Gdy wszystko na świecie doczesnym się wali, wiele osób poszukuje pociechy i szczęścia poza jego granicami. Jedną z takich osób był Plotyn, ostatni wielki filozof pogański.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W III wieku naszej ery Imperium Rzymskie zaczęło mocno się chwiać. Wojsko regularnie zmieniało cesarzy, a niestabilne państwo stało się łatwym celem dla plemion germańskich i Persów. Tam gdzie wrogie armie nie dosięgały, nie było wcale lepiej: rozprężenie kontroli nad lokalną administracją sprawiało, że urzędnicy byli nierzadko dużo gorsi niż najazdy barbarzyńców.
Jednak w pismach Plotyna, najwybitniejszego umysłu epoki, trudno znaleźć ślad tych strasznych wydarzeń. Właściwie rzecz ujmując, w ogóle niewiele czasu poświęcał on materialnemu światu. Nie dlatego, że uważał go za coś złego. Świat materii jest dobry, ale ten duchowy jeszcze lepszy. Tam też znajdziemy to, co według filozofa jest bytem doskonałym: Jedno.
Jeżeli weźmiemy kartkę papieru i przerwiemy ją na pół, to otrzymamy dwie kartki. Ale każda z nich ciągle będzie jedną, osobną kartką papieru. Jedność przenika wszystko, co istnieje. Plotyn utożsamiał ją z Dobrem, Pięknem i Bogiem. Jednak powiedzieć coś więcej o Jednym jest naprawdę trudno. Jego doskonałość sprawia bowiem, że jest niemożliwe do ujęcia w ramy ograniczonej ludzkiej myśli i wyrażającego je języka.
Jedność według Plotyna
Jak więc Jedność przenika do niedoskonałego świata materii? Plotyn porównywał to do Słońca, które oświetla inne rzeczy, ale samo nie traci nic ze swej jasności. Im bliżej Słońca coś się znajduje, tym więcej światła na to coś pada. Ciemność, czyli wszelka niedoskonałość nie jest tu jakimś realnym bytem, lecz po prostu brakiem światła. To od Plotyna właśnie wzięło się obecne w chrześcijaństwie pojęcie zła jako braku dobra.
Pomiędzy doskonałym Jednym a codziennie obserwowaną rzeczywistością jest jeszcze kilka stadiów pośrednich. Pierwszym jest “Umysł”, spełniający u Plotyna rolę faktycznego Stwórcy świata – a właściwie jego wizji. Doskonałe Jedno nie może bowiem stwarzać, gdyż stwarzanie to jakaś zmiana, a zmiana oznaczałaby, że są dwa różne stany: przed i po zmianie, które różnią się brakiem czegoś. Jedno natomiast jest doskonałe, a więc pozbawione wszelkich braków i niezmienne. Porównał więc powstanie Umysłu grecki filozof do zwierciadła, w którym Jedno się przegląda: samemu nic ze swojej jedności nie tracąc i tworząc jednocześnie mniej doskonałe odbicie.
W Umyśle istnieją wzorowe idee świata i rzeczy materialnych. Tak jak artysta czy rzemieślnik ma w swojej głowie jakiś pomysł, który chciałby zrealizować i dzieło często jest mniej doskonałe niż to co zaplanował, tak idee są z zasady doskonalsze niż ich zmysłowa realizacja.
Dusza
Za tą z kolei odpowiada kolejny poziom, niższy od umysłu: Dusza. Albo też dusze (pisane małą literą). Zdaniem Plotyna istnieje bowiem jedna wielka niepodzielna Dusza Świata, w której uczestniczą pojedyncze dusze ludzkie. Zachodzi tu identyczna konstrukcja jak w przypadku Trójcy Świętej: istnieje jedna Dusza, ale w wielu duszach.
Dusza ma dwojaki charakter. Z jednej strony zwrócona jest w stronę wyższych poziomów świata duchowego, kontempluje idee obecne w Umyśle, a za jego pośrednictwem Jedno, z drugiej strony zwraca się w stronę świata zmysłowego, gdzie to co zaobserwowała, próbuje zmaterializować.
Nie trudno więc zrozumieć pogląd Plotyna o tym, że celem życia powinno być oderwanie się od doczesności. Poznania wyższych warstw świata duchowego doszukiwał się w różnego rodzaju stanach ekstazy i… w sztuce. Jego zdaniem artysta tworząc, zwraca się ku ponadzmysłowym ideom, dzięki czemu sięga do tej prawdziwszej rzeczywistości. Pogląd ten wróci w wielkim stylu w epoce renesansu.
Choć filozofia Plotyna może się dzisiaj wydawać dziwna i przesadnie mistyczna, to odegrał on niebagatelną rolę w kształtowaniu się myśli chrześcijańskiej. Św. Augustyn powiedział, że gdyby Plotyn urodził się nieco później i zamienił kilka zdań, byłby chrześcijaninem. Jeden ze współczesnych badaczy twierdził z kolei, że św. Tomaszowi dużo bliżej do Plotyna niż do Arystotelesa. Nawet zagorzały ateista i antyklerykał Bertrand Russell twierdził, że choćby ze względu na piękno tej misternej, metafizycznej konstrukcji warta jest ona bliższego poznania.
Źródła: F. Copleston – Historia filozofii t. 1
Czytaj także:
Filozofia Williama Jamesa: czy praktycznie jest wierzyć w Boga?
Czytaj także:
Spacer, włóczęga, pielgrzymka… Na czym polega “Filozofia chodzenia”?