separateurCreated with Sketch.

Świat nie lubi ciszy, podobno to strata czasu. Sprawdzam! I zaglądam do ogrodu Eden

CISZA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jarosław Kumor - publikacja 05.10.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Cisza z Bogiem to wstęp do nieba. Świat mi ją zagłusza. Szatan mi ją zagłusza i do końca życia nie odpuści. Dlatego chcę tej walki, bo gdyby się zakończyła, znaczyłoby to, że się poddałem.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Strata czasu?

Jestem melancholikiem. Lubię ciszę, lubię się zamyślić, lubię się odizolować, a z drugiej strony tej ciszy się boję. Są takie momenty, dni, tygodnie, że perspektywa spędzenia kwadransa w absolutnym milczeniu i bez żadnego “gadacza” w tle jest dla mnie nie do zrobienia – żebym przypadkiem czegoś o sobie nie odkrył, nie doszedł to trudnych wniosków na swój temat.

Poza tym potrwanie chwilę w ciszy odruchowo kojarzy mi się niesłusznie ze stratą czasu.

Cisza jest niemodna. Nikt w jej trakcie nam nic nie sprzeda, nie pokaże mema, nie dotrze z kolejnym “breaking newsem”, nie obciąży kolejną stertą obowiązków. Świat nie lubi ciszy, bo myśli, że jest bezproduktywna. Otóż nie jest. W moim życiu jest ona nieodzowna. Dlaczego?

 

1

Adam to ja

Lubię ciszę, a z drugiej strony się jej boję. To chyba jest wpisane głęboko w męską tożsamość od samego stworzenia. Jeden z opisów na początku Księgi Rodzaju podaje nam następującą kolejność: Bóg stwarza mężczyznę, Bóg zasadza ogród w Edenie, Bóg stwarza kobietę.

Według tego opisu Adam wie, jak wygląda życie bez raju, zna pewien wymiar odosobnienia, samotnej pracy nad uprawą ziemi. Adam ma wpisany w swoją tożsamość szczególny rodzaj relacji sam na sam z Bogiem.

Możliwe, że dlatego mam tendencje, by odpływać w myślach i po prostu być samemu, a z drugiej strony boję się być poza rajem. Jednak Bóg czasami jakby woła mnie poza raj, bym skupił uwagę tylko na Nim i bym zobaczył bardziej jaskrawo swoje słabości. Znam życie poza rajem. Momenty wyjścia właśnie tam są mi potrzebne, by zobaczyć siebie z dystansu, realnie.

 

2

Nie zwariować

Raj traktuję bardzo dosłownie. Mam go na co dzień w domu, bo jestem rodzynkiem pośród trzech tyleż pięknych, co emocjonalnych przedstawicielek płci pięknej (i czwartej w wieku niemowlęcym na dodatek).

Momenty ciszy są więc dla mnie po prostu niezbędne. Muszę wyjść, chociażby ze śmieciami, muszę wziąć parę głębszych oddechów, odciąć się od domowego zgiełku, czasami wyjechać na jakiś dzień skupienia (tu bezcenna jest wspólnota, która wspaniale wypełnia tę potrzebę), by wracać jako pewien zwornik rodziny, ktoś, kto prowadzi, panuje nad sytuacją, nad swoimi emocjami i potrafi być ponad emocjami innych.

Bóg przez ciszę, bycie tylko z Nim, daje mi tę łaskę.

 

3

Kontakt z kolegą z raju

Jest ze mną w tym raju ktoś jeszcze. Mam Anioła Stróża. Każdy go ma. Nie jest to dogmat, ale Kościół wierzy w tych Bożych posłańców.

Zawsze bardzo przemawiające było dla mnie porównanie dobrych i złych aniołów (demonów). Ci drudzy drą mi się do ucha, chcą mnie zarzucić swoimi propozycjami łatwego i lekkiego życia bez zasad, a ci pierwsi mówią cicho i nie na siłę, ale mają dla mnie najlepsze możliwe rozwiązania.

Żeby usłyszeć tych drugich, przez których mówi Bóg, potrzebuję wrażliwego serca, które potrafi odbierać ich sygnały. To być może jest odpowiedź na pytanie, dlaczego o Aniele Stróżu przypominam sobie tylko na przełomie września i października, kiedy jest liturgiczne wspomnienie tego mojego szczególnego pomocnika i całego zastępu jego kolegów.

 

4

Wenanty, czyli produktywność na maksa

Franciszkański Sługa Boży zmarły niemal 100 lat temu w Kalwarii Pacławskiej zyskuje ostatnio dużą popularność. Ojciec Wenanty Katarzyniec miał taki zwyczaj, że, kiedy tylko była możliwość, co godzinę wymykał się ze swojej celi czy innego miejsca pracy i szedł przed Najświętszy Sakrament, by się zameldować i przez parę minut trwał nieruchomo. To był niewątpliwie człowiek ciszy.

Jak on to robił, że z jednej strony potrafił co godzinę przerywać pracę, a z drugiej strony był do bólu produktywny? Zapewne tajemnica tkwi w tym, dla Kogo tę pracę przerywał. W przypadku Wenantego mamy do czynienia z najwyższym “levelem” praktykowania ciszy.

Ten człowiek pokazuje mi jasny cel: cisza w twoim życiu to droga do pracy w absolutnej jedności z Bogiem – czy będziesz kopał rowy czy pisał rozprawy filozoficzne, momenty ciszy sprawią, że ta praca będzie przybliżać cię do nieba.

Swoją drogą czy nie tak było z innym franciszkaninem, przyjacielem o. Wenantego, św. Maksymilianem Kolbe? Najpierw był redaktorem, a potem, po aresztowaniu pracował fizycznie w obozie i był to dla niego swego rodzaju wstęp do nieba. I tak to chyba ma być.

Cisza z Bogiem to wstęp do nieba. Świat mi ją zagłusza. Szatan mi ją zagłusza i do końca życia nie odpuści. Dlatego chcę tej walki, bo gdyby się zakończyła, znaczyłoby to, że się poddałem.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!