separateurCreated with Sketch.

“To nasza sprawa, po co o tym mówić…” Myślisz tak? To niebezpieczne dla małżeństwa

KRYZYS MAŁŻEŃSKI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Modlitwa i łączność z Bogiem podczas małżeńskiego kryzysu jest bardzo ważna, jest fundamentem. Ale myśląc, że to już wystarczy jesteśmy w błędzie.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Kiedy w małżeństwie pojawia się poważniejszy problem, często zdarza się, że małżonkowie próbują go ukryć. Przyczyny mogą być różne – od przekonania wyniesionego z domu rodzinnego, że “brudy pierze się we własnym domu”, czy też z poczucia wstydu i w obawie przed utratą wizerunku, zgodnego i niemalże “idealnego małżeństwa”. W tym kryje się pewna pułapka…

 

Obiektywny obserwator

Jeśli mamy problem z opowiadaniem o swoich problemach małżeńskich bliskim znajomym, rodzinie czy nawet przyjaciołom, warto skorzystać z pomocy specjalisty. W dzisiejszym świecie, jeśli tylko chcemy ratować nasze małżeństwo czy nawet po prostu popracować nad relacją, mamy całą paletę niezbędnych narzędzi. Jest wielu świetnych specjalistów wśród mediatorów czy psychologów, którzy mogą nam pomóc. Możemy skorzystać także z rekolekcji czy formacji dla małżonków w Kościele.

Dobrze jest szukać takiej pomocy, szczególnie w sytuacji, kiedy mamy barierę, by rozmawiać o tym z bliskimi. Osoba postronna widzi czasem więcej (wbrew pozorom), ponieważ jest totalnie niezaangażowana emocjonalnie w małżeński kryzys, a także ma szerokie doświadczenie w tym temacie.

 

“Demon nazwany, w połowie pokonany”

Sama pamiętam, jak na początku naszego kryzysu małżeńskiego byliśmy z mężem w tym sami. Mocno zadziałał mechanizm wyparcia – udawaliśmy sami przed sobą, że problemu po prostu nie ma. Choćbyśmy go skutecznie ignorowali nawet latami, on nie zniknie, co najwyżej urośnie do takiej rangi, że będzie trudniejszy do pokonania i prędzej czy później zapuka do drzwi.

A kiedy zapukał do drzwi naszego małżeństwa, powzięliśmy mocne postanowienie, żeby go nazwać i rozpocząć z nim walkę. Już sam fakt powiedzenia o nim głośno naszym bliskim i specjalistom sprawił, że poczuliśmy ulgę. Jakby ktoś zdjął połowę ciężaru z naszych pleców. Jeden z duchownych zaś skomentował to słowami “demon nazwany, w połowie pokonany”. Tak też właśnie czuliśmy.

 

Sama modlitwa nie wystarczy

Kolejną pułapką, która stanowi pewne niebezpieczeństwo dla relacji jest przekonanie, że sama modlitwa już wystarczy… Modlitwa i łączność z Bogiem podczas małżeńskiego kryzysu jest bardzo ważna, jest fundamentem. Ale myśląc, że to już wystarczy, jesteśmy w błędzie.

Czasem nawet spotykam sytuacje, w której jedno z małżonków podczas małżeńskiego kryzysu spędza wszystkie dni na wszystkich możliwych nabożeństwach… Rozumiem, że to może pomagać osobie, która to praktykuje, natomiast jest to pewna ucieczka.

Bóg mówi przez ludzi, posługuje się ludźmi, także specjalistami, którzy pomagają małżonkom wracać na właściwie tory. Ja osobiście nie wyobrażam sobie, żeby nasze małżeństwo miało dalej istnieć bez takiej pomocy. Bez wielu terapii i wciąż kontynuowanej pracy nad sobą i małżeńską relacją.

 

Zaproszenie od Boga

Kiedy w naszej relacji pojawił się kryzys – okazało się, że mój mąż jest uzależniony od hazardu – wówczas pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było skorzystanie z fundamentu, o którym piszę powyżej – zaczęłam się modlić. Miałam w sobie duży żal do męża.

Będąc bezsilną, zapytałam Boga, co mam robić i otworzyłam Pismo Święte, gdzie przed moimi oczami stanął fragment, który zachęcał właśnie “do pracy”, do działania. 
Był to fragment z Księgi Aggeusza:

„Czy jest między wami ktoś, co widział ten dom w jego dawnej chwale? A jak się on wam teraz przedstawia? Czyż nie wydaje się wam, jakby go w ogóle nie było? (…) 
Do pracy! Bo Ja jestem z wami, wyrocznia Pana Zastępów.  Zgodnie z przymierzem, które zawarłem z wami, gdyście wyszli z Egiptu, duch mój stale przebywa pośród was; nie lękajcie się! Bo tak mówi Pan Zastępów: Jeszcze raz, [a jest to] jedna chwila, a Ja poruszę niebiosa i ziemię, morze i ląd. Poruszę wszystkie narody, tak że napłyną kosztowności wszystkich narodów, i napełnię chwałą ten dom, mówi Pan Zastępów.  Do Mnie należy srebro i do Mnie złoto – wyrocznia Pana Zastępów. 
Przyszła chwała tego domu będzie większa od dawnej, mówi Pan Zastępów; na tym to miejscu Ja udzielę pokoju”.

Pan Bóg mówi wyraźnie w tym czytaniu, żeby być w bliskości z Nim, jak również pracować nad relacją, a za tym pójdą błogosławieństwa. Odwagi, drodzy Małżonkowie, warto wychodzić ze swoimi problemami poza dom, żeby wpuścić więcej światła i dać sobie pomóc.


SPOŁECZEŃSTWO
Czytaj także:
By przezwyciężyć kryzys, potrzebny jesteś ty! Pomoc musi być oddolna


KRYZYS MAŁŻEŃSKI
Czytaj także:
Kryzys w małżeństwie. Wykorzystajcie drugą szansę, jaką daje to trudne doświadczenie

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!