„Biegun zdobyty!” – takie dobre wieści dotarły do Polski 5 stycznia od Jacka Libuchy. Po 54. dniach trudnej wędrówki, w czasie której ciągnął na sankach ekwipunek ważący ponad 100 kilogramów, cel został osiągnięty!
Jacek wyruszył z zatoki Hercules Inlet, skąd do bieguna miał około 1150 km. I od początku wyprawy pojawiały się poważne trudności. Największym wrogiem okazała się pogoda: intensywne opady śniegu znacząco ograniczały widoczność, a w świeżym puchu ciężkie sanie co chwilę się zapadały. Z zaplanowanych 15-30 km dziennie w pierwszych tygodniach Jacek był w stanie pokonywać zaledwie 8-10 km. Co gorsza, zapasy żywności i paliwa były ściśle wyliczone, więc początkowe straty w kilometrach musiał nadrabiać w drodze.
Na Antarktydzie samotnie świętował Boże Narodzenie, Nowy Rok i swoje urodziny.
Czytaj także:
Mackiewicz: Jestem tu bliżej Boga. I śpiewa Abba Ojcze [wideo]
Motywacyjne piosenki córek
W czasie całej wyprawy prowadził bloga, na którym opisywał swoje przygody. Przyznał, że w chwilach trudnych, kiedy wszystko go bolało, a warunki pogodowe były wyjątkowo niesprzyjające, do walki zagrzewały go piosenki, które nauczyły go jego córki:
Absolutnym hitem wyprawy jest piosenka, którą „sprzedała” mi przed wyjazdem moja starsza córka – „Nie bój się chcieć” z filmu „Zwierzogród”:„Nie poddam się – mnie nie złamie nic.Każda z trudnych chwil tylko doda sił.”(…)Moja młodsza córka lubi za to powtarzać za Pidżamersami: „Nie śpimy! Wychodzimy! Walczymy”. I to właśnie powtarzam sobie codziennie o szóstej rano jak wyczołguję się ze śpiwora 🙂
Czytaj także:
Założył TOPR. A potem oddał życie za Ojczyznę
Każda samotna wyprawa to podróż do wnętrza umysłu
Niektórym nie trzeba nawet tłumaczyć dlaczego… Prawie 10 lat temu zakiełkował pomysł, zew, marzenie, które dojrzało w 2015 roku – i po czterech latach przygotowań i treningu pora podążyć za tym wezwaniem. Każda samotna wyprawa to podróż do wnętrza umysłu i duszy.Jestem ciekawy, co tam znajdę tym razem. Wyprawę dedykuję także pamięci mojego ojca – Adama Libuchy – żeglarza, marzyciela i niespełnionego podróżnika.
Jacek Libucha jest trzecim Polakiem, który samotnie, bez wsparcia z zewnątrz dotarł na biegun. Wcześniej udało się tego dokonać Markowi Kamińskiemu w 1995, a w 2017 r. Małgorzacie Wojtaczek. Gratulujemy!
Czytaj także:
Adam Bielecki, himalaista. Co w nim zmieniło spotkanie ze śmiercią?