Zygmunt Gorazdowski jako kilkumiesięczny chłopiec cudem uniknął śmierci. Urodził się w trudnym czasie tzw. rabacji galicyjskiej. Rozjuszone chłopstwo plądrowało włości panów. Opiekunka małego Zygmunta ukryła niemowlę w młyńskim kole. Uratowała go w ten sposób, ale z powodu lodowanej wody chłopiec zachorował na gruźlicę, która towarzyszyła mu już przez całe życie.

Czytaj także:
Biskup gotuje z ubogimi i idzie z nimi do fryzjera. Tego nie było w programie!
Sposób (wręcz cudownego) uratowania mu życia jest bardzo symboliczny. Jego posługa jako księdza okazała się zasianiem bardzo dobrej jakości ziarna, które wydało mnóstwo owoców. Nie bez powodu mówiło się o nim, że całe życie poświęcił wykluczonym.

Dobry, ale chorowity ksiądz
Do 1877 roku, w którym został mianowany proboszczem w kościele Świętego Mikołaja we Lwowie, jego życie nie wyróżniało się niczym szczególnym. Z powodu złego stanu zdrowia – nawrotu gruźlicy – musiał dwa lata dłużej czekać na święcenia kapłańskie.
Wiatru w żagle dostał w momencie rozpoczęcia aż czterdziestoletniego probostwa w lwowskim kościele. Rozkwitła tam działalność duszpasterska i dobroczynna. Jednym z pomysłów na aktywizację ludzi ubogich był tzw. dom pracy dobrowolnej. Wśród mnogich działań charytatywnych można wyliczyć: kuchnię ludową, Studencki Internat św. Jozafata, Zakład Dzieciątka Jezus wspierający samotne matki i porzucone noworodki, który był jedynym takim ośrodkiem w Galicji, oraz Zgromadzenie Sióstr św. Józefa.
Poza wymienionymi działalnościami zajmował się także pracą pisarską. Do najbardziej poczytnych dzieł można zaliczyć Katechizm, Poradnik dla rodziców i wychowawców oraz czasopismo Bonus Pastor, związane z założonym przez niego instytutem.

Nie mam żadnego majątku
Kolejne, co było zachwycające w tej postaci, to wielka duchowość. Ks. Gorazdowski ukochał adorację Najświętszego Sakramentu. Często spędzał długie godziny, klęcząc w kościele. W połączeniu z wielkimi cierpieniami wskutek wspominanych nawrotów gruźlicy oraz kilkunastoletnim problemem ze wzrokiem, wzrastał on w pokorze i solidnej więzi z Ukrzyżowanym Jezusem.
Gdy przyszło sporządzić testament, napisał krótko: „W Zakładzie św. Józefa mieszkam od pięciu lat, w pokoju, którego meble są własnością zakładu, a nawet moją garderobę sprawiły mi siostry z funduszów zgromadzenia, więc jest ona własnością zgromadzenia. Moje dochody z pensji używałem na inne zakłady przeze mnie fundowane albo na dobroczynne cele – przeto nie mam żadnego majątku, którym bym mógł rozporządzić po mojej śmierci”.
Zobaczcie, jak siostry wcielają w życie słowa ks. Gorazdowskiego:
„Poszukiwacze pereł”
W 2001 roku we Lwowie Jan Paweł II ogłosił beatyfikację ks. Gorazdowskiego. Mówiąc o nim, użył pięknych słów, nazwał go „prawdziwą perłą łacińskiego duchowieństwa archidiecezji lwowskiej”.
Z okazji 100. rocznicy śmierci siostry józefitki (Zgromadzenie Sióstr Świętego Józefa założone przez ks. Gorazdowskiego), zainspirowane słowami Jana Pawła II o perle, postanowiły nagrać serię filmików pt. Poszukiwacze pereł. Autorką filmików jest s. Natana Świerad. Powstają one w Brazylii, w języku portugalskim i są opatrzone polskimi napisami. Znajdziemy w nich wypowiedzi ks. Gorazdowskiego. Siostry józefitki proponują również krótkie, bardzo praktyczne medytacje.
Zobaczcie zdjęcia sióstr józefitek, jak pracują na różnych kontynentach:

Czytaj także:
Siostry od zadań specjalnych [galeria zdjęć]