separateurCreated with Sketch.

Paweł Domagała: Rodzina trzyma mnie na ziemi [nasz wywiad]

PAWEŁ DOMAGAŁA
– Duchowość ma dla mnie duże znaczenie. Jest wewnętrzną potrzebą każdego człowieka. Pierwotną tęsknotą, którą – żeby żyć pełnią życia – po prostu trzeba pielęgnować – mówi Paweł Domagała.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

– Duchowość ma dla mnie duże znaczenie. Jest wewnętrzną potrzebą każdego człowieka. Pierwotną tęsknotą, którą – żeby żyć pełnią życia – po prostu trzeba pielęgnować – mówi Paweł Domagała.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wywiad z Pawłem Domagałą ukazał się w 2020 r. W tym czasie kilka razy pisaliśmy o jego nowych albumach, m.in. o “Narni”, która premiera miała w listopadzie 2022. Przypominamy jednak rozmowę o krążku “Wracaj”, ponieważ pojawiają się w niej ważne i nadal aktualne wątki, jak. m.in. ten o duchowości czy życiowych wartościach. 

Katarzyna Szkarpetowska: Czym różni się Paweł Domagała po płycie „Wracaj” od Pawła sprzed płyty „Opowiem Ci o mnie”?

Paweł Domagała: Przede wszystkim jestem starszy i bardziej dojrzały. Pewnie jestem też mniej radykalny w osądach i patrzę szerzej na świat. „Opowiem Ci o mnie” składa się z piosenek, które pisałem jeszcze w liceum czy na studiach. Teraz mam żonę, dzieci, inną perspektywę i inne priorytety.

Dlaczego miesiącem premiery pana płyt zawsze jest listopad? Myślałam, że ma to związek z datą pańskich urodzin, ale pan jest styczniowym chłopakiem.

„Opowiem Ci o mnie” wydaliśmy z Łukaszem właśnie w listopadzie 2016 r.. Nie było w tym żadnej głębszej myśli. Tak po prostu wyszło. Przyjęcie naszego debiutanckiego albumu przeszło nasze najśmielsze marzenia, więc ten listopad został takim nasze amuletem 🙂

Brakuje panu koncertów?

Bardzo. Koncerty to najbardziej magiczna rzecz, jaka kiedykolwiek mnie spotkała. Może zabrzmi to pretensjonalnie, ale jest w tym jakaś niezrozumiała dla mnie metafizyka. Brakuje mi też spotkań z ludźmi po koncercie i rozmów, które niekiedy zostają ze mną na długo, ubogacają mnie. Zdarza się, że ktoś opowiada mi historię związaną z tą czy inną piosenką, albo rozumie ją w zupełnie inny sposób niż ja. To jest fajne i otwierające jakieś niedostępne dla mnie wcześniej przestrzenie. Ten bezpośredni kontakt jest bardzo potrzebny, dopiero na koncertach piosenki dostają życie. Nie mówię już o warstwie muzycznej, bo samo granie jest po prostu niebywałą frajdą i radością. Miejmy nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy.


PAWEŁ DOMAGAŁA
Czytaj także:
“Ja tak umiem” – bo z i dla miłości można wszystko! Najnowszy klip Domagały zalewa internet

 

Paweł Domagała o płycie „Wracaj”

Jakich emocji w sobie dotykał pan, pracując nad albumem „Wracaj”? 

Wszystkich, jakie we mnie były przez ostatnie dwa lata. Chociaż niektóre utwory napisałem jeszcze przed wydaniem „1984”. Ale to nie był moment, żeby je wydawać.

Pańscy fani twierdzą, że płyta bardzo się panu udała. A pan jest z niej zadowolony?

Tak. Nad płytą pracowaliśmy też podczas pandemii, gdzie wszystkie inne prace i zobowiązania były wstrzymane. Mieliśmy więc z Łukaszem czas, aby nad wszystkim spokojnie popracować. Niektóre utwory powstały nawet w kilku wersjach, może kiedyś pokażemy te alternatywne. Myślę, że to mogłoby być ciekawe.

Do czego wraca pan na płycie „Wracaj”?

Tak jak każda płyta, tak i ta jest takim moim osobistym „dzienniczkiem uczuć”. Dla mnie to powrót do, jak ja to nazywam, pierwotnego marzenia, pierwotnej radości, kiedy wszystko się zaczęło. Gdy nie wiedziało się nic o świecie, wszystko robiło się po coś, a nie ze względu na coś.

 

Paweł Domagała: Rodzina trzyma mnie na ziemi 

Czy zdarzało się panu w życiu odchodzić od siebie samego za daleko?

Jasne, że tak. Myślę, że to zdarza się każdemu człowiekowi, tylko nie zawsze jest to dla nas widoczne, oczywiste. Często tego nie zauważamy – i to jest problem. Dlatego to, co możemy zrobić, to zachować czujność w pracy nad sobą. A z drugiej strony nie przejmować się tym, co mówią o nas inni. Jesteśmy teraz zalewani opiniami, często bardzo radykalnymi, mocnymi. Często może nawet prawdziwymi, ale wyrażanymi bez miłości. A – jak mówił któryś z Ojców Kościoła – prawda bez miłości jest gorsza niż kłamstwo. I nikt tu nie jest bez winy. Trudno się w tym wszystkim nie pogubić, dlatego śpiewam, że kiedy w całym tym szale znowu zgubię się, powiedz: wracaj!

