separateurCreated with Sketch.

Tajemnice św. Pawła. Bez Apostoła Narodów nie byłoby takiej teologii i duchowości, jaką znamy

Saint Paul
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Sebastian Duda - publikacja 25.01.21, aktualizacja 22.01.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Znam człowieka w Chrystusie, który (…) został porwany aż do trzeciego nieba. I wiem, że ten człowiek (…) został porwany do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać” – pisze niezwykle tajemniczo św. Paweł w jednym z listów.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Teraz widzimy niejasno”

Wciąż wracam do listów przez niego napisanych. Z pełną świadomością, że bez św. Pawła nie byłoby takiej chrześcijańskiej teologii i duchowości, jaką znamy. A przecież mam do tej postaci stosunek bardzo osobisty.

W słowach, które zostawił apostoł, przeczuwam tajemnicę, która odsłonić się może przede mną tylko częściowo. I gdy o tym myślę, od razu przypomina się fragment z Hymnu o miłości z Pierwszego Listu do Koryntian: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany” (1 Kor 13,12).

Sam Paweł wiedział zatem doskonale, że poznanie rzeczy najważniejszych nie może być nam tu dane w pełni. A widzenie spraw ostatecznych możemy mieć jedynie takie jak w przypadku starożytnych, którzy oglądali swe zamazane oblicza na metalowych lusterkach (bo nie znano wtedy szklanych zwierciadeł).

Niemniej to, co nazywamy często „nawróceniem św. Pawła”, było z pewnością bardzo intensywnym i głębokim doświadczeniem. Czy jednak przekazywalnym? A może jego istotą jest coś, co w gruncie rzeczy dostępne jest wszystkim wierzącym w Chrystusa?

Kim był św. Paweł?

O samym Apostole Narodów z napisanych przez niego listów możemy dowiedzieć się całkiem sporo. Filipianom zakomunikował przecież, jakie było jego pochodzenie i działalność przed najważniejszą w jego życiu wewnętrzną przemianą. Obrzezany w ósmym dniu, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa – faryzeusz, co do gorliwości – prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości legalnej – stałem się bez zarzutu (Flp 3,5-6).

Galatom o swojej wewnętrznej przemianie opowiedział więcej:

Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków.

Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi ani nie udając się do Jerozolimy, do tych, którzy apostołami stali się pierwej niż ja, skierowałem się do Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku.  

Następnie, trzy lata później, udałem się do Jerozolimy dla zapoznania się z Kefasem, zatrzymując się u niego [tylko] piętnaście dni. Spośród zaś innych, którzy należą do grona Apostołów, widziałem jedynie Jakuba, brata Pańskiego. A Bóg jest mi świadkiem, że w tym, co tu do was piszę, nie kłamię.

Potem udałem się do krain Syrii i Cylicji. Kościołom zaś chrześcijańskim w Judei pozostawałem osobiście nieznany. Docierała do nich jedynie wieść: ten, co dawniej nas prześladował, teraz jako Dobrą Nowinę głosi wiarę, którą ongiś usiłował wytępić. I wielbili Boga z mego powodu” (Ga 1,13-24).

Oto niezwykła historia św. Pawła [wideo]:

Szaweł na drodze do Damaszku

Pełno w tym tekście zagadkowych dla nas informacji, bo w listach pozostawionych przez apostoła nie znajdujemy opisu szczegółowych okoliczności objawienia się w nim Syna Tego, który Pawła „powołał łaską swoją”. Okoliczności te przedstawił św. Łukasz w Dziejach Apostolskich.

Pamiętamy opis z 9. rozdziału tej biblijnej księgi, gdy Szawła na drodze z Jerozolimy do Damaszku „nagle olśniła światłość z nieba” (por. Dz 9,3). Jechał tam, by kontynuować prześladowania chrześcijan. Od pewnego czasu godził się na okrucieństwa względem nich. Niedługo wcześniej był przecież świadkiem śmierci Szczepana i mord ów nie skłonił go do zmiany postawy względem wyznawców Chrystusa (por. Dz 7,58).

O tym, co się stało pod Damaszkiem sam Paweł – wedle Łukasza – opowiedział po latach swym – wzburzonym jego chrześcijańską gorliwością – rodakom w Jerozolimie (zob. Dz 21-22). Mówił im o swojej dumie z tego, że urodził się jako obywatel rzymski w portowym mieści Tars w Cylicji (dzisiejsza południowa Turcja). I że mógł studiować przy jerozolimskiej świątyni u stóp wielkiego żydowskiego mędrca Gamaliela.

Nawrócenie św. Pawła

W końcu w taki oto sposób przedstawił im swoją decydującą wewnętrzną przemianę:

W drodze, gdy zbliżałem się do Damaszku, nagle około południa otoczyła mnie wielka jasność z nieba. Upadłem na ziemię i posłyszałem głos, który mówił do mnie: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”. „Kto jesteś, Panie?” – odpowiedziałem. Rzekł do mnie: „Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz”.

Towarzysze zaś moi widzieli światło, ale głosu, który do mnie mówił, nie słyszeli. Powiedziałem więc: „Co mam czynić, Panie?”. A Pan powiedział do mnie: „Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co masz czynić”. Ponieważ zaniewidziałem od blasku owego światła, przyszedłem do Damaszku prowadzony za rękę przez moich towarzyszy.

