Pius XI miał ogromne nabożeństwo do Matki Bożej Częstochowskiej i z kopią jasnogórskiej ikony wracał do Rzymu po zakończonej misji w Polsce. To właśnie ta kopia widnieje nad ołtarzem papieskiej prywatnej kaplicy w Castel Gandolfo.
Pomimo pięknej 100. rocznicy Cudu nad Wisłą, Bitwa Warszawska wciąż w naszej pamięci jest mało doceniana. Choć historycy oceniają, iż z dumą możemy powiedzieć, że jest to jedna z najważniejszych 18. świata bitew, która zaważyła o jego losach. Jak musiało to być ważne wydarzenie skoro sam papież Pius XI kazał umieścić jego przedstawienie z postacią ks. Ignacego Skorupki w centrum w swojej prywatnej kaplicy papieskiej letniej Rezydencji w Castel Gandolfo. Znajduje się ono razem z kopią obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i obrazem przedstawiającym o. Augusta Kordeckiego podczas obrony Jasnej Góry.
„Ojciec św. Pius XI. w 1920 r. nie opuścił Warszawy”
Pius XI znał dobrze wydarzenia z 1920 roku, ponieważ zaledwie niecałe dwa lata przed swoim wyborem na Stolicę Piotrową, jeszcze jako abp Achille Ratti był nuncjuszem apostolskim właśnie w Polsce i jako naoczny świadek przeżywał te dramatyczne i decydujące dla losów Europy i świata wydarzenia w Warszawie. Był jedynym obok ambasadora Turcji dyplomatą akredytowanym w Warszawie, który nie opuścił zagrożonej stolicy dopiero co odrodzonej Polski.
Za swoją bohaterską postawę 2 lutego 1922 roku zaledwie na kilka chwil przed wejściem na konklawe, na którym wybrano go na następcę zmarłego Benedykta XV, został odznaczony przez ambasadora Władysława Skrzyńskiego Orderem Orla Białego przyznanym przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. Dodatkowo w 1930 roku nasz mennica upamiętniła to okolicznościowym medalem projektu Stefana Rufina Koźbielewskiego, na którego rewersie widnieje napis: W dziesiątą rocznicę Cudu nad Wisłą, a na awersie: Ojciec św. Pius XI w 1920 r. nie opuścił Warszawy.
Stolica Polski mocno wpisała się w życiorys Achille Rattiego, przyszłego Piusa XI. Przybył tu w kwietniu 1918 jako wizytator apostolski w Polsce i na Litwie, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości został mianowany arcybiskupem, a następnie nuncjuszem apostolskim w Polsce. Świeceń biskupich udzielił mu arcybiskup warszawski, kard. Aleksandra Kakowskiego właśnie w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie. W 1921 otrzymał tez doktorat honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego.
Pius XI nadzorował prace nad freskiem
Miał ogromne nabożeństwo do Matki Bożej Częstochowskiej i z kopią jasnogórskiej ikony wracał do Rzymu po zakończonej misji w Polsce. To właśnie ta kopia widnieje nad ołtarzem papieskiej prywatnej kaplicy w Castel Gandolfo.
Fresk upamiętniający Cud nad Wisłą przedstawia bitwę pod Ossowem w centrum z postacią mężnego ks. Ignacego Skorupki z uniesioną w górę ręką z krzyżem zrywającego poddających się polskich żołnierzy. Namalował go na osobistą prośbę papieża w 1933 roku lwowski artysta Jan Henryk Rosen. Sam Pius XI nadzorował nad pracami nad obrazem.
Jan Paweł II nie krył swojego zdumienia
Podobno Jan Paweł II, gdy pierwszy raz przybył tutaj, nie krył dużego zdumienia ze znalezienia tak silnych polskich akcentów w zaciszu tej kaplicy. Podzielił się tymi wrażeniami z rodakami po wizycie na cmentarzu w Radzyminie podczas pielgrzymki do Polski w 1999 roku:
Nie mógłbym stąd odjechać – powiedział – nie wspominając jeszcze jednego ważnego szczegółu. Wielu Polaków przyjeżdża do Rzymu, niektórzy odwiedzają też Castel Gandolfo. Kiedy znajdą się w kaplicy domowej w tej rezydencji papieża, o dziwo, spotkają się tam z freskami na ścianach bocznej kaplicy, upamiętniającymi dwa wydarzenia z dziejów naszych, polskich.
I dodał: Ta jego decyzja, jego inicjatywa sprawiła, że papież Polak zastał tam w swej kaplicy dzieje swojego narodu, a w szczególności wydarzenia tak bardzo mi bliskie, bo – jak już powiedziałem w Radzyminie – właśnie wtedy, w 1920 r., gdy bolszewicy szli na Warszawę, wtedy się urodziłem.
Od czterech lat pod dyrekcją Muzeów Watykańskich większość pomieszczeń została udostępniona pielgrzymom i turystom do zwiedzania, w tym ta wyjątkowa kaplica. Komu nie zabrakło odwagi, by udać się w tym trudnym czasie pandemii na letni wypoczynek do Rzymu, polecam zwiedzić to miejsce i mile się zaskoczyć jak sam Jan Paweł II. Należy się śpieszyć, bo bilety na najbliższe dni są już wykupione.
Czytaj także:
„Nie możemy walczyć z Matką Bożą”. Cud nad Wisłą
Czytaj także:
W 1920 roku „we saved Europe”. Czy rzeczywiście to wiemy?
Czytaj także:
Piłsudski kochał Niepokalaną? Co św. Maksymilian Kolbe myślał o Marszałku