separateurCreated with Sketch.

Był pokornym sługą Światła. Czego uczy nas Jan Chrzciciel? [komentarz do Ewangelii]

DISCIPLES OF JESUS
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Grzegorz Michalczyk - publikacja 13.12.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Wielki w swym uniżeniu Jan nie koncentrował się na sobie. Nigdy też na siebie nie wskazywał. Największy z proroków stał się pokornym sługą Światła, które przyszło do tonącego w mrokach świata.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Zapowiedziany przez anioła

Zapowiedziany przez anioła. Poczęty mimo podeszłego wieku rodziców. Jeszcze w łonie matki napełniony Duchem Świętym. Wcześnie, być może jeszcze w dzieciństwie, udał się na Pustynie Judzką, prowadząc surowe, ascetyczne życie. Mając około trzydziestu lat, rozpoczął swoją działalność kaznodziejską. Zaczął udzielać nad Jordanem chrztu pokuty. Szybko stał się jednym z najbardziej znanych ludzi w Judei.

„Pojawił się człowiek wysłany od Boga. Miał na imię Jan. Przybył on, aby dać świadectwo. Miał świadczyć o świetle, aby dzięki niemu wszyscy uwierzyli.” Tajemnicze słowa, wplecione w prolog Janowej Ewangelii, mogą zaskakiwać. Hymn o Logosie, przedwiecznym Słowie, które stało się ciałem, zostaje na moment przerwany realistyczną wzmianką o proroku znad Jordanu. Jakby autor chciał z naciskiem podkreślić, że ów „człowiek wysłany przez Boga” przybył z misją świadczenia o Tym, który dopiero miał się objawić. „Nie on był światłem, lecz miał świadczyć o świetle” – słyszymy w Ewangelii. Byli bowiem tacy, którzy w Janie chcieli widzieć obiecanego Mesjasza.

Działalność Jana Chrzciciela musiała wywierać niemały wpływ na duchowość tamtych czasów. I to nie tylko w Jerozolimie i całej Judei. Wiele lat później, w czasie swej wyprawy misyjnej, Paweł z Tarsu spotka w Efezie „pewnych uczniów”, którzy znali tylko „chrzest Janowy”. Jak zapisał autor Dziejów Apostolskich, dopiero Paweł dopełnił sakramentalnie ich chrześcijańską inicjację. Janowy chrzest pokuty miał być dopiero początkiem duchowej przemiany.

 

Pokorny sługa Światła

Misja Jana przyciągała tłumy. Ascetyczny prorok, bezkompromisowo wzywający do nawrócenia, ożywiał mesjańskie nadzieje. Nie brakowało tych, którzy pytali o jego rolę, nie ukrywając, że widzą w nim Obiecanego. „Czemu chrzcisz, skoro nie jesteś Mesjaszem?” – dopytywali potem rozczarowani, gdy zaprzeczał, z pokorą zapowiadając Tego, który dopiero nadejdzie. „Wprawdzie On przychodzi po mnie – mówił – lecz ja nie jestem godny rozwiązać Mu rzemyka u sandałów”.

Ewangelie przywołują słowa Jana, podkreślając jego bezwarunkowe podporządkowanie Jezusowi. Nieraz widać w nich także ślady polemiki z niektórymi „uczniami Jana”, którzy – wbrew nauce swego mistrza – nie uznali prawdy o Jezusie. Wielki w swym uniżeniu Jan nie koncentrował się jednak na sobie. Nigdy też na siebie nie wskazywał. Największy z proroków (tak wielokrotnie nazywał go Jezus) stał się pokornym sługą Światła, które przyszło do tonącego w mrokach świata.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!