70-letnia siostra zakonna, która spędziła większość życia w klasztorze w departamencie Drôme w centrum Francji, postanowiła wrócić w rodzinne okolice ze względów zdrowotnych.
Udało się znaleźć miejsce dla niej idealne – publiczny dom spokojnej starości Foyer Logements w miejscowości Vesoul. Jego podopieczni mają do dyspozycji własne mieszkania, ale korzystają przy tym ze wspólnej restauracji w czasie posiłków. Siostra złożyła wniosek o przyjęcie jesienią 2018 roku. W styczniu 2019 r. poinformowano ją, że została wpisana na listę oczekujących. Pod swój dach przygarnęła ją wtedy parafia.
W lipcu br. dowiedziała się, że nie ma dla niej szansy na zamieszkanie w domu opieki. Powodem nie był jednak nadmiar kandydatów, ale jej… zakonny welon.
Tylko krzyż
Jak tłumaczą zarządzający placówką, mieszkańcy mają tu różne przekonania i wartości, które należy szanować. Aby zapewnić im spokój, nie akceptuje się więc żadnych oznak przynależności religijnej.
Miejscowy ksiądz – pisze francuska Aleteia – który pomaga zakonnicy, w swoim biuletynie parafialnym mówi o “chrześcijańskiej fobii”. Przewodniczący komisji Vesoul stwierdził, że sprawa jest zamknięta i że zakonnica “nie chciała zaakceptować przepisów wewnętrznych, które są takie same dla wszystkich”. Zakonnica ewentualnie mogłaby nosić na szyi krzyżyk, ale na to się nie zgodziła.
Sprawa odbiła się szerokim echem we francuskich mediach społecznościowych. W końcu głos zabrał burmistrz Vesoul Alain Chrétien, nie kryjąc zdumienia tą “kontrowersją”. “Obowiązek neutralności dotyczy pracowników sektora publicznego, a nie rezydentów, którzy muszą mieć możliwość korzystania z wolności sumienia” – podkreślał. Obiecał też pomoc w znalezieniu mieszkania dla siostry zakonnej, dostosowanego do jej sytuacji.
Czytaj także:
Rozdzielone. O siostrach bliźniaczkach, które poznawały się w klasztorze [reportaż]
Czytaj także:
Wiedziałeś, że czekoladę do Europy sprowadził pewien… zakonnik?
Dziś świętujemy...