separateurCreated with Sketch.

Mecz to pretekst, by opowiedzieć o tym, co najważniejsze: o drugim człowieku

PIŁKA NOŻNA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Mecz może uratować komuś życie. Albo uchronić przed dramatem, który dziecku zabiera dzieciństwo. Zazdroszczę Anicie Werner i Michałowi Kołodziejczykowi, że potrafili o tym tak znakomicie napisać!

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

To nie jest książka o piłce nożnej. To książka na wskroś konserwatywna, choć jej autorzy raczej konserwatystami siebie by nie nazwali. Już sam tytuł „Mecz to pretekst” brzmi jak manifest sportowych reakcjonistów. Przecież futbol, w ogóle sport, to nie tylko zmagania w zawodach, gole i rekordy.

To coś więcej: siła kształtowania ludzkich dusz, a nawet całych społeczeństw. Jest wyrazem ludzkich emocji, przeżyć. Potrafi fundować traumy, dawać poczucie dumy i identyfikacji. Za pretekstem, jakim jest mecz, kryją się ludzkie dramaty i uśmiech, smutki i radości. Werner i Kołodziejczyk napisali o ludziach, rzuconych w wir historii, którym mecz zafundował życiową rewolucję.

Bramka zamiast krwi

Piękno tej książki można zawrzeć w jednej opowieści. Bośnia i Hercegowina, spotkanie z piłkarzem, później właścicielem szkółki dla dzieciaków, Predragiem Pasiciem. Szkółki, która w trakcie jednej z najstraszliwszych wojen ostatnich dekad stała się dla nich szalupą ratującą dusze przed demonami wojny.

Krótko po wojnie dziennikarz podchodzi do dzieciaka, który pod okiem Pasicia uczył się w futbolu w trakcie krwawych „igrzysk” na Bałkanach. Pyta, czego z wojny nie zapomni nigdy. Na co młokos odpowiada: „Nie zapomnę, jak strzeliliśmy gola w ostatniej minucie i wygraliśmy mecz”. „Coś jeszcze?”. Odpowiedź: „Tak, jak wygraliśmy ostatnio z największym rywalem”.

Mowa o konflikcie, którego brutalność wstrząsnęła ówczesnym, wydawało się, poukładanym światem Zachodu. Konflikcie toczącym się w Europie, przekonanej, że jej mieszkańców nigdy więcej nie dotknie wojna. A jednak. Mimo to, dzieciak nie zapamiętał martwych ciał, godzin w piwnicznym schronie, niedostatku wody i jedzenia, walających się po ulicach kończyn czy wołających o pomoc ludzi bez rąk i nóg. Zapamiętał spektakularne gole i wygraną nad największym rywalem.


ARTUR PARTYKA
Czytaj także:
Artur Partyka: Warto wierzyć i szukać odniesienia w sferze duchowej [wywiad]

Sport leczy dusze

Werner i Kołodziejczyk zajrzeli też tam, gdzie sport ma siłę destrukcyjną. I oczyszczającą zarazem. W Izraelu rozdrapali strupy w rasistowskich kręgach kibicowskich Beitaru Jerozolima. Co takiego ma ten klub, że wzbudza skrajne emocje? I to wśród Żydów, którzy sami doświadczyli dziejowego dramatu właśnie z powodu rasizmu? Para dziennikarzy nie poprzestaje na konstatacjach. Jeśli rasizm jest, to co można zrobić, by zniknął ze stadionów? Czy futbol, obok podgrzewania emocji, może je także studzić?

O tak! W Bilbao się udaje. Klub Athletic jest nie tylko osadzony w korzeniach krainy Basków (jego barw nie przywdziewają piłkarze, którzy nie są Baskami), ale też dowodzi, że piłka nożna jest sportem inkluzywnym. Owszem, by grać w Athleticu musisz być Baskiem, ale przecież może nim zostać każdy. Nie tylko ten, kto się nim urodzi.

I wreszcie Belfast, miejsce naznaczone brutalnymi walkami unionistów z republikanami. Na spór tożsamościowy, polityczny nałożył się konflikt religijny. Tak zaczęła się historia krwawych walk, w których ginęli mieszkańcy Irlandii Płn. Tu mecz reprezentacji Irlandii Płn. stał się pretekstem, by porozmawiać o podziale, który odcisnął bolesne piętno wśród tamtejszych rodzin, pielęgnowany jest w szkołach, ma swój pomnik na stołecznych ulicach. A jednak mecz i w tym przypadku nie tylko dzieli, ale też leczy dusze. Próby jednoczenia irlandzkich kibiców reprezentacji są na razie kruchym fundamentem budowy porozumienia. Czy na długo? Zobaczymy.


OTYLIA JĘDRZEJCZAK
Czytaj także:
Otylia Jędrzejczak: Nie było możliwości, żebym nie przeżegnała się przed startem

Mecz – opowieść o człowieku

Sport jest emanacją ludzkich losów, skrywanych emocji, historii, które zmieniły świat. Jeśli ktoś kocha futbol, koszykówkę, boks czy inne dyscypliny, kocha nie tylko rywalizację, pasjonuje się nie tylko statystykami. Dostrzega też to, w jaki sposób sport zmienia ludzkie losy, czasem decyduje o życiu i śmierci, a czasem o poglądach, spojrzeniu na otaczającą rzeczywistość.

Mecz może zmieniać narody. Stać się przyczyną hańby i wstydu lub manifestacją narodowej dumy, przyczynkiem do zjednoczenia lub znakiem podziału. Zazdroszczę duetowi Werner-Kołodziejczyk. Zrobili to, o czym marzy niejeden pasjonat sportu. Opisali ludzi żyjących pośród burz tego świata, zaczynając niewinnie: od meczu. Bo mecz to pretekst, by opowiedzieć o tym, co najważniejsze: o drugim człowieku.

*A. Werner, M. Kołodziejczyk, Mecz to pretekst, Wydawnictwo SQN 2020



Czytaj także:
Maradona nawrócił się dzięki Franciszkowi