystkiego nie uwiera na tyle, żeby porzucać utarte szlaki swojej codzienności.

A jednak nawet małe gwoździe dają do myślenia. Kiedy o 7.00 rano w windzie mijasz sąsiada, który właśnie wraca z porannego biegania, w głowie pojawi się pragnienie zmian. A jeśli tego samego dnia zobaczysz reklamę pięknych butów do biegania? Jest szansa, że zapadnie decyzja. Od jutra biegam!

 

Skok na głęboką wodę

Podążanie za impulsem to jak szaleństwo, w którym jest metoda. Metoda, bo czasem lepiej coś zrobić impulsywnie niż wcale. Szaleństwo, bo można skoczyć na głęboką wodę nie potrafiąc pływać. A po takim skoku przychodzi frustracja. Skoro skoczyłem, a się nie udało to znaczy, że skoki nie dla mnie i nigdy mi się nie uda.

Warto wiedzieć więcej. Znać trochę teorii i doświadczeń innych. Jak przygotować się i co się będzie działo, gdy zaczniemy: uprawiać sport, stawiać czoła mechanizmom uzależnienia czy dbać o zdrowie. Jeśli trochę się o tym dowiem, to może po pierwszej porażce nowe buty do biegania nie wylądują na dnie szafy.

 

Czekając na nawyk

Nawyki są dobre, jeśli w nawyku mamy robienie dobrych rzeczy. Każda czynność powtarzana odpowiednio długo wchodzi w krew. Destrukcyjne przyzwyczajenia niestety zakorzeniają się szybciej, bo są łatwiejsze i wiążą się z mechanizmem nagrody. Zjadasz cukierka i glukoza robi swoje. Od razu czujesz się lepiej.

Z dobrymi nawykami jest trudniej, ale też da się je zaszczepić. W jednym przypadku wystarczy 20 dni, w innym aż 200. Tak czy inaczej, potrzebny jest czas, zanim robienie tego co uważamy za dobre, się zautomatyzuje. Czy w takim razie pozostaje wyłącznie silna wola, zanim siła nawyku wzmocni nasze postanowienia?

 

Coś mocniejszego

Wiemy to bez badań amerykańskich naukowców. Silna wola bywa zawodna. Dlatego czarnym koniem tej gonitwy jest środowisko. Załóżmy, że codziennie chcesz robić 10 km spaceru, ale za nic nie możesz się do tego zmusić. Jeśli (nie mając samochodu ani roweru itp.) zamieszkasz 5 km od najbliższego przystanku autobusowego, to przy okazji codziennej drogi do pracy środowisko zapewni ci wszystko, z czym wcześniej nieudolnie próbowała sobie poradzić silna wola.

To tylko przykład. Bo też samo słowo „środowisko” należy rozumieć nieco szerzej. Trzy są zasadnicze rodzaje środowiska.

Indywidualne – czyli środowisko, które możesz kształtować samemu. Nie chcesz jeść czekolady? Wystarczy nie mieć jej w domu.

Relacyjne – czyli środowisko, które kształtujesz w relacji z drugą osobą. Chcesz codziennie rano biegać? Ustal z sąsiadem, że biegacie razem. Jak motywacja ucieka, to zawsze jest świadomość, że ktoś tam już czeka, truchtając przed blokiem.

Społeczne – czyli środowisko, które kształtujesz, wybierają swoją społeczność. Chcesz podążać drogą ważnych dla ciebie wartości? Otaczaj się podobnymi sobie ludźmi. To nie znaczy zamknięcie w getcie (choć może oznaczać przeprowadzkę), ale wybór, która społeczność jest moją „rodziną”.

 

Czarny koń?

Może doczytałeś do tego miejsca i myślisz sobie: ale ja miałem inaczej. Moja silna wola działa. Środowisko nie jest mi potrzebne. Możesz tak myśleć i możesz mieć rację. W rzeczywistości gonitwę nie zawsze wygrywają czarne konie. Co znaczy tylko tyle, że sprawa jest bardzo indywidualna. Ale z drugiej strony ciągle ktoś na te czarne konie stawia, więc musi być coś na rzeczy.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags:
Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!