Niejaki Ananiasz, człowiek przestrzegający wiernie Prawa, o którym wszyscy tamtejsi Żydzi wydawali dobre świadectwo, przyszedł, przystąpił do mnie i powiedział: „Szawle, bracie, przejrzyj!”. W tejże chwili spojrzałem na niego, on zaś powiedział:

„Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś poznał Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego i Jego własny głos usłyszał. Bo wobec wszystkich ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś i słyszałeś. Dlaczego teraz zwlekasz? Ochrzcij się i obmyj z twoich grzechów, wzywając Jego imienia!”

A gdy wróciłem do Jerozolimy i modliłem się w świątyni, wpadłem w zachwycenie. Ujrzałem Go: „Spiesz się i szybko opuść Jerozolimę – powiedział do mnie – gdyż nie przyjmą twego świadectwa o Mnie”. A ja odpowiedziałem: „Panie, oni wiedzą, że zamykałem w więzieniach tych, którzy wierzą w Ciebie, i biczowałem w synagogach, a kiedy przelewano krew Szczepana, Twego świadka, byłem przy tym i zgadzałem się, i pilnowałem szat jego zabójców”. „Idź – powiedział do mnie – bo Ja cię poślę daleko, do pogan (Dz 22, 6-21).

Czy Szaweł naprawdę zobaczył Pana?

Bibliści spierają się dziś mocno, na ile to, co zapisał Łukasz w Dziejach Apostolskich, może odzwierciedlać rzeczywiste doświadczenie Pawła. W obu Łukaszowych zapisach z Dziejów brakuje np. znanej z Listu do Galatów wzmianki o udaniu się świeżo nawróconego na chrześcijaństwo Apostoła do Arabii i z powrotem do Damaszku.

Z Łukaszową relacją wiążą się jednak problemy ważniejsze chyba niż zgodność z historycznymi faktami. Teologowie zapytują dziś często, czy spotkanie prześladowcy chrześcijan ze zmartwychwstałym Chrystusem zostało przez Łukasza świadomie oddane z pomocą konwencjonalnej literackiej stylizacji?

Bez wątpienia teatralność Łukaszowych opowieści przez wieki była niezwykle pociągająca dla wyznawców Chrystusa. Sądzili oni najczęściej, że Szaweł na drodze do Damaszku istotnie zobaczył i usłyszał Pana. Na przedstawieniach malarskich często ukazywano postać Zbawiciela i spadającego na ten widok z konia Szawła.

Tymczasem apostoł w przytoczonym powyżej Łukaszowym tekście mówi wyraźnie, że „otoczyła go wielka jasność z nieba” i że „posłyszał głos”. Jednym z nielicznych artystów, który dał uczciwy wyraz temu świadectwu był Caravaggio. Na jego słynnym obrazie, znajdującym się w bazylice Santa Maria del Popolo w Rzymie, leżący pod koniem Szaweł oświetlony jest nadnaturalnym światłem pośród ciemności.

Nie ma w tym przedstawieniu postaci Chrystusa (bardzo realistycznie zostali za to namalowani Szawłowy sługa i koń, z którego spadł rażony mistyczną jasnością przyszły Apostoł Narodów).

Objawienia i „oścień dla ciała”

Caravaggio uchwycił być może w swoim dziele to, zapisał sam Paweł w Drugim Liście do Koryntian:

Jeżeli trzeba się chlubić – choć co prawda nie wypada – przejdę do widzeń i objawień Pańskich. Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy w ciele – nie wiem, czy poza ciałem – też nie wiem, Bóg to wie – został porwany aż do trzeciego nieba. I wiem, że ten człowiek – czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, Bóg to wie – został porwany do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać.

Z tego więc będę się chlubił, a z siebie samego nie będę się chlubił, chyba że z moich słabości. Zresztą choćbym i chciał się chlubić, nie byłbym szaleńcem; powiedziałbym tylko prawdę. Powstrzymuję się jednak, aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie lub co ode mnie słyszy.

Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował – żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali» (2 Kor 12,1-9).

Czy Paweł nawiązał w tym fragmencie Drugiego Listu do Koryntian do swojego doświadczenia pod Damaszkiem? Jest to bardzo możliwe. Apostoł sugeruje jednak wyraźnie, że w chrześcijaństwie nie liczy się „ogrom objawień”. Nie w spektakularnych widzeniach dokonuje się bowiem najistotniejsze spotkanie z Chrystusem. Lecz w słabościach, w których można doświadczyć jego łaski.

Nie wiadomo, czym konkretnie był oścień dla ciała, by Paweł nie popadł w pychę z powodu wyjątkowych spraw i wydarzeń, jakie stały się jego udziałem. Nie darmo chyba jednak przyznawał, że „wiara rodzi się ze słuchania” (Rz 10,17). On sam, oślepiony jasnością Zmartwychwstałego, zdołał usłyszeć jego słowa. Z tamtego przemieniającego doświadczenia czerpią do dziś wszyscy chrześcijanie.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.