Można zapytać: „Jak naśladować rodzinę, w której Dziecko poczęte jest dzięki interwencji Ducha Świętego, jest Synem Boga, a rodzi je Matka-Dziewica, i to niemająca najmniejszego nawet grzechu?”.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W Niedzielę Świętej Rodziny słyszymy w liturgii wezwanie do naśladowania Rodziny z Nazaretu. Nie jest to łatwe zadanie. Ktoś powie, że wręcz niemożliwe. Można bowiem zapytać: „Jak naśladować rodzinę, w której – wyraźmy tę prawdę w prostych słowach – Dziecko poczęte jest bez udziału ziemskiego ojca, dzięki interwencji Ducha Świętego, jest Synem Boga, a rodzi je Matka-Dziewica, i to niemająca najmniejszego nawet grzechu?”.
Czy jest na świecie druga rodzina, żyjąca w sytuacji choć nieco zbliżonej do tej? Czy więc naśladowanie Rodziny z Nazaretu przez jakąkolwiek współczesną rodzinę jest w ogóle możliwe?
Jak naśladować Świętą Rodzinę?
A może należałoby raczej zapytać – W CZYM możemy ją naśladować (gdy wiemy już, w czym z pewnością nie będziemy mogli)?
Spójrzmy na scenę z dzisiejszej Ewangelii. Widzimy dwoje młodych małżonków, wchodzących do świątyni ze swoim nowo narodzonym niemowlęciem. To Jerozolima. Świątynia Pana. Czterdzieści dni wcześniej, w nieodległym Betlejem, kobieta urodziła syna. Nie wiemy, czy małżonkowie zostali przez ten czas w Betlejem, mieszkając w wynajętej kwaterze, czy też powrócili do rodzinnego Nazaretu (ok. 120 km), by po czterdziestu dniach znów przejść tę drogę i znaleźć się w Jerozolimie.
Bez wątpienia, najistotniejsze było dla nich pełnienie woli Boga. Mieli świadomość, że to, co dzieje się w ich życiu, jest Jego dziełem. Jemu pragnęli oddawać chwałę i Jemu chcieli być posłuszni. To dlatego – choć przecież mogliby szukać „okoliczności usprawiedliwiających” – idą do świątyni, by spełnić religijny rytuał przewidziany przez Torę.
Składają ofiarę ubogich – na tzw. „oczyszczenie matki” po narodzinach dziecka – i „stawiają przy Panu” nowo narodzonego Syna, nawiązując do obowiązku „wykupu” każdego pierworodnego, który zawsze „należy do Pana”. Przez te proste, uświęcone tradycją gesty powierzają swoje życie i życie swego Syna (z całą tajemnicą, którą w sobie kryje) Wszechmocnemu Bogu.
Dzięki temu, że znaleźli się w świątyni, mogli usłyszeć słowa proroctwa, ukazujące misję ich Dziecka. To potwierdzenie zbawczego planu Boga. „Moje oczy ujrzały Twoje zbawienie (…), światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” – wysławia Boga Symeon, trzymając na rękach małego Jezusa. W jego tajemniczych słowach brzmi też zapowiedź dramatycznych wydarzeń czekających Nowonarodzonego. Są one jednak częścią spełniającego się właśnie zbawczego planu Boga.
Święta Rodzina: ufność wobec Boga
To zaledwie epizod z zapisanych na kartach Ewangelii wydarzeń z życia Rodziny z Nazaretu. We wszystkich jednak, nawet w tych naznaczonych lękiem i niepewnością, widzimy tę samą ufność wobec Boga:
Jako nowożeńcy, zaskoczeni Bożym wezwaniem, niepojętym dla nich; jako młodzi małżonkowie, szukający w niesprzyjających okolicznościach miejsca na zbliżające się narodziny Dziecka; jako uchodźcy, ratujący życie Nowonarodzonego, zmuszeni do opuszczenia swojej rodzinnej ziemi; jako rodzice przeżywający trudne dla siebie chwile związane z życiowymi planami dorastającego Syna (trzydniowe „zgubienie się” w Jerozolimie dwunastoletniego Jezusa musiało być dla nich traumatycznym przeżyciem)…
Czy choć – jako Święta Rodzina – tak cudownie niezwykli, nie uczą nas wiary i prawdziwej mądrości w przeżywaniu zupełnie „zwykłych” wydarzeń życia? W ufności wobec kochającego Boga.
Zobacz nasze krótkie wideo o Świętej Rodzinie
Czytaj także:
Pieluchy Jezusa raczej nie pachniały fiołkami. O Świętej Rodzinie z ks. Strzelczykiem
Czytaj także:
Jakim dzieckiem był Jezus? Biblista znalazł historie, o których na pewno nie słyszeliście