Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Christine została pobita na śmierć we własnym domu. Jej mąż Michael Morton był wtedy w pracy, ale trzyletni syn Eric przebywał razem z nią. Sześć godzin później policja postanowiła aresztować Michaela.
Zabójstwo żony
To, co się stało, po wielu latach media opisywały jako jedną z największych porażek systemu sprawiedliwości w historii Stanów Zjednoczonych. Dowody świadczyły przecież na korzyść Michaela – okazało się, że z karty kredytowej jego żony ktoś korzystał jeszcze jakiś czas po jej śmierci, syn obecny na miejscu zdarzenia opisywał później mężczyznę wyglądającego zupełnie inaczej niż jego ojciec, sąsiedzi zeznali, że widzieli podejrzanego człowieka kręcącego się jakiś czas przed zabójstwem w pobliżu domu Mortonów.
Dla śledczych i sądu to Michael pozostawał jednak zabójcą. Gdy został skazany na dożywocie, także jego teściowie odwrócili się od niego, sądząc, że nie mogło dojść do pomyłki. Utwierdzali małego Erica w przekonaniu, że jego tata jest zabójcą i dlatego nie powinni utrzymywać z nim żadnych kontaktów.
Nadzieja w więzieniu
Niemal jedynymi osobami, które zawsze wierzyły w niewinność Michaela byli jego rodzice. „Widziałem ich bezradność, kiedy nie mogli mi pomóc. Czuli się okropnie” - wspomina.
Został wysłany do więzienia w Teksasie o zaostrzonym rygorze i pierwsze 14 lat spędził coraz bardziej zamykając się w swoim żalu i spiskując przeciwko ludziom, którzy skazali go na taki los. Marzył o tym, aby kiedyś zemścić się na nich. Czuł, że ma do tego pełne prawo.
Odnosił wrażenie, że opuścili go nie tylko ludzie, ale i sam Bóg. Choć wołał do Niego w swojej rozpaczy, to nie otrzymywał odpowiedzi. Pewnego dnia jednak wydawało mu się, że jego celę wypełnia bardzo jasne światło i poczuł jakąś nieznaną wcześniej radość. „Nigdy nie miałem takiego doświadczenia. Nie miałem żadnych halucynacji, problemów psychologicznych, problemów alkoholowych czy narkotykowych. Nie miałem żadnych teoretycznych ani wiarygodnych wyjaśnień tego, co się stało - poza tym, czym to było. Znalazłem się w obecności Boga” - mówi.
Prawda i przebaczenie
W kolejnych miesiącach wiele myślał na temat tego, co się wydarzyło. Postanowił przebaczyć ludziom, którzy go skrzywdzili, a przeciwko którym wcześniej spiskował. „Wiem, że jeśli chcesz, aby ci wybaczono, musisz wybaczyć. Jesteśmy wezwani do traktowania innych tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani” – tłumaczy. To nie była ani momentalna, ani łatwa decyzja, ale po jej podjęciu poczuł ogromną ulgę. Nie znaczy to jednak, że natychmiast wszystko w jego życiu zostało naprawione.
Dopiero po 23 latach w więzieniu okazało się, że na miejscu zbrodni został znaleziony również materiał DNA, który należał nie do Michaela Mortona, ale Marka Noorwooda – mężczyzny z przeszłością kryminalną, który zajmował się handlem narkotykami i miał zarzuty włamań i napadów. To on był mordercą Christine.
Nowe życie
Po ponownym rozpatrzeniu sprawy Michael został zwolniony z więzienia – dokładnie 24 lata i 7 miesięcy po tym, jak po raz pierwszy do niego wszedł. Nie miał pojęcia, jak będzie wyglądało jego dalsze życie. Pamiętał jednak słowa swojego prawnika, który powiedział mu, że nienawiść i brak przebaczenia jest jak picie trucizny w nadziei, że zaszkodzi ona komuś innemu. Według Michaela najtrudniej jest jednak wybaczyć nie tym, którzy skrzywdzili nas, ale tym, którzy skrzywdzili naszych bliskich.
Jego syn żył pełen żalu i zmienił nawet imię, nie chcąc być kojarzony z ojcem. Dopiero po jego wyjściu z więzienia uwierzył w jego niewinność, co otworzyło im obojgu drogę do stopniowego odbudowywania relacji. Michael został dziadkiem, a mała dziewczynka otrzymała imię Christine na cześć swojej zmarłej babci.
Poznał też Cynthię – kobietę, z którą ożenił się powtórnie i która pokochała go wraz z jego trudną historią. Rozumiała jego pragnienie niesienia pomocy innym poprzez dzielenie się tym, co przeszedł. Michael wie, że na świecie prawdopodobnie jest dużo więcej osób, które znajdują się w podobnej sytuacji, a nie mogą pozwolić sobie finansowo na właściwą reprezentację prawną - dlatego współpracuje m.in. z „Innocence Project” („Projekt Niewinność”) – organizacją, której celem jest czuwanie nad prawidłowością śledztwa i pomoc osobom niesłusznie skazanym.