separateurCreated with Sketch.

Dbanie o siebie – to życie, od którego nie musisz uciekać

KOBIETA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Przeczytałam to zdanie dość dawno temu. W całości brzmiało: „Dbanie o siebie to nie kąpiele i czekolada, ale życie, od którego nie musisz uciekać”. Od czasu, gdy wpuściłam do swojego serca empatię dla siebie, łatwiej jest mi nie słyszeć w nim kolejnego „łatwego przepisu”. Ślicznego i bezużytecznego. To nie historia o tym, że możesz mieć wszystko, co chcesz. Bardziej o tym, by sprawdzać, czego chcemy, bo to bywa przysypane innymi rzeczami.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Czytałam kiedyś książkę o kobiecie, która obudziła się w swoim domu, nie pamiętając ostatnich dwudziestu lat na skutek amnezji. Miała poczucie, że to, co zastaje, nie jest życiem, jakiego by kiedykolwiek chciała dla siebie. Przypuszczam, że wielu ludzi budzi się rano bez sił na to, co ich czeka. Czując się jak aktorzy w niekoniecznie swoim spektaklu. Jestem przekonana, że tego nie wolno zbywać tekstami: „zobacz, ile masz”, „bądź wdzięczny”, „jak się postarasz, zobaczysz plusy”. Czasami życie staje się wytrzymywaniem tylu minusów, że w końcu to je warto dostrzec.

 

Poczucie winy

Możemy mieć dość pośpiechu, kiepskiej pracy, permanentnego przeciążenia, samotności, rozczarowujących relacji czy poczucia, że ciągle realizujemy czyjeś oczekiwania. I wtedy – gdy słyszymy, że jeszcze w tym wszystkim powinniśmy dbać o siebie, dokładamy sobie kolejny kamień do plecaka z poczuciem winy. Podczas gdy może właśnie pierwszym krokiem do zadbania o siebie byłoby do niego zajrzeć. Czemu w nim tej winy tak pełno. Co się stało i kto nam tyle jej sprzedał. Bo ona trzyma nas w miejscu, gdzie nie możemy szukać pomocy.

Wyciągając z plecaka te kamienie, możemy nazywać przekonania będące źródłem ciężaru. Owe „uniwersalne prawdy”, zjedzone z zupą mleczną w przedszkolu, nim potrafiliśmy sprawdzić, czy są prawdziwe i czy nam w życiu pomogą. Może znajdziemy tam słowa, że „trzeba być konsekwentnym” i „jak coś raz wybierzesz, to musisz ciągnąć”. „Nigdy nikogo nie można zawieść”. „Najpierw obowiązki, potem przyjemności (czytaj: nigdy, bo obowiązki nigdy się nie kończą)”. Warto sprawdzać, co z tego nas wspiera i kiedy ma sens. Bo może są rzeczy, które warto „ciągnąć” – małżeństwo, w którym bywa trudno czy bycie rodzicem dla swoich dzieci. Tylko może tym bardziej potrzeba szukać, jak sprawić, by życie rodzinne nie polegało na „ciągnięciu”, ale zaspakajało ważne potrzeby: bliskości, przynależności, zabawy, realizacji siebie.

 

Pokochaj

Jeśli codzienność toczy się w rytmie pociągu towarowego z czterdziestoma wagonami (na przejeździe na wsi, gdzie mieszkam, często takie widzę), bo wierzymy, że „nigdy nikogo nie można zawieść”, to naprawdę potrzeba sprawdzić, czy to zdanie jest logiczne, czy też zawiera w sobie jakąś bujdę. Gdy dwie osoby w jednym czasie będą oczekiwały ode mnie czegoś innego (a ja sama będę potrzebować jeszcze trzeciej rzeczy), to – czegokolwiek bym nie wybrała – kogoś „zawiodę”. Cokolwiek zresztą to słowo znaczy. Łapię się na tym, jak mało wierzę, że inni potrafią zadbać o siebie, gdy czegoś ode mnie nie dostają.

Podobnie z pośpiechem. Kasia Kalinowska z „Przystanku Relacja” napisała kiedyś, że pośpiech jest wyborem. Naprawdę możemy tworzyć nasze grafiki tak, by się nie spieszyć. Czegoś będzie w nich mniej (rzeczy do zrobienia i stresu), ale czegoś więcej (na przykład miejsca na doświadczanie więzi).

I jeszcze jedno, może kluczowe. Nie da się cieszyć życiem, gdy nie kochamy osoby, z którą spędzamy najwięcej czasu – czyli siebie. Gdy mamy wobec siebie wiele złości, niechęci, żalu i pogardy. Opiekowanie się sobą i przyjmowanie siebie z łagodnością i troską może nam dawać te cudowne przestrzenie, gdy idziemy chodnikiem, nucąc pod nosem i świętując siebie i swoje istnienie.

By zaopiekować się naprawdę sobą, możemy szukać z empatią, co teraz sprawia, że mamy ochotę uciekać. Gdzie są miejsca doświadczania bólu i trudności. Czego w naszym życiu jest za dużo, a czego za mało. Jakie myśli czynią je nieznośnym. Czy myślimy o sobie jako o kimś ważnym, kto może szukać pomocy i wsparcia, by robiło się łatwiej. Żeby móc coraz bardziej budzić się w swoim życiu. W którym jest coraz więcej tego, co nam sprzyja i służy.



Czytaj także:
Zanim zakochasz się w człowieku, pokochaj Boga!


KINGA PREIS
Czytaj także:
Bajka o księdzu i dobrych policjantach. Dlaczego Polacy pokochali „Ojca Mateusza”?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags: