Aleteia logoAleteia logoAleteia
sobota 20/04/2024 |
Św. Agnieszki z Montepulciano
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Adam Szustak OP: W tej stacji drogi krzyżowej Jezus chce dać nam siły

Jesus Christ

Zwiebackesser | Shutterstock

W drodze - 02.03.21

On uczy nas, że w życiu są takie rzeczy, których nie chce­my, które dzieją się nie z naszej woli, nie są ani dobre, ani błogosławione, nie są też żadną wolą Bożą.

Najświętszy Duchu, proszę Cię, abyś spoczął na każdym z nas, gdziekolwiek się znajdujemy, w jakimkolwiek mieście, państwie czy na jakim­kolwiek kontynencie żyjemy. Ty, Duchu Święty, wszystko ogarniasz, prosimy więc, poprowadź nasze serca, myśli, uczucia, naszą pamięć i wy­obraźnię w taki sposób, byśmy zjednoczyli się z Tobą.

Daj nam spotkać Jezusa – Jego miłość, miłosierdzie, a przede wszystkim zbawienie, które dokonało się na krzyżu. Duchu Świę­ty, pozwól nam doświadczyć bliskości z Tobą. Spraw, by ta modlitwa była tylko Twoim cza­sem, w którym całkowicie będziemy skupieni na Tobie. Amen.


DROGA KRZYŻOWA W DOMU

Czytaj także:
Wiercipięty też się modlą! Domowa droga krzyżowa z małymi dziećmi [propozycja]

Stacja pierwsza. Sąd nad Jezusem

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Jak doskonale wiemy, Jezus na sądzie Piłata został osądzony niesłusznie. Oskarżono Go o mnóstwo rzeczy, których nigdy nie zrobił, a jeśli któreś z nich zrobił, to z zupełnie inną intencją niż ta, którą Mu przypisywano. Cały ten sąd był jedną wielką wydmuszką.

Jak jed­nak zareagował Jezus? On go po prostu przy­jął. Rozmawiał z Piłatem, odpowiadał na wiele jego pytań, ale jednocześnie jakoś specjalnie się nie bronił. Jezus powiedział wyraźnie, kim jest, szczerze nazwał, że niesłusznie Go oskarżają, jednak nie próbował do skutku udowadniać, że Jego przeciwnicy nie mają racji.

W życiu każdego z nas zdarzają się takie mo­menty, gdy słyszymy złe słowa na swój temat, gdy docierają do nas niesłuszne oskarżenia lub kłamstwa dotyczące tego, kim jesteśmy lub co zrobiliśmy. Czasem nie są to sytuacje, gdy ktoś świadomie nas oczernia, ale gdy nas po pro­stu nie rozumie. Czujemy się wtedy odrzuceni i osamotnieni.

Gdy myślę o takich chwilach, przypomina mi się rozmowa z pewną zakonnicą, która opowiadała mi kiedyś o swoich trudnościach w pracy. Miała przełożonego, który bardzo źle ją traktował, mówiąc o niej kłamliwe rzeczy, co powodowało, że była całkowicie zdruzgotana i przytłoczona.

Kiedy słuchałem jej opowieści, dostrzegając ogrom cierpienia z powodu tych niesłusznych osądów i oczerniania, przyszła mi do głowy pewna myśl i zapytałem ją:

– Droga siostro, dlaczego w ogóle poszłaś do zakonu?
– Bo chciałam zjednoczyć się z Panem Jezusem, upodobnić się do Niego. Być z Nim bardzo blisko, stać się taką jak On.
– Naprawdę tego chcesz?
– Tak, ojcze, być jak Jezus to moje największe pragnienie.
– Siostro, pomyśl więc: czy Jego nie oskar­żali? Czy o Nim nie mówili prawie samych kłamstw? Czy z Niego – najlepszego, najcu­downiejszego, najpiękniejszego człowieka, któ­ry chodził po ziemi – nie zrobiono mordercy, złoczyńcy i kryminalisty? Zacznij się więc cie­szyć, bo skoro chcesz być do Niego podobna, to również w tym masz się upodobnić do Jezusa.

Tym właśnie jest pierwsza stacja drogi krzy­żowej. To jest takie miejsce, w którym Pan Jezus chce dać nam siły, by znosić w naszym życiu oskarżenia i oszczerstwa. Oczywiście nie chodzi o to, byśmy przestali się bronić lub nie próbo­wali dochodzić prawdy.

Nie, mamy to robić! Ale jednocześnie musimy nauczyć się przyjmować, że czasem będzie inaczej, że ludzie będą nas obgadywać, oczerniać i nie będziemy mieli na to żadnego wpływu, że będziemy się czuli jak Jezus na sądzie Piłata.

Modlitwa

Panie Jezu, proszę Cię za wszystkich, którzy doznają fałszywego oskarżenia, którzy słyszą kłamstwa i oszczerstwa na swój temat, którzy są obciążeni złym słowem lub złą opinią (nie­ważne, czy zasłużoną, czy nie). Jezu, proszę Cię, dodaj im sił, pozwól im zobaczyć prawdę o nich samych, a raczej: Ty sam powiedz im, co jest prawdą, i podnieś ich Twoim słowem.

Spraw, by nie słuchali kłamstw, by nie patrzyli na oszczer­stwa, by nie kierowali się nimi w postrzeganiu samych siebie. Daj im łaskę słuchania tylko i wyłącznie Twojego głosu. Jezu, połóż swoją rękę na tych, którzy doświadczają w swoim ży­ciu takich trudności, i daj im moc do ich prze­zwyciężenia. Amen.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.


NAMALOWANA DROGA KRZYŻOWA

Czytaj także:
15 twarzy Jezusa. Nie przejdziesz obok nich obojętnie [galeria]

Stacja druga. Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

Bardzo lubię to sformułowanie: „Jezus bie­rze krzyż”, ponieważ tak naprawdę ten krzyż Mu na ramiona włożono. Nie było przecież pragnieniem Jezusa, aby cierpieć i umrzeć w tak straszliwy sposób. Doskonale pamiętamy, że Jezus w Ogrójcu modlił się, by Ojciec zabrał od Niego kielich cierpienia.

Oczywiście osta­tecznie zgodził się na wolę Ojca, powiedział, że przyjmie wszystko z Jego ręki, ale nie prosił o mękę i śmierć. Gdy Go osądzono i skazano, nie miał wyboru, nie mógł powiedzieć: „Nie, nie wezmę krzyża”. Zmuszono Go i włożono Mu krzyż na ramiona. Jednak nie bez powodu ta stacja nazywa się: „Jezus bierze krzyż”.

Myślę, że te słowa odsłaniają nam esen­cję tego, co wydarzyło się na drugim etapie drogi krzyżowej. Jezus przyjął to, co nie było Jego wolą, niechciane stało się chciane, zgo­dził się na to, czego nie chciał.

On uczy nas, że w życiu są takie rzeczy, których nie chce­my, które dzieją się nie z naszej woli, nie są ani dobre, ani błogosławione, nie są też żadną wolą Bożą. Trzeba jednak je po prostu wziąć i nosić, podobnie jak Jezus wziął krzyż. Mało tego! Właśnie wtedy, gdy je przyjmiemy, gdy mimo niechęci bierzemy je, dzieje się w nas i wokół nas zbawienie, dokonuje się ogromne dzieło miłości.

Przy tej stacji warto więc pomyśleć o tych sytuacjach, w których jesteśmy do czegoś zmuszani, gdy coś dzieje się bez naszej woli i gdy zrobilibyśmy wszystko, by tak się nie wydarzało. Właśnie do takich momentów od­noszą się słowa Jezusa o tym, że kto chce iść za Nim, musi wziąć swój krzyż i Go naśladować (por. Mt 16,24).

Chrystus tłumaczył: „To nie jest tak, że musi ci się to podobać. Nie musisz tego kochać, ale masz to wziąć z własnej, nieprzymu­szonej woli. Zdecydować się na to, wręcz wybrać to, mimo że tego nie chcesz”. Takimi krzyżami mogą zaś być najróżniejsze sprawy – sytuacje rodzinne, zdrowotne czy finansowe, wszelkie życiowe ograniczenia i trudności.

Mamy je wy­brać, a nie tylko znosić. Wziąć je jak Jezus wziął krzyż, bo tam może wydarzyć się nam zbawienie, tam czeka na nas ogromna łaska.

Modlitwa

Panie Jezu Chryste, proszę Cię za każdego, kto doświadcza w życiu niechcianych sytuacji, które wywołują cierpienie lub płacz, sytuacji, których nie chce nosić, bo są zbyt trudne. Jezu, daj nam wszystkim siłę, by je wziąć, oraz daj Twoją wielkoduszność i szczodrość, by w nich wytrwać i nie uciec od nich.

A gdy wołamy do Ciebie, byś je zabrał, by się skończyły, a to się nie dzieje, bo taka jest Twoja wola, bardzo Cię prosimy o siłę potrzebną do dźwigania ich. Jezu, proszę Cię, przyjdź i połóż swoją rękę na każdym, kto jest udręczony i przygnieciony tymi ciężarami. Przyjdź i wzmocnij go swoją siłą. Amen.

Któryś za nas cierpiał rany…

*Fragment książki o. A. Szustaka OP, Drogi Miłości ukrzyżowanej, W drodze 2021; tytuł, lead, śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia.pl.


PAPIEŻ JAN PAWEŁ II Z KRZYŻEM

Czytaj także:
Bądź pozdrowiony, Krzyżu! Medytacja w oparciu o teksty św. Jana Pawła II

Tags:
Droga krzyżowaSzustak
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail