Taka jest reakcja ludzi wobec wydarzeń, które przeżywają jako swoją klęskę. Zamknąć drzwi. W swoich obawach, w niepewności, w trosce o swoje życie. Gdy lęk nie pozwala wyjść na zewnątrz. Gdy niemożliwe są normalne relacje z ludźmi. Gdy świat wokół jawi się jako zagrożenie. Jak w czasie epidemii…
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Zamknięte drzwi
Taka jest reakcja ludzi wobec wydarzeń, które przeżywają jako swoją klęskę. Zamknąć drzwi. W swoich obawach, w niepewności, w trosce o swoje życie. Gdy lęk nie pozwala wyjść na zewnątrz. Gdy niemożliwe są normalne relacje z ludźmi. Gdy świat wokół jawi się jako zagrożenie. Jak w czasie epidemii… Ale wtedy w Jerozolimie nie było epidemii. Byli trawieni strachem, skryci za zamkniętymi na głucho drzwiami Wieczernika uczniowie. Spodziewający się już tylko najgorszego.
Przyszedł Jezus
Mimo drzwi zamkniętych. Nie stanowiło to dla Niego problemu. On może pokonywać nasze zamknięcie, by objawić, że zmartwychwstał. Przychodzi do ludzi, którzy zwątpili. Być może dlatego ewangelie (w odróżnieniu od pobożnych tradycji) nie mówią nic o spotkaniu Zmartwychwstałego z Jego Matką.
Ona, mimo wszystkiego co zaszło, przechowała iskrę wiary w swoim sercu. Jezus zmartwychwstały przychodzi do ludzi dobrej woli. Ukazuje się kobietom, przychodzi do uczniów. Spotyka się z tymi, którym wydarzenie Jego męki i śmierci odebrało nadzieję. Objawia się im, by wskrzesić w nich wiarę. Nie chce jednak – choć przecież mógłby – w spektakularnym triumfie powalić na ziemię swych wrogów. Nie objawi się Kajfaszowi ani Herodowi. Nie spotka Go Piłat. To nie w stylu Zmartwychwstałego. On przychodzi, by przynosić pokój, by dawać Ducha Świętego. Nie chce triumfować jak ziemscy władcy.
Ręce i bok
To niezwykłe, ile jest materialnej cielesności w objawieniach Zmartwychwstałego. Kobiety spotykające Go przy grobie obejmują Jego nogi. Maria Magdalena pragnie Go dotknąć. Uczniowie, przekonani, że widzą ducha, są zachęcani, by „dotknąć Jego ciała i kości”, a chwilę potem patrzą na zmartwychwstałego Jezusa jedzącego ze smakiem pieczoną rybę. Pokazuje im swoje ręce i bok.
Ciało Jezusa po zmartwychwstaniu jest Jego prawdziwym ciałem. Tym samym, ale nie takim samym. Gdy składano je w grobie, było straszliwie poranione, nosiło ślady okrutnej męki. Zmartwychwstały zachował na zawsze w swym uwielbionym ciele rany przebitych rąk, nóg i boku. Rany krzyża. Pokazując je uczniom, zdaje się mówić: „Zobaczcie, jak was kocham”. Te rany zabierze do nieba w swoim uwielbionym ciele.
Pan mój i Bóg mój
Nie wiemy, czy skorzystał z okazji, by dotknąć chwalebnych ran Jezusa. Tak bardzo chciał się przekonać o realności zmartwychwstania… „Jeżeli nie zobaczę śladów… jeżeli nie włożę palca… nie uwierzę”. Tomasz-Didymos. Tomasz-Bliźniak. Czyj bliźniak? Ewangelie nie wspominają o jego rodzeństwie. Tomasz-Bliźniak to nasz brat. Niewierny Tomasz? Nie wynośmy się nad niego ze swoją wiarą. On był tam dla nas. Dla nas szukał śladów zmartwychwstania. Dla nas zobaczył. I uwierzył. W swojego i naszego Pana i Boga.
Czytaj także:
Jezus chce, by to kobiety zaniosły wieść o zmartwychwstaniu [komentarz do Ewangelii]
Czytaj także:
Chcesz przyjąć Boże miłosierdzie? Posłuchaj świętych!