separateurCreated with Sketch.

Jesteś człowiekiem konewką czy człowiekiem kosiarką? Sprawdź!

OGRÓD
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marta Wolska - publikacja 01.03.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Możemy być dla innych jak konewka – „podlewać” ich plany, pomysły, chwalić ich działania, wygląd – jednocześnie dodając im pewności siebie. Albo jak kosiarka – „kosić” ich zamiary, dogryzać i milczeć nawet wtedy, gdy jest za co pochwalić.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Moc słów

Kilka dobrych słów – czasem tyle potrzeba, by sprawić komuś przyjemność, dodać otuchy i pewności siebie. Niektórym przychodzi to z łatwością i niczym Prosiaczek z „Kubusia Puchatka” w swojej wrażliwości potrafią znaleźć dobre słowo dla każdego. Nawet jeśli ten ktoś bardzo się od nas różni.

Czasem jednak jest tak, że zamiast podnosić kogoś na duchu, mniej lub bardziej świadomie tego ducha gasimy. Jesteśmy jak Kłapouchy, który fantazje misia o małym rozumku kwituje w dwóch zdaniach: „Jeśli sądzisz, że wytarzany w błocie wyglądasz jak mała ciemna chmurka, mylisz się. Wyglądasz jak ty, tylko brudniejszy”.

 

Konewki i kosiarki

Problem ten doskonale ujęła Anna Lasoń-Zygadlewicz, mówiąc o ludziach konewkach i ludziach kosiarkach:

Ludzie konewki widząc w tobie jakieś dobro – zadadzą sobie trud, żeby cię o nim poinformować. Nieświadomie podlewają motywacją twoje dobre cechy, bo się nimi cieszą. Powiedzą ci, gdy dobrze wyglądasz, gdy powiedziałaś coś ciekawego, gdy zrobiłaś dla nich coś miłego, gdy obserwując ciebie, nauczyli się czegoś.

Są to osoby, które bez cienia zazdrości potrafią znaleźć w nas dobro tam, gdzie być może sami go nie dostrzegamy. Bezinteresownie wzmacniają w nas poczucie wartości. Sprawiają, że nie boimy się przy nich przyznać do naszych słabych stron. Mało tego – dolewają do naszych narzekań tyle życzliwości, że rośniemy w duchu.

Ludzie kosiarki to wyzwanie dla naszego poczucia własnej wartości. Gdy kosiarka zobaczy twoje niedociągnięcia, usłyszy o niepowodzeniach, natrafi na jakąś słabość – od razu odpala silnik i zabiera się do dzieła! […] Wierzy w swoją nieomylność w każdej kwestii.

W związku z tym „kosiarki” bezpardonowo wypowiadają swoje krytyczne zdania i próbują „skosić” wszystkie odstępstwa od ich wizji do jednego prawidłowego (według nich) standardu. Wytykają błędy, dają rady, dogryzają i nieustannie poprawiają. Jednym słowem – podcinają skrzydła. Czy czasem milczą? Jedynie kiedy jest za co pochwalić.

 

Jak żyć z „kosiarką”?

Znam dojrzałą kobietę, która do tej pory zmaga się z trudną relacją matka-córka zapoczątkowaną w dzieciństwie. Jej mama była bardzo „wpływową” osobą – nie w znaczeniu statusu majątkowego, lecz życia swoich dzieci. Nieustannie ingerowała w ich sprawy, sugerowała i podważała decyzje, a kiedy wyjechali na studia, dzień bez telefonu do niej był niemal wykroczeniem dla ich więzi. W tym przypadku – więzi dosłownie.

Choć nie było to łatwe, córka zdecydowała się na stopniowe dystansowanie się od matki. I ten dystans okazał się kluczem – stała się pewniejsza siebie i stworzyła własną rodzinę przy boku kogoś, kto zdecydowanie „podlał” i wciąż podlewa jej poczucie własnej wartości.

 

Jak być „konewką”?

Nietrudno być miłym dla kogoś, kogo lubimy. W naszym życiu pojawiają się jednak osoby, z którymi czasem trudno się porozumieć. Spotykamy ich w pracy, są w naszej rodzinie. Bywa, że stajemy się wobec nich uprzedzeni. Uprzedzeni, a więc mający nieuzasadniony negatywny stosunek do nich.

Skoro nieuzasadniony, to dlaczego nie spróbować „podlać” naszej relacji dobrym słowem? Albo chociaż skropić ją? Być może nasza życzliwość będzie miała dla tej osoby ogromne znaczenie, a nasze krople w postaci słów (byle szczerych), będą niezwykle ożywcze – także dla nas. Pamiętajmy, że „Dobre słowa są plastrem miodu, słodyczą dla gardła, lekiem dla ciała” (Prz 16, 14).

W artykule wykorzystałam fragmenty książki Anny Lasoń-Zygadlewicz „Jesteś piękna. Nawet jeśli tego nie widzisz” (Łódź 2018).

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!