Na jakie relacje w życiu pan stawia?

Jak mówi KęKę: „Nie chcę fanów, chcę słuchaczy. Zrozumienia, nie egzaltacji”. To na polu muzycznym. Prywatnie zależy mi wyłącznie na tych głębokich, prawdziwie wartościowych relacjach. Nie zawsze o nie łatwo. Po płycie „1984” doświadczyłem, że ludzie, którzy kiedyś nie zwracali na mnie uwagi, nagle zapragnęli stać się moimi przyjaciółmi. Z dnia na dzień. I to jest nawet miłe. Ale gorzej się robi, jeżeli sami zaczynamy wierzyć, że jesteśmy kimś więcej, niż jesteśmy, bo inni tak nas postrzegają. Jestem raczej introwertykiem. Trudno się ze mną zaprzyjaźnić. Ale kiedy już się z kimś zaprzyjaźnię, to ta relacja jest głęboka i trwała.

Co jest największą wartością w pana życiu?

Dla mnie to jest rodzina, która trzyma mnie na ziemi. Nie mogę już myśleć tylko o sobie i narzucać wszystkim tylko mój punkt widzenia. Wierzyć, że moje potrzeby są najważniejsze. Jeżeli córka ma rozpoczęcie roku szkolnego, to jest to dla mnie o wiele ważniejsze niż koncert, który miałbym ochotę zagrać. Tak to działa.


PAWEŁ DOMAGAŁA
Czytaj także:
Paweł Domagała: Wierność jest najważniejszym atrybutem męskości

 

Domagała: Duchowość ma dla mnie duże znaczenie

Autokrytyka w procesie twórczym jest ważna?

Uważam, że jest niezbędna. Osobiście bardzo lubię każdą swoją piosenkę. Każda na swój sposób jest mi bliska. Cieszę się, jeżeli to, co robię, sprawia innym radość. Aczkolwiek nie oczekuję, że moja twórczość spodoba się wszystkim. Ludzie mają różną wrażliwość i nie muszą odczuwać tak jak ja. Dla mnie to może być coś więcej, a dla innych nie i ja to akceptuję. Co więcej, jest to zupełnie naturalne. Jeżeli za wszystko cię krytykują, albo za wszystko chwalą, to i w jednym i w drugim przypadku nie jest to prawda 🙂

Pan podkreśla, że w życiu potrzebna jest radykalna pokora i radykalna pewność siebie.

Jeżeli wierzymy w słuszność obranej drogi, to musimy mieć na tyle dużo pokory, żeby poczucia własnej wartości nie budować na opinii innych. Artysta to zawód, w którym pracujemy własną wrażliwością, oceniany jest nasz gust, poczucie estetyki itp. Dlatego trzeba mieć naprawdę grubą skórę (nie mylić z byciem gruboskórnym). A jednocześnie pokorę i pewność siebie, żeby powiedzieć sobie: OK, mam do tego dystans.

Duchowość ma dla pana znaczenie?

Bardzo duże. Myślę, że duchowość jest wewnętrzną potrzebą każdego człowieka. Pierwotną tęsknotą, którą – żeby żyć pełnią życia – po prostu trzeba pielęgnować.

 

Słuchać Domagały w ramach pokuty? 😉 

O Medalu św. Brata Alberta powiedział pan: „Jest bardzo wiele nagród, które – uważam – powinien otrzymać i nawet się o nie nie otarłem, a to jest taka nagroda, którą otrzymałem, chociaż mam poczucie, że na nią nie zasłużyłem”.

Bo rzeczywiście tak czuję. I nie jest to z mojej strony żadna kokieteria.

Jak planuje pan spędzić święta Bożego Narodzenia?

Jeszcze nie mamy konkretnych planów, ponieważ nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja epidemiologiczna w kraju. Mamy nadzieję, że uda nam się spotkać z dziadkami, a jeżeli nie, to spędzimy je sami, w domu. Na pewno dołożymy z żoną wszelkich starań, żeby atmosfera świąt, tak jak każdego roku, była wyjątkowa. Będziemy gotować, ubierzemy choinkę, przystroimy dom… Osobiście bardzo lubię święta i wszystko, co się z nimi wiąże – nawet to takie zamieszanie, stanie w kolejce po zakupy. Jestem przekonany, że mimo pandemii będzie to piękny czas.

Znajoma opowiadała mi, że poszła kiedyś do przedświątecznej spowiedzi. Spowiednik, dominikanin, w ramach pokuty polecił jej posłuchać utworu „25 grudnia”. I – cytuję – wczuć się w słowa (śmiech).

Myślę, że jest to słuszny kierunek. Słuchać Domagały w ramach pokuty 🙂